Dziecko (cz.II/II)

525 25 10
                                    


...
Wiedział, że musi to zrobić. Wiedział odkąd tylko ją zobaczył.

- Musisz mnie wysłuchać. Proszę. Błagam.

Padł na kolana i złapał jej dłonie. Były zimne i kruche. Drżały kiedy je ścisnął. Wiedział, że zachowuje się jak desperat. Był nim, ale nie miał innego wyjścia. Był tylko jeden sposób, by zechciała go wysłuchać i mu uwierzyć. Nie wybaczyła, ale poznać prawdę. Hermiona spojrzała na niego zdezorientowana. Przez jej twarz przebiegł cień strachu i spróbowała się wyrwać gdy zrozumiała co się dzieje, ale było już za późno. Jak przez mgłę usłyszała ciche „Legilimens" i pochłonęła ją ciemność. Severus poczuł w swoim umyśle jej obecność. Czuł jej przerażenie. Była jak zwierzę zamknięte w klatce. Miotała się chcąc uciec. Wołała o pomoc, błagała żeby jej nie krzywdził. Postarał się ją uspokoić. Skupił się na przekazaniu jej emocji, a obrazy były tylko dodatkiem do wspomnień. Pokazał jej jak spała w jego ramionach, a on czuł bezkresny spokój. Gładził jej splątane włosy uśmiechając się leniwie, wypełniony radością. Patrzył jak uwarzyła skomplikowany eliksir i przepełniała go duma. Pokazał jej wreszcie jak kochali się po raz pierwszy. Jak pragnął jej ciała, każdego jej dotyku, pieszczoty. Podziwiał jej kształty, gładkość skóry, cudowny zapach. Pokazał jej jak doprowadziła go do ekstazy, a on wypełnił ją swoim nasieniem. Czuł jak te wspomnienia wpłynęły na Hermionę. Uspokoiła się i czekała cierpliwie na to co dalej. Na niego samego również podziałały. Nie pozwalał sobie do nich wracać odkąd pozwolił jej odejść. Oddzielił je grubym murem i dopiero teraz rozwalił tę ścianę, a wspomnienia wracały jak wzburzona fala. Uczucia towarzyszące im przeplatały się. Radość, duma, spokój, podniecenie. Pojawił się wreszcie strach. Na początku po prostu strach o jej życie podczas Ostatniej Bitwy, ale potem irracjonalny strach, że się od niej uzależni. Severus skupił się na tym wspomnieniu by pokazać je Hermionie. Było niewinne. Siedzieli przy kominku każde pogrążone we własnej lekturze. Gryfonka przerzuciła nogi przez oparcie kanapy, a głowę położyła na jego kolanach. Severus pamiętał ten dzień. Pomyślał wtedy, że mogłoby być tak zawsze. Na dywanie bawiłyby się ich dzieci, a oni siedzieliby i odpoczywali. Przeraziła go ta myśl. I teraz ten strach poczuła również Hermiona. Poczuła jego zazdrość gdy śmiała się z żartu nowego młodego nauczyciela obrony przed czarną magią. Wreszcie poczuła jego determinację kiedy kazał jej odejść. Jego rozpacz gdy zamknęły się za nią drzwi i zdał sobie sprawę, że to koniec. Nie wiedział co jeszcze mógłby jej pokazać więc zakończył zaklęcie. Klęczał na twardej podłodze ze spuszczoną głową, dalej ściskając jej dłonie.

- Jestem idiotą. Miałem to co najważniejsze, miłość wspaniałej kobiety. I straciłem to na własne życzenie – mówił cicho nawet nie zdając sobie sprawy, że po jego policzkach spływają łzy. - Nigdy na Ciebie nie zasługiwałem. Nigdy nie wynagrodzę Ci tego jak bardzo Cię skrzywdziłem. Ale proszę nie myśl, że się Tobą bawiłem, że jesteś nic nie warta. Rozumiem, że nie chcesz mnie więcej znać, że możesz nie chcieć żebym uczestniczył w wychowaniu Twojego syna. Nie będę na to nalegał. Pozwól mi jednak przesyłać jakieś pieniądze. Chociaż w ten sposób chcę Wam pomóc. Czy chociażby w jakikolwiek inny.

- Severusie– odezwała się, ale on nie zareagował. - Severusie spójrz na mnie.

Mężczyzna podniósł na nią wzrok. Ona również płakała. Ale to jego łzy sprawiły, że Hermiona wyciągnęła dłoń i dotknęła jego policzka. Nigdy nie spodziewała się, że zobaczy jak Severus płacze. Nie sądziła, że cokolwiek jest w stanie go złamać. A już na pewno nie ona. Nie wiedziała co się dzieje. To wszystko było dla niej za dużo. Severus ją kochał, to wszystko w co wierzyła przez ostatnie miesiące było kłamstwem. Padła na kolana obok niego i wtulając się w niego wybuchnęła jeszcze większym płaczem. Mężczyzna przygarną ją do siebie najmocniej jak umiał. Oparł się o ścianę i posadził Hermionę na swoich kolanach. Tulił ją, gładząc jej włosy, czując jak jej łzy moczą mu koszulę. Nie miało to jednak znaczenia. Miał ją w swoich ramionach i tylko to się liczyło. Nie wiedział ile tak siedzieli. Hermiona przestała płakać, ale on dalej tulił ją do swojej piersi nie chcąc puszczać. Wiedział, że powinni porozmawiać, ale nie wiedział co powiedzieć. Na co liczył? Że będzie jak dawniej? Ciszę przerwało bicie zegara, który wskazywał pierwszą w nocy.

Kociołek zwany pożądaniemWhere stories live. Discover now