3.

10 1 0
                                    

Siadam se na jakieś ławce w parku, powoli piję gorącą kawę. Wpatruje się w jeden punkt, jest to dokładnie ciemno-zielony liść, nie wiem czemu na niego patrzę, ale jest dość ładny.

Biorę ostatni łyk kawy, wstaje z ławki i wyrzucam papierowy kubek do śmietnika. Idę powoli do domu i jestem zapatrzona w telefon, idę skrótem przez jakieś uliczki, odrywam wzrok od telefonu i widzę jak jakiś dobrze zbudowany mężczyzna kradnie torebkę młodej dziewczynie. Podchodzę od tyłu do mężczyzny i stukam go w ramię, on odwraca się, unoszę głowę w górę żeby patrzeć mu w twarz.
- czego chcesz mała - mówi trochę wkurzony.
- nie ładnie tak kraść - mówię łagodnie.
- bo co mi zrobisz niby? - mówi prześmiewczo.
- żebyś się nie zdziwił - mówię pod nosem. Zaczynam go atakować, najpierw uderzam go pięścią w brzuch, później kopie do w krocze, a na koniec łamie nadgarstek wyrywając torebkę. Podchodzę do dziewczyny i daje jej torebkę. Stoję do niej przodem, przez co nie widzę mojego przeciwnika, on to wykorzystuje i łapie mnie od tyłu. Próbuję się wyzwolić z ucisku, lecz jest dość trudno to zrobić, dziewczyna rzuca mi gaz pieprzowy, wykorzystuje go i psikam mężczyźnie w oczy, on mnie puszcza. Razem z nieznajomą odchodzę. W końcu wchodzę do domu.

~🌙✨~

Minęło kilka godzin a ja bardzo się nudziłam. Jest już ciemno więc stwierdzam że to idealny czas na spacer. Idę do przed pokoju i zakładam ciemną bluzę i buty, biorę klucze z szafki i wychodzę, zakluczam dom i wychodzę z klatki schodowej.
Spaceruje po mieście, mijam dość dużo samochodów, bo mieszkam w ruchliwej części Londynu. Jest około 22, postanawiam wracać już do domu, lecz jedna rzecz mi nie umknęła. Widzę znajomą mi sylwetkę, jest to Steven z muzeum. Podchodzę do niego, widzę że jest trochę załamany.
- hej Steven - witam się z uśmiechem.
- o dziewczyna z muzeum, hej - powiedział z łzami w oczach.
- a no tak zapomniałam Ci się Przedstawić, jestem Sam - mówię patrząc na bruneta.
- ładne imię - mówi uśmiechając się lekko.
- coś się stało - pytam zmartwiona.
- nie tylko dziewczyna mnie wystawiła i cholernie pomyliły mi się dni - powiedział totalnie załamany.

~~~~~~
Hejka, bardzo przepraszam że długo nie było żadnego rozdziału, postarom się to nadgonić

lovciam was byee

W Imię Khonshu🌙Where stories live. Discover now