Leżałam tak w łóżku, przetwarzając w głowie wydarzenia z ostatniego dnia, nadal nie mogłam uwierzyć w słowa Jake'a, widok jego i Britney, zaproszenie na ich wesele, jego wyznanie miłości i to wszytko w jeden dzień, jeden cholerny dzień. Chce aby ten koszmar się skończył, obudzić się we własnym łóżku i żyć tak jakby to wszytko się nie wydarzyło. Jest to jednak nie możliwe, przed oczami mam ich razem, wrzeszcząca po mnie królową i chłopaka nie zwracającego na to uwagi, jakby go tam nie było, ale to nie prawda, on tam był widział wszytko i nie zareagował. Nie zareagował na krzyki i wszystkie obelgi skierowane w moją stronę, w tamtej chwili był zimny jak lód, przeraźliwie obojętny. Nie poznaje go, nie poznaje go w tej postaci, chłopak w którym się zakochałam był inny, zareagowałby na krzywdę innych, stanął by w obronie, jest miły, czuły, chce być lepszy od swojej matki i przede wszystkim mnie kocha - czyżbym się myliła? Imitacja osoby wyglądającej jak on wydaje się być kompletnym jego przeciwieństwem. Jakim cudem człowiek potrafi się w tak krótkim czasie zmienić? Czyżby w tamtym momencie pokazał tak naprawdę swoje prawdziwe oblicze, a ja po prostu w głowie zbudowałam wizje jego jako idealnego chłopaka?
Zapukała pielęgniarka, nie czekając na zaproszenie weszła do środka w jednej ręce trzymając małą tace, w drugiej kroplówkę. Dopiero teraz zauważyłam wenflon na prawej dłoni.
-Ma pani coś do popicia?
Rozejrzałam się dookoła, na stoliku nocnym leżała butelka wody, ojciec musiał pewnie ją kupić.
- Tak, mam - mówiąc wskazałam butelkę.
- To dobrze, proszę to wypić, są to witaminy, muszę pani również na noc założyć kroplówkę.
- Po co ta kroplówka? - głupia przecież wiadomo po co, nie wiem czemu wystrzeliłam z tym pytaniem.
- Jest pani odwodniona, kroplówkę dostarczy pani potrzebnych minerałów, których organizm potrzebuje aby szybciej doszła pani do zdrowia.
- Dziękuje. - uśmiechnęłam się do dziewczyny, ta odwzajemniła mój uśmiech, który bardzo szybko zastąpiło żal, czyżby coś było nie tak? Nie, na pewno wszytko jest w porządku, w innym wypadku ojciec na pewno od razu zrobiłby mi z tego powodu wykład. Chociaż i on wyglądał na zmartwionego - ale jak ma wyglądać człowiek, którego córka trafiła do szpitala? Przegoniłam z głowy złe myśli, ostatnio mam ich zdecydowanie za dużo, czas najwyższy to zmienić, inaczej oszaleje od nich. Czas w szpitalu okropnie się dłużył, oprócz rutynowych kontroli nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło.
YOU ARE READING
Life in the palace
Teen FictionCórka ochroniarza księcia, musi uporać się z wieloma problemami związanymi z miejscem jej zamieszkania. Kontrowersyjna królowa nie ułatwia jej życie, a rozpuszczony książę lepiący się do niej na każdym kroku jest największym koszmarem dziewczyny. M...