Prolog: Witamy w Akademii Rozpaczy (ponownie)! 2/2

63 6 31
                                    

Na ławce obok Kuro siedział chłopak o brązowych włosach i w jakimś białym dresie. Podszedłem krok do niego.

-Hej!- zacząłem.

-No cześć- spojrzał na mnie w miarę przyjaznym wzrokiem.

-Jestem Nemuru Ayabe i jestem Ostatecznym Szczęściarzem.

-Ja jestem Tame Yose i jestem Ostatecznym Astronautą.

-A no tak! Skądś Cię kojarzyłem!- dało się o nim usłyszeć. Był jednym z młodych kadetów, który był trenowany by polecieć wraz z załogą w kosmos. Jest bardziej znany w śród nastolatek, można powiedzieć, że jest jak swego rodzaju idol.

-Oczywiście! Spodziewałem się tego, że idąc do Szczytu Nadziei będę rozpoznany przynajmniej przez wszystkie koleżanki a teraz jeszcze kolejny chłopak mnie zna! Że będę cieszyć się taką sławą tutaj się nie spodziewałem. Jestem jeszcze lepszy niż myślałem, prawda?

-Prawda...?

-Co to za zawahanie w głosie?!

-Nie no, prawda prawda!!- odparłem pewniej. Będąc szczery zazwyczaj po takich „idolach" spodziewam się przedstawionego zachowania.

-Przestań już się tak sobą zachwycać!- powiedziała jakaś nie wysoka dziewczyna, która „wyłoniła się" zza ławki Tame. Miała ciemne, rude, proste włosy sięgające jej do ramion a ubrana była w jakiś zielono-brązowy mundurek szkolny- Nie jesteś taki wybitny!

-A ty dalej tu jesteś?! Mówiłem ci, żebyś spadała gówniaku!

-Ejjejej! Wypraszam sobie! Tak odzywać się do kobiety...!? Masz zero szacunku do ludzi!!- piszczała.

Tame zwrócił się do mnie.

-Widzisz jak to z nią jest- powiedział półgłosem.

-Teraz jeszcze próbujesz przeciągnąć tego typka na swoją stronę!- denerwowała się- Nie słuchaj go, nie słuchaj!

-No.... dobrze.

-Ej stary, bez przesady, ona robi ze mnie jakiegoś tyrana.

Na to tylko dziewczyna fuknęła. Po chwili ciszy zaczęła mówić:

-Jestem Kana Kinata, jestem Ostateczną Działaczką Charytatywną.

-Ja nazywam się Nemuru Ayabe i jestem Ostatecznym Szczęściarzem i-

Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć Kana gestem kazała mi się do niej przybliżyć. Zrobiłem to. Ona przybliżyła się do mojego ucha.

-..... Czy..... czy to twój przyjaciel????- spytała szepcząc mając raczej na myśli Tame.

-Nie-

-To świetnie- powiedziała głośno zakładając ręczna krzyż. Kontynuowała rozmowę z uśmiechem na twarzy- Jest on bardzo nieprzyjemny, a z osobami takimi jak on kontaktu utrzymywać za bardzo nie chcę.

-Zamknij się już kurduplu- rzucił tylko.

-Jak ty mnie nazwałeś?!- Kana odskoczyła ode mnie kierując się coraz bliżej chłopaka- Ty... ty... ty lalusiu!

-To może.... ja pójdę- rzekłem cicho widząc rozwijającą się ich sprzeczkę. Nie chciałem by mnie w to mieszali.

-Nie warto jest mieszać się w takie błahe sprzeczki. Skończy się to pewnie tak, że nie będą się do siebie odzywać albo pogodzą się. Nie rozumiem po co sprowadzają takie „proste umysły" do Akademii Szczytu Nadziei- mówił chłopak o blado zielono-brązowych włosach w zielonym, wiązanym fartuchu, który pojawił się zza rogu- Mam nadzieję, że okażesz się być dość kompetentny w porównaniu do tej dwójki i nie będę jedną z naprawdę nie wielu osób tutaj, które nie myślą o głupotach, mam rację?- spytał.

Danganronpa New Generation 2: Killing AgainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz