Otworzyłam drzwi. Kogo zobaczyłam? Nawet nie chce mówić. Najchętniej zamknęła bym mu te drzwi przed nosem, ale skoro przyszedł, miał powód.
- Czego chcesz? - zapytałam dając mu wyraźnie do zrozumienia, że nie chcę go tu.
- Pogadać i oddać ci portfel. Wypadł ci w autobusie - aha, to stąd wie gdzie mieszkam.
- Nie chcę z tobą gadać. A portfel, oddaj - uśmiechnęłam się niemiło.
- Gówno mnie obchodzi czy chcesz, czy nie - łał, umie postawić na swoim.
- A mnie gówno obchodzi to czy ty mówisz, że cie to gówno obchodzi - nie wiem czy się połapał w tym co powiedziałam.
- No dobrze, ale jak tak to portfela nie odzyskasz - jego durny uśmiech, durny nienawidzę go!
Spojrzałam się za siebie. Tak jak myślałam Monika patrzyła w moją stronę. Szybko przymknęłam drzwi.
- Kto przyszedł? - zmarszczyła brwi.
- Nikt ważny - starałam się uśmiechnąć w miare naturalnie, ale chyba nie wyszło.
Na moje szczęście, brunetka poszła na górę.
- Okej, ale chodź gdzieś, bo nie chce gadać w drzwiach, a w domu nie możemy, bo moja siostra jest jakąś firanką czy kimś.
- Okej.
- Daj mi dwie minuty - zamknęłam drzwi i pobiegłam na górę.
Wzięłam telefon i klucze. Miałam już wychodzić, ale wpadłam na Monike.
- Gdzie idziesz? - zapytała.
- Yyy.. na spacer - wydukałam.
- Okej - wzruszyła ramionami po chwili zastanowienia i na całe szczęście poszła do swojego pokoju.
Zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi. Chłopak nadal tam stał.
- Minęło więcej czasu niż dwie minuty - zaśmiał się, a ja obróciłam oczami.
***
Poszliśmy do pobliskiego jakby parku. W sęsie, że było trochę roślin, troche chodników i jakieś kijowe, pomazane i stare ławki.
- Więc, o czym chcesz rozmawiać? - entuzjazm zginął, umarł, przepadł i nigdy nie zostanie orzywiony, ani znaleziony.
- Dlaczego mnie nie lubisz? Nie, że musisz, ale podaj jakieś argumenty.
- Jesteś egoistą, wielkim egoistą - odpowiedziałam bez chwili na zastanowienie.
- Ej, no chyba nie aż takim - zrobił smutną minę.
- Mhm - mruknęłam.
- Co jeszcze ci się we mnie niepodoba?
- No co jeszcze? Po prostu jesteś wkurwiający i tyle - co mam do powiedzenia? To prawda.
- Skąd wiesz, że jestem?
- Bo wiem - wzruszyłam ramionami.
- Właśnie nie wiesz. Może jestem inny niż myślisz?
- Tak, tak możesz tak myśleć - powiedziałam sarkastycznie.
- Daj mi przynajmniej szansę.
- Szansę na co? - zaciekawiłam się.
- Na udowodnienie, że nie jestem wkurwiający.
- Jesteś, jesteś i nic z tym nie zrobisz - uśmiechnęłam się, chyba po raz pierwszy od dwudziestu minut.
CZYTASZ
Pierwsza // J.D. ff
Fanfiction-Czy kiedykolwiek byłaś pierwsza? -Nie. -Nawet w jakiś konkursach? -Tak, nawet wtedy zajmowałam ostatnie miejsce. -Czy próbowałaś to zmienić? -Już wiele razy. -Może się nie starasz? -Staram się jak tylko mogę. -Czy na pewno? -Tak, na pewno. - A czy...