,, Moon?"(6)

185 6 1
                                    

  -A rób, co tam chcesz. Mi zależy tylko na wydostaniu się z tej zasranej pizzerii.

  -No właśnie więc może mi pomożesz?

  -Ta JUŻ lecę.

  -Ale ty jesteś chamski. Fredy?

  -Tak?

  -Chcesz pomóc Moonowi i Sunowi? Przecież to twoi koledzy.

  -W sumie to mamy czas. 

  -Chwila...- wyciągnęłam telefon z kieszeni.-Jest już 12, pizzeria powinna być otwarta.

  -W sobotę i niedziele pizzeria jest zamknięta.-odezwał się Gregory.

  -S-Sobota?! 

  -Tak, wczoraj był piątek.

  -Już po mnie. Matka mnie zabije.

  -Jeśli uda ci się stąd uciec.- powiedział, parskając śmiechem. 

  -To nawet nie ma sensu uciekania, bo i tak zginę.

  -To idziemy?- zapytał Freddy.

  -Ta, jeż idziemy.

  -Jedno, ale... - mówił Gregory.

  -Jakie?

  -Jak wyłączymy światło, to Moon od razu nas zaatakuje.

  -O to się nie martw.

Time up.

  -To, co zamierzasz?

  -Wyłączymy Suna, rozłożymy go na kawałki i złożymy na nowo, tworząc Moonowi i Sunowi oddzielne ciała.

  -Ty... Ty jesteś nienormalna! Nawet nie znasz się na urządzeniach. 

  -Tego nie wież. A poza tym istnieje coś takiego jak instrukcja.

  -Boże ratuj... 

  -Dla mnie to ma jakieś sens. - powiedział Freddy. 

  -Wiesz, ja muszę jeszcze znaleźć jedną kartę. Więc będziesz musiała sama go sobie rozłożyć i złożyć. Jak zdobędę kartę, to wrócę. - powiedziała Gregory, po czym odszedł. 

  -Kretyn...- burknęłam do siebie. 

Time up. 

  -Boże! Ile on waży? 

  -Gregory gdzie jesteś? Twoi przyjaciele czekają. - mówił zbliżającym się do mnie głos. Prawdopodobnie osoba, która to mówiła myśli, że w pizzerii jest tylko jedno dziecko. Jednakże mnie to dzieckiem nazwać nie moszna, aż taka młoda to ja nie jestem. Wsadziłam animatronika do budki na zdjęcia i sama też do niej wlazłam. Odczekałam kilka minut, a baba zniknęła. Chcąc już wyjść, nagle Moon się włączył, złapał mnie za talię i pociągną do siebie. 

  -Wież, że nie wolno wyłączać animatroników bez ich zgody? Robisz dla nich przykrość~. - kątem oka zauważyłam zwisający mi nad głową biały pompon puchu od czapki Moona. 

  -J-Jakim cudem działasz? 

  -Nie każdego animotronika da się tak łatwo wyłączyć jak telefon. - odpowiedział i położył swoją głowę na moim ramieniu, a ja zrobiłam się cała czerwona. 

  -Zabijesz mnie? 

  -Po co? - zapytał się zdziwiony. 

  -Wcześniej chciałeś. 

  -... - Moon odwrócił tylko wzrok spłoszony.

  -Ktoś tobą sterował? 

  -Ta... 

  -Mógłbyś mnie puścić? Jesteś... 

  -... za blisko~? - przysunął twarzy bliższej mojej i mocniej zacisną ręce. 

  -Ej! P-Puść! - Moon tylko przycisną mnie do ściany i zakrył mi buzię ręką. 

  -Cii... ktoś tu idzie. - szepną i mnie puścił. 

  -Choć. - warknęłam i pobiegłam do pokoju, w którym leżały zapasowe części animatroników i ich instrukcje budowy. 

  -Po co tu jesteśmy? - zapytał się  animatronik.

  -Zobaczysz. - odpowiedziałam, po czym znowu go wyłączyłam.- Mam nadzieję, że teraz tuż się nie włączy. 

Time up.

  -To trudniejsze niż myślałam.

  -Już jestem. - powiedział Gregory, stojąc w drzwiach.

  -Wreszcie jesteś! Masz tę kartę?

  -Ta, jakoś się udało.

  -No to teraz mi pomóż.

  -Po co ty to w ogóle to robisz?

  -Bo chciałam im pomóc. Oni... animatroniki...,  są podobni do ludzi...

  -To tylko roboty nie mają uczuć.

  -A jeśli je mają!? Chce im pomóc. A pozytywną rzeczą dla ciebie będzie to, że odłączę im system ręcznego sterowania.

  -Jakiś plus. Pokaż tę instrukcję.

  -Z głową będzie największy problem.

  -Widzę.

Time up.

  -Koniec... - powiedziałam, po czym razem z Gregory położyliśmy się na podłodze i leżeliśmy dłużą chwilę.

  -Sprawdzamy, czy działa?

  -Daj jeszcze 5 minut, to ja musiałam nosić wszystkie części animatroników. 

  -Niech ci będzie.

  -A ja co mam robić?- odezwał się Freddy.

  -Jak chcesz, to idź, się podładuj.

  -Okej.- odpowiedział, po czym odszedł.

  -Dobra, koniec. Wstawaj.

  -Łatwo powiedzieć.

  -...- Gregory podniósł młotek z szafki i spojrzał się na mnie.

  -Dobra, dobra. Już wstaje.-podeszliśmy do Suna i go włączyliśmy. Zaczął się włączać, więc podeszłam do Moona.

  -Czekaj! Jeśli nas zaatakuje?

  -Nie... A raczej nie powinien...- nacisnęłam włącznik, a Sun stał już, rozglądając się po pokoju.

  -Czemu tu jesteśmy? Sekunda czy to...?

  -Moon. Mówiłaś, że ty i Moon, jesteście dwoma osobami w jednym ciele. Więc was rozdzieliłam.

  -Rozumiem...   Nie rozumiem.

  -Nie musisz rozumieć.- powiedział Gregory.- Działa.- Moon otworzył oczy, spojrzał się na mnie i rozejrzał, a po chwili znikną. 

  -Jest tu.- powiedział Moon, zwisając nad drzwiami.

  -Skąd?!- krzykną, rozdrażniony Gregory, rozglądając się do koła w poszukiwaniu kryjówki.

  -Niema nade mną kontroli a poza tym kaszty animatronik ma zamontowany GPS.

  -Czyli to było tą niepotrzebną częścią.

  -Zniszcz ją!

  -O-Okej.- nagle usłyszałam, jak ktoś ciągnie za klamkę. Moon pociągnął mnie do góry, tak że moja twarz była na jego klatce piersiowej. Gregory ukrył się w stercie pudeł, a Sun gdziekolwiek się dało.

  -Dzieci gdzie jesteście? Przecież nic wam nie zrobię.- za drzwi ukazał się wielki biało-szary królik z nożem w ręku. -Ja...ciocia Vanny się wami zaopiekuje. Pobawimy się, poczekamy do otwarcia pizzerii.

  - Nigdy!- Gregory wyskoczył z pudeł i rzucił w Vanny kluczem francuskim i wybiegł z pomieszczenia, a po krótkiej chwili ona za nim.

,,Nie tylko potwór" Moondrop x reader (zawieszone z powodu cringe) Where stories live. Discover now