Why?

356 26 0
                                    

Elijah pov.

Ten sam dzień.

Spojrzałem na dziewczynę, wyglądała na przerażoną. Nie rozumiałem jej reakcji, niepotrzebnie zacząłem się jej tak zwierzać, mogłem ominąć imię tej kobiety.

— Petrove? — Zapytała, skąd mogła znać jej nazwisko i dlaczego chcę to wiedzieć?

Przytaknąłem a ona wstała z łóżka, zauważyła że jej ubrania leżą na półce więc je wzięła, była w samej bieliźnie więc szybko pobiegła do łazienki, która była w tym pokoju. Po paru minutach zapukałem do niej, nic nie odpowiadała więc wszedłem.

— Co zrobiliście mojej matce? — Warknęła, podniosła się z małego krzesła, stanęła na przeciw mnie a ja poczułem jak ciarki przechodzą przez moje ciało.

— Chcieliśmy się na niej zemścić, szukaliśmy jej ale nie udało nam się jej znaleźć — Stwierdziłem spuszczając wzrok na kafelki, nie wiedziałem czy powiedzieć jej prawdę na którą zasługiwała — Zabiliśmy jej rodzinę, zostawiliśmy dzieci, które były w jednym z pokoi.

Retrospekcja.

— Okropny dom — Powiedział mój brat a ja przytaknąłem, wściekły wbiegł do małego domu w Bułgarii i zaczął zabijać ludzi.

Dołączyłem do niego, choć nie było to do mnie podobne to musiałem się wyżyć, to co Katerina zrobiła było dla mnie niedopuszczalne. Usłyszałem krzyk, wbiegłem szybko do małego pokoju i zauważyłem mojego brata stojącego nad dziećmi.

— Zabierzmy je stąd — Powiedziałem a on się chytro zaśmiał, pod jego oczami pojawiły się żyły a oczy się zaświeciły — Niklausie to tylko dzieci.

Odepchnąłem go od dwóch dziewczynek, patrzyły na mnie z przerażeniem. Wyprowadziłem je z domu i pobiegłem trzymając je za ręce do małego sierocińca.
Nie pomyślałem by sprawić by zapomniały, bo były bardzo młode i same zapewne by zapomniały.

— Jak macie na imię? — Zapytałem uśmiechając się do nich, jedna również się uśmiechnęła a druga patrzyła na mnie jak ja potwora.

— Nadia — Rzekła przerażona.

— Ivanka — Powiedziała uśmiechającą się brunetka, podeszła do mnie i złapała za policzek — A ty jak masz na imię?

— Elijah.

Koniec Retrospekcji.

Spojrzałem na kobietę kończąc opowieść, ona niedowierzała ale spojrzała na mnie dość łagodnie. Poczułem mały ból na policzku, tym samym co kiedyś ona trzymała mnie pytając o imię. Należało mi się, ona wyszła z pokoju próbując uciec z domu.

— Jeśli uciekniesz, znów cię złapią i będą torturować — Stwierdziłem szybko pojawiając się przed nią.

Dziewczyna zrezygnowana wróciła na łóżko i się położyła, usiadłem znów koło niej i patrzyłem na jej łagodną twarz, miała małe rany, które się nie goiły.

— My też uciekamy, przed Niklausem.

— Czemu uciekacie przed własnym bratem? — Zapytała a ja przez chwile się zastanowiłem, nie chciałem czegoś źle powiedzieć.

— Ma sztylety, którymi może nas uśmiercić na parę lub parędziesiąt lat — Opowiedziałem a ona lekko przytakneła, widziałem w niej tą małą przerażoną dziewczynkę — A gdzie twoja siostra?

— Uciekła zostawiając mnie na pastwę losu — Rzekła, przybliżyłem się do niej.

Po trzech razach zobaczenia jej, poczułem coś dziwnego, chciałem ją chronić i być blisko niej, nie mogłem pozwolić na to by stała jej się jakakolwiek krzywda. Do pokoju weszła Rebekah, podała dziewczynie szklankę z krwią i spojrzała na mnie pytająco.

— Mogę cię poprosić na sekundę? — Zapytała uśmiechając się sztucznie, przytaknąłem i wyszedłem z nią z pokoju — Nie rób tego co kiedyś, to cię zniszczy.

— O czym ty mówisz Rebekah? — Spojrzałem na nią a ona wzdychnęła.

— Widzisz ją pierwszy raz od dawna a już czuję że coś jest nie tak — Powiedziała i odeszła ode mnie.

Augustine Vampire / The Vampire Diares Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz