ROZDZIAŁ 9

180 9 0
                                    

Obudziłam się w czyjejś sypialni. Rozpoznałam, że był to Instytut. Wokół mnie znajdowali się Alec, Jace, Magnus, Isabelle i Clary. Niewiele byłam sobie w stanie przypomnieć i jak się tu znalazłam.

— W końcu się obudziłaś — powiedziała Clary. — już się bałam, że nie żyjesz.

— Co? — zdziwiłam się. — ile spałam?

— Dzisiaj czwarty dzień — mruknęła niezręcznie Izzy. — ale nie ma co się dziwić. Dokonałaś czegoś niezwykłego. Mało która początkująca czarownica jest w stanie usunąć truciznę z czyjegoś organizmu.

— A pogrzeb? — zdziwiłam się. Popatrzyłam na Clary.

— Odbył się — poinformowała mnie rudowłosa. — Aldetre stwierdził, że ty musisz odpocząć i nie przełożył daty pogrzebu.

Skinęłam smutno głową. To było za wiele.

×××

Pomysł zorganizowania przyjęcia na cześć uroczystości run dla Maxa akurat w momencie, gdy miałam ochotę zabić wszystko i wszystkich był najgorszym z możliwych. Siostra Kleofas została porwana przez mojego ojca, a zaledwie kilka godzin wcześniej opieprzałam ją za przynależenie do kręgu. Życie mi się strasznie skomplikowało po tym jak Clary postanowiła przywoływać zmarłych zza grobu. Do tej pory się do siebie nie odzywamy, Izzy bardzo się zmieniła w ostatnim czasie przez co z nią też się pokłóciłam, jeszcze nadal była zła o to, że nic jej nie powiedziałam o tym, że umiem tworzyć nowe runy i czary. Jace zaczął szukać pocieszenia w przypadkowych laskach, bo z siostrą być przecież nie mógł. Clary za to była w związku z Simonem. A ja? A ja nadal nie chce wchodzić w związki. Później znowu bym żałowała. Zostałam więc sama, bo Alec też starał się mnie unikać jak tylko mógł. Byłam tym sfrustrowana.

Wyszłam spod prysznica pod którym już byłam dobre pół godziny. Za półtorej godziny zaczyna się przyjęcie, więc musiałam jakoś się ogarnąć do stanu używalności. Wyszłam z kabiny i skierowałam się do pokoju. Wysuszyłam włosy suszarką, a po dziesięciu minutach były już całkiem suche.  Zrobiłam swój codzienny makijaż i założyłam to:

  Zrobiłam swój codzienny makijaż i założyłam to:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Wkrótce stałam pośród tłumu gości bez humoru. Leciała smętna piosenka, a ja popijałam drinka, który zrobiła mi Maia.

— Co ty taka bez humoru? — zapytała mnie barmanka. — może ktoś cię zaprosi zaraz do tańca.

— Niech nawet nie próbuje — mruknęłam. — nie dożyje swoich najbliższych urodzin.

— Oho on woli chyba zaryzykować — powiedziała patrząc na typa, który podchodził w moim kierunku.

— Alexandra Fairchild — powiedział kłaniając się w pas. — miło cię widzieć. Zechcesz zatańczyć?

Cursed Angel | Shadowhunters Where stories live. Discover now