Pierwsze spotkanie

498 14 5
                                    

Obecnie znajduje się gdzieś w środku Pandory. Piękno które mnie otacza uspokaja mnie. Urwałam liść z pobliskiego drzewa, żeby po chwili przywiązać go do rany na ramieniu. Gdy już skąńczyłam opatrywać ranę postanowiłam poszukać czegoś co mogłoby nadawać się do zjedzenia. (*dop.aut. w gwiazdkach są wyrażanę myśli)
☆Chyba jednak umrę z głodu ☆.

Omijając kolejny raz te same drzewo usiadłam z bezradności. Podziwiając piękną przyrodę usłyszałam ciche gadanie za drzewami po mojej lewej stronie. Wstałam jak najszybciej i udałam się powolnym krokiem w stronę odgłosów. Jak na złość głosy ucichły i za drzewami nikogo nie zastałam.
Nagle poczułam jak coś ostrego przylega do mojej skóry. Przestraszona delikatnie drgnełam.

- Nie ruszaj się!

Usłyszałam głos osoby która przykładała dany ostry przedmiot.

- Odwróć się powoli.

Gdy to zrobiłam ujrzałam młodego Na'vi który przykładał do mnie strzałę, która była naciągnięta na łuk. Za nim stały dwie dziewczyny i jeden chłopiec, który musiał pochodzić od ludzi nieba. Po chwili zobaczyłam jak Na'vi który "grozi mi" gada przez naszyjnik chyba z jego ojcem.

- Tato złapałem avatara, ale innego niż reszta. Ona ma białe włosy.

- Coś ty zrobił ?!

- Nie krzycz. Spotkaliśmy ją podczas obchodu.

- Jak ją spotkaliście? Z kim tam jesteś?

- No jestem ja, Kiri, Spider i Tuk.

Rozmowa ciągnęła się dalej z tego co udało mi się wywnioskować to dzieciaki wyszły poza wyznaczoną strefę i przypadkiem mnie znalazły. Po paru minutach koło nas wylądowały 3 Ikrany. Z jednego z nich zasiadał kobieta i zaczęła oglądać po kolei dzieci czy nic im się nie stało omijając przy tym człowieka. Z drugiego ikrana zsiadł chłopak, który nie spuszczał ze mnie oczu. A na ostatnim banshee ukazał się chyba ojciec tego avatara. Podszedł do mnie powolnym krokiem i dokładnie mnie obejrzał. Nie różniło mnie nic od zwykłego Na'vi z wyjątkiem moich białych włosów. Gdy tylko dzieciak opuścił łuk odrazu ruszyłam do ucieczki. Jednak Na'vi z 2 ikrana był oddemnie szybszy. Skączyło się na tym, że mnie dogonił i z powrotem zaprowadził mnie do reszty.
Najstarszy avatar podszedł do mnie i się przedstawił.

- Mam na imię Jake Sully, a to moja rodzina.

- To jest moja żona Neytiri.

Wskazał dłonią kobietę z ikrana.

- To mój najstarszy syn Neteyam.

Pokazał na Na'vi który za mną zapierdalał.

- To mój młodszy syn Lo'ak.

Wskazał na mojego prawie "mordercę".

- A to jest...

Nie pozwoliłam mu dokończyć bo postanowiłam wykazać się moją zdolnością dedukcij.

- Kiri, tam dalej jest Tuk, a ten chłopiec musi mieć na imię Spider i obstawiając pochodzi od ludzi nieba.

- Skąd to niby wiesz?- zapytał Jake.

- Bo twój młodszy syn gdy z tobą rozmawiał to nie krył ani trochę o czym gadacie.

- Czy możecie już mnie puścić ?

- Lo'ak z tobą to w domu porozmawiam, a jeżeli chodzi o ciebie to lecisz z nami.

Zabrali mnie z sobą do domu. Musiałam lecieć z Nateyamem, bo tylko on był na tyle sprytny, że jak z kimś innym polecę to ucieknę, a z nim mi się nie chce już ganiać.

Gdy już dolecieliśmy okazało się, że za chwilę stanę się atrakcją dzisiejszego dnia klanu Omaticaya. Neteyam próbował ściągnąć mnie z Ikrana. Niestety złapał za ranę na ramieniu co równało się z niesamowitym bólem. Zamknęłam oczy i syknełam pod nosem. Co nie przeszło jego uwadzę. Odrazu z poker face'a przeszedł na bardziej zmartwioną minę. Po chwili zawołał swoją mamę. Ta tylko spytała o co chodzi i podeszła do nas. Jej syn pokazał na opatrunek na ramieniu. Neytiri zaczęła go rozwiązywać i po chwili ukazała się wypalony odcinek skóry. Dobrze postąpili, że nie pozwolili wejść Tuktirey do namiotu. Oczywiście, że nie obyło się bez pytań Jake'a co mi się dokładnie stało i kto mi to zrobił. Przez dłuższą chwilę milczałam. W końcu Neteyam się zdenerwował.

- To nie ma sensu tylko marnujemy czas!

Już chciał wyjść z namiotu, ale zawrócił gdy usłyszał że zaczęłam gadać.

- Mam na imię Ikiey.

- Jak się nazywają twoi rodzice?-zapytał Lo'ak.

- Nie znam ojca, a moją matką jest Eywa.

《《《《《《《《《《《《《《《《《《《

Hej mam nadzieję, że narazie się rozdział podoba. Za wszystkie błędy przepraszam. Rozdziały bedą nie regularnie. Drugi rozdział pojawi się na pewno w tym tygodniu. Planuje pisać długie rozdziały więc proszę o cierpliwość.

679 słów.

Córka życia ~ Avatar [ZAWIESZONE]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora