Rozdział 7

5.9K 123 11
                                    

~LILY~


-No cóż... - patrzy na nas niepewnie.- Alex zemdlał i w wyniku niedużego wypadku złamał rękę. Pęknięcie jest poważne ale przez przez trzy tygodnie musi chodzić w gipsie, który mu założyliśmy.

Odetchnęłam, że nic bardziej poważnego.

-Ale dlaczego zemdlał? -pytam zaniepokojona.

W mojej głowie już widzę najczarniejsze scenariusze. Nie, nie mogę o tym myśleć.

-Musiał złapać jakąś niegroźną infekcję, która nie musiała się nawet niczym objawiać, przez co organizm jest trochę osłabiony. Proszę się nie martwić wszystko jest w jak najlepszym porządku. Alex ma bardzo dobre wyniki,  ręka szybko się zregeneruje.

-Czy mogę do niego wejść?

-Jak najbardziej. Zaraz przyjdzie pielęgniarka z wypisem i powie jak ma Alex obchodzić się z gipsem.-posyła nam ostatni pocieszający uśmiech i odchodzi.

Nie czekając na nim wchodzę do sali. Pomieszczenie jest białe i typowo szpitalne. Nie można go pomylić z czymś innym.

Na łóżku siedzi mój skarb. Prawą rączkę ma w gipsie, a w lewej trzyma swój ulubiony czerwony samochodzik.

Podchodzę do niego z całej siły przytulam.

-Jak się czujesz, kochanie? -całuję go w główkę. - Przepraszam, że cię dzisiaj zostawiłam. Obiecuję, że najbliższe dni spędzimy razem.

Uśmiecham się do Alexa, który radośnie macha zabawka nie zwracając uwagi na gips.

Nie zauważam kiedy ktoś wchodzi do sali. Dopiero ciche chrząknięcie zwraca moją uwagę na stojącego w drzwiach Davida.

-Och... Przepraszam, nie chcę cię już tu dłużej przetrzymywać. -zaczyna z zakłopotaniem. - Musimy poczekać na pielęgniarkę, więc może lepiej wróć już do pracy, a my złapiemy jakąś taksówkę. Dziękuję, że mnie tu przywiozłeś, ale na pewno masz swoje sprawy.

Na moje słowa marszczy brwi i patrzy na mnie z oburzeniem.

-Oszalałaś. -podchodzi i siada obok mnie na łóżku.- Alex, może miałbyś ochotę na lody,

Patrzy na mojego syna, który radośnie potakuje i wspina się na jego kolana. Mały zdrajca.

-Naprawdę, nie ma takiej potrzeby. Nie chcę zabierać ci już czasu. Masz na pewno ważniejsze sprawy.

Potakuje i wstaje z Alexem kierując się do wyjścia z sali. Nie wiem co on planuje ale jeżeli chce mi porwać dziecko to nie wyjdzie z tego żywy.

-Racja. -przyznaję, a ja oddycham z ulgą, że nie będę musiała spędzić w jego towarzystwie więcej niż jest to potrzebne. - Dlatego ruszaj się. Lodziarnia jest kawałek stąd, a teraz są spore korki namieście. Prawda, Boo.

Uśmiecham się delikatnie na przezwisko, którego użył.

Jestem mu bardzo wdzięczna za to co robi ale nie mogę mu zapomnieć tego, co wtedy powiedział. 

Postanawiam jednak na razie nie wracać do tego nie przyjemnego tematu.

Do sali wchodzi pielęgniarka, która daje mi wypis i przekazuje informacje jak dbać o gips. Za tydzień mamy się wstawić na kontroli.

Przez cały czas patrzę kontem oka na Davida bawiącego się samochodzikiem z Alexem. Jest to uroczy widok. A moje serce topnieje. 

Alex chyba go polubił. Nie każdemu daje swojego mustanga.

Tylko mnie pokochajWhere stories live. Discover now