7*

124 8 5
                                    

Zielonowłosy chłopiec szedł wilgotnym od deszczu chodnikiem.W jednej ręce trzymał dużą,wypchaną po brzegi torbę,zaś w drugiej delikatną dłoń,należącą do idącego obok białowłosego.

Chwilę później dwójka chłopców zatrzymała się przed zniszczonym budynkiem.

- To tutaj.- Mówiąc to zielonowłosy pogładził kciukiem dłoń białowłosego, by zaraz potem ją puścić i otworzyć stare drzwi.

Chłopcy weszli do środka, kierując się w stronę kamiennych schodów.Zaraz potem dotarli do drewnianych drzwi i zapukali.Chwilę później w progu ukazał się ciemnowłosy mężczyzna.

- Leorio!Tak dawno cię nie widziałem!- Mówiąc to, zielonowłosy przytulił mężczyznę.

- Też miło cię widzieć,Gon.- Ciemnowłosy poprawił okulary na nosie i spojrzał na stojącego przed nim białowłosego chłopca. - Czołem,Killua.Ty też wchodzisz?- Mówiąc to przesunął się w progu, by dwójka przyjaciół mogła wejść.

Chwilę później wszyscy znaleźli się w salonie.Chłopcy zajęli miejsce na kanapie, w czasie gdy Leorio stawiał filiżanki herbaty na stoliku obok.

Zaraz potem w pokoju rozległ się dźwięk cichych kroków.
- Leorio, mamy gości?- Ubrany w za duży, brązowy sweter oraz dżinsy blondyn podszedł do mężczyzny.

- Tak,poznaj Gona i Killuę.- Chłopcy po kolei uścisnęli delikatną rękę mężczyzny, na którego twarzy zagościł promienny uśmiech.

- Miło mi was poznać.Nazywam się Kurapika.- Mówiąc to, usiadł na kanapie obok chłopców.

- Słyszałem, że szukasz osoby znanej pod pseudonimem „Niezwykły czarodziej".-Oznajmił białowłosy, przybierając poważny wyraz twarzy,

- Zgadza się.Podobno jest jedyną osobą, która jest w stanie wyleczyć moje oczy.- Blondyn podrapał się nerwowo po udzie, jednak zaraz, słysząc zirytowane odchrząkniecie Leorio,szybko zaprzestał owej czynności.

- Widocznie szukamy tej samej osoby.- Mówiąc to chłopiec wyjął, do tej pory trzymane w kieszeni, dłonie.-Doszły mnie słuchy, że jutro wieczorem w centrum Tokyo odbędzie się bal maskowy, a zaraz po nim licytacja „magicznych" przedmiotów.Zjadą się tam wszyscy kolekcjonerzy rzadkich eksponatów i wielkie szychy kraju.Jestem pewien, że wśród nich znajdzie się również czarodziej.- Białowłosy chwycił leżącego na stoliku obok laptopa.- Jeśli chcecie, mogę załatwić wam wejście.

- Faktycznie, byłaby to świetna szansa.Jeśli rzeczywiście uda nam się tam przedostać, może odzyskasz wzrok.- Mówiąc to,ciemnowłosy położył dłoń na ramieniu blondyna.

- Więc...Wchodzisz w to?- Zapytał białowłosy, spoglądając na ekran laptopa, na którym widniały informacje dotyczące spotkania.

- Chyba nie mam wyboru.- Kurapika uśmiechnął się.Gdyby spotkał czarodzieja, jego całe życie znów powróciłoby do normy.Znów mógłby oglądać kwitnące kwiaty wiśni i piękne zachody słońca, znikające gdzieś za budynkami hucznego miasta.Mógłby wreszcie ujrzeć twarz Leorio, której był tak ciekawy...

- W takim razie wybierzmy się tam wszyscy razem!- Zawołał podekscytowany Gon, wpychając do buzi kilka ciastek, które do tej pory leżały spokojnie na półmisku znajdującym  się na stole.

- - -

- Yo,Milluki.Mógłbyś załatwić mi cztery bilety na jutrzejszy bal?- Zapytał białowłosy,przykładając telefon do ucha.

- Mógłbym spróbować,ale nic za darmo.- Odezwał się widocznie zirytowany głos w słuchawce.

- Dam ci co zechcesz, ale muszę koniecznie zdobyć te bilety.- W niebieskich oczach chłopca pojawiły się iskry, gdy chłopak po drugiej stronie słuchawki się zgodził.

Twój dotyk/leopikaWhere stories live. Discover now