🌸miłość z ukrycia🌸 - 🇺🇦Ukraina x Kanada🇨🇦

599 12 31
                                    

Pov. Ukraina

Kolejny, nudny dzień przede mną. Czasem myślę, czy nie lepiej zakończyć to wszystko...

Spojrzałem na zegarek. 7:10. Za 20 minut muszę iść na lekcje. Tak mi się nie chce... To wszystko jest bez sensu... Wstałem i się ubrałem w ciemne ciuchy, po czym wziąłem plecak i zszedłem na dół. Na dole był oczywiście ON. on, czyli Rosja - mój "brat". Nie jestem pewien, czy bratem go nawet nazwać mogę. On nie rozumie moich uczuć i tego, z czym zmierzam się na co dzień. Myśli, że wszystko zmyślam. Nie rozumie niczego, jedynie mnie krytykuje.

Wyszedłem z domu bez słowa, po czym udałem się w stronę szkoły, słuchając po drodze muzyki. Gdy dotarłem, byłem 10 minut przed lekcjami. Na korytarzu stał on - Kanada. Był zupełnym przeciwieństwem mnie - otwarty, optymista, pochodził z bogatej rodziny. Mimo tego jak go widzę, czuję się... Inaczej. Myślę, że go kocham.... Nikt o tym nie wie, ponieważ nikomu nie mówiłem. Nie mówiłem, ponieważ nie zostałbym zaakceptowany. Nawet mój jedyny znajomy - pol'shcha (polska) - nie wie, choć widzę, że kręci coś z Niemcem i nie miałby problemu z zaakceptowaniem tego.

Zadzwonił dzwonek na lekcje. Każdy był obecny oprócz mojego "brata". Jak zwykle się spóźnia...

Jest teraz lekcja matematyki. Wielu rzeczy nie rozumiem, jednak zwykle niezbyt się tym przejmuję. Co mi da wiedza, jak nawet nie wiem, czy dotrwam do momentu, w którym ukończę szkołę... Ciekawe, co robi Kanada... Dziś siedzi sam, a jeden z jego braci - Ameryka - siedzi na miejscu Rosji. Ameryka jest bardzo tolerancyjny, nawet czasem mam wrażenie, że sam jest gejem. Bardzo klei się do Rosji, choć ten go nie lubi. Rosja woli spędzać czas z Koreą północną. Aktualnie Kanada rysuje coś w zeszycie... Ciekawe, co... Jednak nie dane jest mi poznać, ponieważ nauczycielka zwraca mi uwagę, bym uważał na lekcji. Każdy w klasie w tym czasie się na mnie gapi, niektórzy szepczą między sobą... Nie obchodzi mnie to.

Po chwili wszedł Rosja. Nauczycielka się na niego wydarła, jak zwykle. Rosja chciał usiąść koło Korei północnej, jednak ten siedział z Południową. Do wyboru miał 3 miejsca - obok mnie, Kanady lub Ameryki. Kanada wziął plecak na drugie krzesło, by Rosja nie usiadł obok niego. Założę się, że wybierze Amerykę... Tak, usiadł obok Ameryki.

Po parunastu minutach zadzwonił dzwonek. Znudzeni uczniowie wyszli z sali, kierując się pod inną salę. A ja? Siedzę pod ścianą z dala od innych, i rysuję. Nie rysuję kolorowych motylków, tylko najczęściej smutne, ciemne postacie.

???: ej patrz

Słyszę głos niedaleko.. to Kanada. Mówi do swojego brata - Australii.

Au(stralia): no?

K(anada): patrz na niego. On to ma talent...

A: faktycznie, fajny pająk. Też chciałbym tak rysować.

Zaraz... Ja rysuję pająka... Czyli rozmawiają o mnie. Kanada... Zwrócił na mnie uwagę...

Nie zdążyłem dokończyć rysunku, ponieważ zadzwonił dzwonek. Jak zwykle.
Wszedłem do sali chemicznej. Chemia to jeden z najgorszych przedmiotów. W 6 klasie wyobrażałem sobie chemię jako przedmiot, gdzie wykonujesz niesamowite doświadczenia i eksperymenty. Pamiętam, jak się zawiodłem, gdy dotarło do mnie, że lekcje chemii to jednak tylko nudne obliczenia. Dziś 2 klasa liceum i jest jeszcze gorzej.

Ale czego się spodziewać. Im dłużej żyjesz na tym świecie, tym jest gorzej.

Minęła chemia i zaczęła się lekcja biologii. Nauczycielka od biologii była chyba najlepszą nauczycielką w tej szkole - miła, optymistyczna, z pasją ucząca uczniów swojego przedmiotu. Zająłem wolne miejsce, oczywiście z tyłu. Przede mną siedzi Kanada... Też sam... Chciałbym usiąść obok niego...

one shoty countryhumans Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz