-Pov:Viviante-
Siedziałam przykuta do krzesła i zakneblowana już z dobre 15 minut gdy do pokoju weszło około 5 osób, a przynajmniej tak mi się wydawało
- Zdejmij jej ten worek- Powiedział jeden z napastników. Gdy nie miałam już worka ujrzałam Vasquez'a, Kui'a, Nicollo, osobę w czapce, której nie znałam i mojego brata.
- A więc?- Spytałam się gdy nikt nic nie mówił.
- To my tu zadajemy pytania- Odpowiedział Kui podpierając brodę ręką.
Spojrzałam na każdego wyraz twarzy. Każdy miał minę obojętności oprócz Erwina. Jego mimika mówiła jedno. Nie mów im prawdy.
- Imię- powiedział stanowczo brązowowłosy w czapce.
- Viviante.- Odpowiedziałam.
- Nazwisko? - Spytał zapisując coś a kartce.
- Evans.- Skłamałam po raz kolejny.
- Źle.- Powiedział Carbonara.
- Spytam jeszcze raz! Jak masz na nazwisko.- Wykrzyczał heterochromyk.
Milczałam nie wiedziałam, co powiedzieć. Spojrzałam na Erwina mimikę, która była nijaka.
- Odpowiadaj!- Krzyknął.
- David spokojnie. Viviante jak masz na Nazwisko.- Rzekł spokojnie Kui.
- Evans- Skłamałam.
- Dobra co cię sprowadza do Los Santos?- Spytał Chak.
Milczałam.
- Odpowiadaj na pytania.- Powiedział David, trzymając nóż.
- P...P...Przyjechałam znaleźć brata- Zaczęłam się jąkać na widok noża.
- Imię brata.- Rzekł brunet.
- Max- Skłamałam już chyba trzeci raz. Podszedł do mnie i lekko mi wbił w rękę ostrze.
- Możesz kurwa współpracować? Czy chcesz mieć to dalej w ręce?! Imię brata- Spytał zatrzymując nóż w jednym miejscu.
- Erwin...- Odpowiedziałam nie chcąc widzieć twarzy brata, więc spuściłam wzrok na kolana.
- To jak masz na Nazwisko?- Spytał chińczyk.
- Knuckles.- Chciałam już wszystko z siebie powiedzieć i nie okłamywać nikogo.
Jedyne co usłyszałam to trzask drzwiami. Podniosłam wzrok, aby spojrzeć, kto wyszedł, oczywiście wyszedł siwowłosy.
- Siwy!- Wybiegł za nim Nicollo.
Poczułam jak moje ręce i nogi zostają rozkute.
- Idziesz z nami.- Powiedział Vaski. Syknęłam lekko z bólu i złapałam za bolące rękę.- Przepraszam- szepnął mężczyzna.
- Nic nie szkodzi.- Odpowiedziałam cicho.
- Poczekaj tutaj.- Powiedział i poszedł do jakiegoś pokoju, po chwili wrócił z apteczką. - Nie ruszaj się teraz może zapiec.- Mruknął psikając mi czymś na ranę, a potem zabandażował.
- Dzięki- powiedziałam wstając z krzesła.
- A teraz chodź, bo Kui się naprawdę wkurzy.- Odpowiedział łapiąc za drugą rękę.
- Carbo gdzie Erwin?- Spytał chińczyk.
- Nie wiem wsiadł do Zentorno i odjechał- Powiedział załamany białowłosy.
![](https://img.wattpad.com/cover/322841883-288-k173276.jpg)
VOCÊ ESTÁ LENDO
Kim ty jesteś? | 5city
Fanfic22 letnia Viviante przyjechała do miasta Los Santos aby odnaleźć brata. #1 Knuckles 10.03.2023 #1 5city 13.03.2023 #9 Nicollo 10.03.2023