9- Naprawdę?

335 19 5
                                    

Pov. Erwin

Promienie słońca wpadały do pomieszczenia przez odsłonione rolety, przez co byłem zmuszony otworzyć oczy i wstać, aby je zasłonić, co uczyniłem i powróciłem na łóżko, wziąłem telefon w rękę i zacząłem przeglądać social media. Po jakimś czasie nudnego przeglądania zerknąłem na szafkę, na której leżał notes i długopis, które po chwili wziąłem. Jak na osobę, która dzień wcześniej była porwana nawet dobrze sobie radziłem z normalnymi czynnościami życiowymi, ale wracając otworzyłem na pierwszej lepszej stronie i zacząłem pisać list do Montanhy. Po chwili pisania wyrwałem kartkę, zgniotłem, rzuciłem do kosza i zacząłem od nowa pisać tylko tym razem ''naszym''  językiem. Po kilku nieudanych próbach wyszło mi.

''Cześć Grzesiu Przez ostatni czas dużo rozmyślałem o naszych relacjach. Przez mój pobyt w szpitalu doszedłem do wniosku, że nie traktuję cię, już, jak przyjaciela tylko kogoś więcej... Jak będziesz wolny to podjedź na szpital. ~Erwin''

Odłożyłem notes na bok i spojrzałem na zegarek wiszący na ścianie, który ukazywał godzinę 9.40, czyli zaraz miał przyjść ktoś z ZakShotu po moją siostrę, postanowiłem, że ją obudzę.

- Ej Vivi wstajemy.- Powiedziałem do jej ucha.

Pov. Viviante

Spałam do momentu gdy wybudził mnie głos mojego brata.

- O co chodzi?- Spytałam zaspanym głosem.

- Zaraz ktoś po ciebie przyjedzie, więc leć się ogarnij.- Odpowiedział. Po jego słowach wstałam z łóżka, wzięłam ciuchy i poszłam się przebrać. Po chwili wróciłam do pokoju, w którym był siwy a teraz jeszcze chyba David. Nie powiem, ale średnio mnie to pocieszyło, gdyż nie za bardzo się  lubimy, ale mówi się trudno i żyje się dalej.

- Możemy iść?- Spytał mnie, na co kiwnęłam głową potwierdzająco, gdy chciałam wychodzić zatrzymał mnie Erwin.

- Dasz to Montanhie? - Spytał podając mi kartkę zgiętą w pół, odpowiedziałam uśmiechając się i ruszyłam za brunetem.

- Cześć chłopaki. -  Przywitał się z policjantami.

- Dzień dobry- Mruknęłam.

- Cześć- powiedział niebieskooki policjant.

- Kim jesteście?-  Spytałam niepewnie. 

Mundurowi popatrzyli się na mnie zdziwionymi, a zarazem ze znakiem zapytania na twarzy.

- Miała amnezję.- Wytłumaczył David.

- Aaa- chyba zrozumiał.- To jest Gregory. - Pokazał na policjanta obok. - A Ja jestem Dante.

Porozmawialiśmy jeszcze, ale gdy mieliśmy już iść pomyślałam, że to dobra okazja.

- Montanha- Rzekłam cicho.

- Tak?- Spytał.

- To od Erwina- Podałam mu kartkę i podążałam za heterochromykiem.

Wyszliśmy ze szpitala i weszliśmy do szarego Calico podążaliśmy w  stronę południową. Chwilę ciszy przerwał nam dzwoniący do mnie telefon. Wyciągnęłam go i odebrałam.

- Cześć Vivi gdzie jesteś?- Usłyszałam głos Nikosia.

- Jadę z Davidem autem.- Powiedziałam i oparłam głowę o szybę. - A co?

- Tak się tylko pytam, bo nie było cię w szpitalu.- Odparł, a po chwili kontynuował- a i dzisiaj będziesz chodzić z Vaskim, bo jako jedynego go kojarzyłaś.

Kim ty jesteś? | 5cityWhere stories live. Discover now