~~~

Taehyung nie mógł uwierzyć własnym oczom, gdy zobaczył Jimina po raz drugi. Tygodnie później w przypadkowym autobusie, który nie był nawet w pobliżu Busan. Przez pierwsze sekundy nie był w stanie nawet mrugnąć, żeby nie stracić go z oczu ani na moment.

Tym razem Taehyung miał przy sobie swój aparat. Planował robić zdjęcia ludziom w komunikacji miejskiej do swojego nowego projektu. Miały być to zdjęcia bez twarzy, głównie starał się fotografować dłonie, co jednak zaczynało robić się nudne. Zastanawiał się nad zmianą projektu, ponieważ do tej pory robił tylko zdjęcia ludzi na ich telefonach. Ale Jimin czytał książkę, co było dla Taehyunga idealnym pretekstem, by zacząć robić mu zdjęcia niczym prawdziwy psychol.

Jimin był bardzo skupiony na swojej książce. Taehyung natomiast był bardzo skupiony na jego zaciśniętych ustach i marszczącym się w skupieniu czole.

Dreszcz przebiegł w dół jego kręgosłupa, gdy zrobił pierwsze zdjęcie. Jego skóra zapłonęła z ekscytacji, której dawno nie czuł. Odetchnął głęboko, po czym zrobił kolejne.

Taehyung przyjrzał mu się na moment. Domyślał się, że chłopak mógł być mniej więcej w jego wieku lub minimalnie młodszy. Bardzo chciał się tego dowiedzieć. Wpatrywał się w niego niczym zaczarowany przez kolejne minuty.

Włosy Jimina nie były w nieładzie tak jak ostatnio. Były zaczesane do tyłu, co sprawiało, że wyglądał niesamowicie przystojnie. Znów miał na ramieniu swoją torbę z nadrukiem Hope World, a na sobie miał brzydką dżinsową kurtkę z mnóstwem przypinek i kolorowych naszywek, takich jak kwiaty Takashi Murakami'ego, Atomówki i co najważniejsze - tęczowa flaga.

Koło Jimina siedział jakiś mężczyzna w garniturze. Taehyung nawet go nie zauważył do momentu, w którym Jimin zaczął z nim rozmawiać.

— Zadzwoń do mnie, gdy dotrzesz na miejsce — powiedział mężczyzna, na co chłopak jedynie przytaknął głową.

Po tych słowach wysiadł na następnym przystanku, żegnając się szybko, a Jimin uśmiechnął się do niego. Taehyung poczuł się, jakby ktoś właśnie kopnął go w brzuch. Zwykły uśmiech, najpiękniejsza rzecz, jaką w życiu widział i nie była ona skierowana do niego. Nagle w jego głowie zapanowała absurdalnie bezpodstawna wściekłość.

Zrobił kolejne zdjęcie, potem jeszcze jedno z myślą, że to jedyny sposób, aby zabrać ze sobą do domu chociaż odrobinę tego pięknego nieznajomego. Nie potrafił przestać robić mu zdjęć. Zaczynało robić się to ryzykowne, bo nawet nie starał się już zachować minimum subtelności.

W końcu musiał przestać i zebrać swoje rzeczy, gdy autobus zaczął zbliżać się do przystanku, który znajdował się najbliżej dworca kolejowego. Pojazd zatrzymał się, a on patrzył, jak Jimin podniósł się ze swojego siedzenia, by również wysiąść na tym samym przystanku. Taehyung po prostu tam stał, nie wiedząc, co powinien zrobić.

Patrzył, jak chłopak odchodził, a jego serce zaczęło bić dwa razy szybciej. Może powinien był jakoś do niego zagadać. Teraz było już za późno, a śledzenie go byłoby zdecydowanie zbyt niepokojące. Rozważał to przez minutę i doszedł do wniosku, że postradał zmysły. Uderzył się lekko w policzek, po czym zaczął iść w swoją stronę.

Na dworcu nie był w stanie myśleć o niczym innym niż o Jiminie. Spojrzał na zdjęcia, które zrobił, aby upewnić się, że to nie był sen. Patrzył na nie już tyle razy, że wydawało mu się, że twarz chłopaka pojawiała się przed jego oczami wraz z każdym mrugnięciem.

To wszystko było tak dziwne i napełniało go tak intensywnymi i niewytłumaczalnymi emocjami. A od tego momentu było już tylko lepiej.

Taehyung myślał, że śni, gdy zobaczył go ponownie.

Invisible String | vminWhere stories live. Discover now