Pech chciał, że rochorowała się dwa dni przed weekendem i musiała siedzieć w domu, gdy jej siostra bliźniaczka i starszy brat szatan siedzieli w szkole, pilnie się ucząc.
Nie wiedział do końca jak zająć się przeziębioną osmiolatką a internet za bardzo mu nie pomagał, stąd też toczącą się w jego głowie od pół godziny batalia, czy powinien przeszkadzać Soo i dać mu znać, że jego córka zaczęła chorować.
— Bycie ojcem to ciężkie zajęcie dla kogoś z taką urodą jak moja — Sapnął, wstając z podłogi na której wcześniej siedział i skierował się do sali konferencyjnej, nie zamierzając się już poddać.
Był w połowie drogi i chcąc nie chcąc, musi zmierzyć się z potworem w postaci jego miniaturowego szefa w okularach, który wyglądał jak dziecko z podstawówki w garniturze.
Wziął dwa wdechy dla odwagi i łapiąc za srebrną klamkę, otworzył drzwi I wszedł do środka.
Chcąc zrobiąc to jak najszybciej, na jednym wydechu wydukował słowo w słowo to, po co tam w ogóle przyszedł.
— WYBACZ BOSSMAN, ŻE CI PRZESZKADZAM I BEZ PUKANIA WCHODZĘ, JAK MASZ SPOTKANIE JEDNAK SPRAWA JEST PILNA. CHODZI O SEUNGHEE, JEST PRZEZIĘBIONA I NIE WIEM CZY POWINIEN WZIĄĆ JĄ DO LEKARZA CZY MOŻE ZROBIĆ SYROP Z CEBULI. MOŻE TY BĘDZIESZ WIEDZIAŁ, CO ROBI...
— Jongin to ty? — Tak dobrze znany mu głos omal nie zwalił go z nóg, gdy zobaczył niedaleko Soo osobę, którą starał się wymazać z pamięci na stałe.
Zrobił krok do tyłu, w każdej chwili będąc gotowym rzucić się do ucieczki, jednak ona zauważyła jego zachowanie i podchodząc do niego szybkim krokiem, złapała go za nadgarstek.
Nadal miała zimne dłonie, od których uwagę starała się odciągnąć długimi, przedłużanymi paznokciami, malowanymi zazwyczaj na ciemne, matowe kolory.
— Hyejin... — Głos mu zadrżał podczas wypowiadania imienia swojej siostry, której obecność była porównywalna do zobaczenia przerażającego ducha.
— Musimy porozmawiać — Powiedzieli chórem, wychodząc jednym krokiem w stronę ogrodu, gdzie mogli mieć pewność, że nikt inny nie będzie słyszał awantury, na którą się zanosiło.
— Co ty tutaj do cholery robisz?
Jak mógł się spodziewać, jego siostra od razu przystąpiła do ataku z zamiarem przesłuchania go na wszelkie możliwe sposoby, by później donieść o wszystkim jego matce, która będzie krytykować i wyśmiewać go przez godziny.
— O to samo mógłbym zapytać ciebie, żmijo — Skrzyżował ręce na piersi, nie spuszczając z niej wzroku.
Ubraną w szary garnitur i czarne szpilki z aktówką w ręce, była obrazkiem idealnego dziecka rodziny Kim, które ze złotą łyżeczką w buzi pracowała w najlepszej kancelarii w całym Seulu.
BẠN ĐANG ĐỌC
el dorado | d.ks + k.ji
Fanfiction↳❝sometimes home have a heartbeat❞↲ ▪ gdzie jongin traci pracę, a kyungsoo szuka opiekunki do dzieci
³⁰ - ᴍᴇᴀɴᴡʜɪʟᴇ, ᴀʟʟ ɪ ᴡᴀɴᴛᴇᴅ ᴛᴏ ᴅᴏ ᴡᴀꜱ ʀᴜɴ ᴀᴡᴀy
Bắt đầu từ đầu