2

270 27 2
                                    

Poirytowany nową znajomością trzaskam w szafkę.Nie jestem silny wiec drzwiczki wcale się nie zatrzaskują tylko odbijają i muszę podejśc i poprawnie zamknąc.

-Może ci pomogę?-Pyta rozbawiony dupek.

-Nie zbliżaj się.-Podciągam książki do piersi i wyciągam rękę.

-Oj no przestań księżniczko.-Marszczy nos.

-Nie O.D.E.J.D.Ź.-ruszam szybkim krokiem w stronę stołówki trzaskając przeklętym,stalowym skrzydłem.

-Przecież nic ci nie zrobiłem!-łapie mnie za ramie i przyciąga do siebie tracę równowagę wpadając w jego ramiona.

-Naprawdę cie nienawidzę.-Cholera dlaczego ja jestem taki słaby?Próbuję wyplątac się z jego objęc.

-Znasz mnie od godziny.-Obraca mnie w swoją stronę.

-No widzisz tyle mni wystarczyło by cię znienawidzic.-Robię minę "no widzisz?!"-A teraz mnie puśc bo jeszcze ciebie zaczną prześladowac.-Nim pomyślałem zdążyłem wypowiedziec to cholerne zdanie.

-Prześladywac?-Robi zaskoczoną minę ....nagle mina mu zrzedła- co ci robią?

-Nic..-W naszą stronę idzie mój gnębiciel i uśmiecha się złośliwie.

-Aaaaaaaa.... Michael zostaw go bo jeszcze cię zarazi gejozą.-Udaje wystraszonego.Obraca się w ich stronę podnosząc mnie i przyciskając do piersi nie zostało mi nic innego jak objąc go nogami w pasie.

-Spokojnie....szczepiłem się.-Odpowiada spokojnie,opieram się i kładę brodę na obojczyku.Szepczę mu do ucha "i tak cię nienawidzę"on tylko kiwa głową.

-Wam też polecam ...ale wiesz co Feliks??-Tamten kręci głową.-Ciebie chyba już dopadło.

Tęczowa szkołaWhere stories live. Discover now