Część 18: Harry

Start from the beginning
                                    

A Harry nie zrobił nic, by pomóc. Młodzieniec westchnął z obrzydzeniem, poprawiając okulary na nosie i kierując się do lochów. Dzisiaj był dzień, w którym zamierzali sprawdzić hipotezę Snape'a; dzień, w którym wezmą eliksir i spróbują uwolnić Hermionę.

Harry zastanawiał się, czy kiedykolwiek mu wybaczy.

Snape czekał na niego przed pokojami Hermiony, przechadzając się po korytarzu. Harry słyszał echo kroków kilka korytarzy dalej i rozpoznał je. Siedem lat nasłuchiwania ich, kiedy skradał się z Ronem i Hermioną, sprawiło, że był niezwykle zaznajomiony z różnymi dźwiękami, jakie wydawał Snape, kiedy szedł, od prawie bezgłośnego świstu, gdy starszy mężczyzna ślizgał się w cieniu korytarzy w nadziei na złapanie jakiegoś zbłąkanego ucznia, do cięższego stukania piętami i palcami każdej stopy, gdy uderzały o ziemię, kiedy był zły lub niecierpliwy. Miał nadzieję, że to, co teraz usłyszał, było zniecierpliwieniem.

Snape spiorunował go wzrokiem, gdy skręcił za róg.

- Potter.

- Profesorze Snape.

Dwaj mężczyźni stali nieswojo w korytarzu przez kilka chwil, zanim Harry skinął na zamknięte drzwi.

- Czy nie powinniśmy wejść?

– Za chwilę – skrzywił się starszy mężczyzna. - Musimy porozmawiać i nie chcę, żeby Hermiona to usłyszała i zaczęła się martwić.

Harry podszedł bliżej, brwi nagle ściągnął w trosce.

- Jest jakiś problem? Myślisz, że to nie zadziała?

Snape machnął lekceważąco ręką.

- To zadziała. Ale to jest bardziej niebezpieczne niż myśli Hermiona. Jest przekonana, że ​​uwolnię ją dzisiaj i zrobię to. Jest równie przekonana, że ​​ja z nią wrócę. Tego nie jestem pewien.

Harry gapił się na starszego mężczyznę.

- Słucham?

- Klątwa żyje, Potter. To mnie szuka. Jestem pewien, że uda mi się uwolnić Hermionę od tego, ale jeśli jest zbyt silne i jedynym sposobem na uwolnienie jej będzie pozwolenie, by mnie zabrało, zrobię to.

- Nie możesz tego zrobić! - Harry zaprotestował. - Ona nigdy nie pozwoliłaby ci poświęcić się, by ją uwolnić!

- Właśnie dlatego jej nie powiedziałem - zgodził się beznamiętnie Snape. — Musisz mi obiecać, Potter, że zrobisz dokładnie to, co ci powiem. Najpierw wejdę do jej umysłu, a potem wezmę cię za rękę. Eliksir powinien połączyć naszą trójkę i pozwolić, by mój dotyk przyciągnął cię do mnie. Najprawdopodobniej znajdziesz się w dużym holu, podobnym do głównego wejścia do Hogwartu. Zostań tam – potrzebuję cię na czele jej umysłu, aby zakotwiczyć nas, gdyby klątwa próbowała zabrać nas oboje. Jeśli dobrze obliczyłem, zobaczysz coś w rodzaju uwięzi, łączącej ciebie ze mną, a mnie z nią. Kiedy już ją zdobędę, umieszczę ją między nami – jako pierwszy opuścisz jej umysł, wyciągając nas z tego. Jeśli z jakiegokolwiek powodu będę musiał zerwać łączącą nas więź, będziesz miał tylko niewielką ilość czasu, aby ją wydostać, zanim zostaniesz siłą wyrzucony z jej umysłu. Jeśli w jakimś momencie powiem ci, żebyś wyszedł, wyjdź – nie kłóć się, po prostu złap ją i uciekaj. Nie pozwól jej odejść, nie oglądaj się za siebie. Czy rozumiesz?

- Ale...

— Żadnych „ale", Potter. - Snape warknął: - Rozumiesz? Tak lub nie. Mogę to zrobić bez ciebie, jeśli muszę.

– Rozumiem, Snape. - Harry odpowiedział. — Zrobię, jak mówisz.

Obaj mężczyźni patrzyli na siebie w milczeniu przez chwilę, zanim Snape skinął głową.

HGSS Serce bez towarzysza (polski przekład)Where stories live. Discover now