-Śmieją się z ciebie bo jestes homosiem??-Wzdrygam ramionami.
-Dwa lata temu...jak tu przyszedłem jeden z nich ,tych osłów się we mnie zakochał a ja go odrzuciłem...rozpowiadali rozne rzeczy ,a ja sie nie broniłem bo, przeciez trafili dobrze... tak zostało no i jestem niski.....
-Nie dziwie sie ,ze biedaczek sie zakochał,sam bym takiego chciał..-śmieje się nadal trzymajac się jego szyi.
-Jaki ty jesteś leciutki...
-Wiem...na w-f tez mi tak mowią....nie fajnie bo zawsze laduje na ziemi...-Śmieję się .
-Podoba mi sie.- mowi szeptem.-Będę w stanie zanieść cię do łóżka jak zasniesz.
-mmmm...czy to jakaś ukryta propozycja.-Pytam.
-Owszem.
-Głupi jesteś.-Rumienię się.Michael siada na ławeczce obok szkolnej fontanny.Siedzieliśmy w ciszy wsłuchując sie w odglosy.Liceum połączone jest z gimbazium. Dzieciaki grały w nożną.Podejrzewam,ze pierwsza i trzecia.Młody chłopaczek zaliczyl glebe potykajac o wlasne nogi ,podbiegł do niego starszy..Moze dam im ksywy mlodszy - Dekster & starszy-Pimpek.
No wiec Dekster usiadl na tylku ogladajac kolanka. Pimpek ukleknal przed nim całujac w oba a pozniej smutnego chlopaczka w usta,pomugl mu wstac i poszli... pewnie obmyc zadrapania...ta sytuacja przypomniala mi o mojej pierwszej miłosci...to wyglada tak jakbym przeniusl sie w czasie i ogladal z perspektywy innych.Kaspian......tak ,Kaspian....uwielbialem jak calowal mnie w poliko na powitanie....jak pomagal mi gdy sie wywaliłem....jak śmiał sie z mojego wzrostu i mowił "Kocham to w tobie ..przynajmniej moge cie podniesc."Oczywiscie bylo mi zbyt dobrze i los chciał bysmy się rozstali wiec moj chłopak wyjechał...daleko.Wzdycham i odrywam sie od chłopaka.
-Musze isc...-Wycieram łzy rekawem bluzy ,ktorą mi dał bo bylo zimno.
-Jutro ci przyniose spowrotem.-Kiwa glową.
-Do zobaczenia aniołku...-Daje mi buziaka.
-Pa.-Szybko zabieram torbę i trzymajac sie za policzek, uciekam.Rumieniec barwi moją bladą twarz. Uspokuj sie to tylko buziak!!
