- Idę po coś do baru – powiedziałem widząc, że Devlinowi i Jake'owi również skończył się alkohol.

- Poczekaj, aż przyjdzie barmanka – rzucił Tommy i machnął ręką przed siebie.

- Muszę rozprostować kości – podniosłem się i spojrzałem na Ethana. - Przyniesiemy sami, nie Ethan?

Spojrzał na mnie zaskoczony, ale przytaknął i ruszył za mną do baru. Gdy miałem już pewność, że jesteśmy poza zasięgiem wzroku reszty skręciłem i podszedłem do baru z boku, gdzie byłem pewien zejdzie nam dłużej, zanim ktoś nas zauważy. Oparłem się bokiem i odwróciłem w jego stronę znosząc uważne spojrzenie.

- Zapewne zastanawiasz się...

- W rzeczywistości to niezbyt – przerwał mi szybko i założył ręce na piersi. - Jake o niczym nie wie, prawda?

- I chcielibyśmy by tak zostało, przynajmniej na razie – powiedziałem i wzruszyłem lekko ramieniem. - Jestem pewien, że z początku będzie się miotał i może mi przywalić. A ja nie pozostaje dłużny. Sophie zdecydowanie nie będzie zadowolona, gdy obaj pojawimy się z siniakami i pękniętymi nosami przy ołtarzu. Nie mówiąc już o Mii.

- I mam w to uwierzyć? Ty, największy playboy Bostonu nagle stał się monogamistą?

- Po pierwsze nie znasz mnie na tyle, żeby mnie obrażać, jeżeli taki był twój cel – powiedziałem spokojnie i nawet pokusiłem się o uśmiech. - Po drugie nie potrafię tego wyjaśnić. Może to coś w powietrzu? Może jakiś wirus, który załapałem od Jake'a? Póki co nie chcę się nad tym zastanawiać, bo jest mi dobrze tak jak jest. A Sophie jest jeszcze lepiej.

- Chryste...

- Więc proszę cię tylko o to, żebyś nie krążył dookoła mnie jak sęp nad padliną, bo twój brat nie jest idiotą. I tak jest zaskoczony twoim nagłym przyjęciem zaproszenia, więc twoje skupienie na mnie nie działa zbyt dobrze na naszą sprawę. Nie jest idiotą i potrafi dodać jedno do drugiego. Moje zamiary w stosunku do waszej siostry są uczciwe i chciałbym żebyś nie zepsuł nam tego.

Nie skłamałem. W rzeczywistości nawet nie musiałem się silić. W zasadzie to co powiedziałem, było jedynie szczerą prawdą. Pominąłem kilka istotnych elementów, ale trzymałem się prostej, wytyczonej przez nasze machinacje drogi. Moje zamiary wobec Sophie są uczciwe. Uczciwie chce jej pomóc i nie mieć z nią nic wspólnego. I zachowanie Ethana serio może nam przysporzyć kłopotów, bo sam fakt, że odmawiam znalezienia sobie panienki już powoduje masę dziwnych spojrzeń od chłopaków. W normalnych okolicznościach, zamiast sterczeć przy barze już bym był w łazience z kutasem na wierzchu, a blondynka z ósmej klęczałaby na zimnych kafelkach.

- Obyś mówił szczerze – powiedział Eric i zrobił krok w moją stronę. - Bo inaczej będziesz miał przejebane nie tylko ze strony Jake'a.

Chciałem się zaśmiać na to, ale nie potrafiłem. Ethan może i był ode mnie dużo młodszy i może już dawno przestał przypominać małego chłopca, za jakiego go cały czas miałem w głowie, ale nie miałem w planach drżeć ze strachu. Zanim zobaczyliśmy się na przyjęciu ostatni raz widziałem go jakieś sześć lat temu. Wtedy był dużo szczuplejszy, z gorszą cerą a jego nos zdobiły okulary. Wyglądał jak kolejny jajogłowy, który nie wychodzi na światło dzienne poza bibliotekę. W dodatku jego najczęstszym zdaniem było "Tak, tato." Teraz jednak po objęciu stanowiska prawej ręki ojca w firmie wyhodował w sobie jaja i zdecydowanie zmężniał. Był niższy ode mnie ledwie o kilka centymetrów, szeroki w barach podobnie jak Jake i w zasadzie z każdym dniem coraz bardziej przypominał brata i ojca. Geny Westhornów musiały być silne. Dlatego teraz skinąłem głową w odpowiedzi i w końcu zacząłem starać się o uwagę barmana.

Boston in love | [18+] ZAKOŃCZONEDove le storie prendono vita. Scoprilo ora