Rozdział piąty

292 28 1
                                    


Patrzyłem mu prosto w oczy, chcąc przekonać się, czy w ogóle da radę mnie pocałować.
Kirishima natomiast siedział zszokowany w miejscu, z lekko odchylonymi wargami i przyglądał mi się, jakby zobaczył jakiegoś Bożka.

-Kat..katsuki ale..-zaczął paplaninę Eijiro, na co prychnąłem i przewróciłem oczami.
Wyłączyłem telefon i włożyłem go do kieszeni.

-oh, zamknij się.-mruknąłem zirytowany jego paplaniną.
Szczerze? Mało mnie obchodziło, co teraz sobie myśli.
Mało mnie obchodziło to, że przez tą akcje nasza relacja może się mocno zmienić.
Nie myślałem teraz o tym-myślałem teraz o ciepłych wargach Eijiro i jego miękkich włosach, w których chciałbym zanurzyć dłoń.

Zamiast położyć dłoń na jego włosach-położyłem ją na jego policzku.
Zdecydowanie dało mu to kopa w dupę, bo nagle się ożywił i lekko poprawił, przyciągając też mnie do siebie za moje biodra.
Nie komentowałem tego..nie czuję się dobrze, jak mnie tam dotyka..a jak wyczuje, że mam wcięcie w talii?baby mają wcięcia w talii.Nie chce, żeby uznał mnie za niemęskiego.
W sumie, trudno mi było określić, który z nas był bardziej czerwony...znaczy, ta, nie widziałem siebie..ale ciepło czułem nawet na karku.

-Katsuki całowałeś się kiedyś?-zapytał szeptem Eijiro, burząc tą cudowną ciszę i atmosferę.

-ta.-skłamałem, nie chcąc wyjść na cnotkę.
Przez to-Kirishima chyba stracił jakąś część pewności siebie..poczułem, ze trochę rozluźnił nacisk na moje biodra.
-nie no, żartowałem.-prychnąłem, chcąc, żeby pewność siebie do niego wróciła.
Odsunąłem jego ręce z mojej talii, spojrzał na mnie lekko zmieszany i mocno zawstydzony..a ja, przez nagły wzrost adrenaliny-usiadłem okrakiem na jego biodrach, twarzą skierowaną do niego.

-żartowniś z ciebie.-skomentował, łapiąc znowu za moją talię..ale tym razem jego ręce wylądowały trochę bardziej na moich plecach.

Pochyliłem się i...no to tak samo z siebie jakoś wyszło.
Po prostu się pochyliłem i zamknąłem oczy, on też je zamknął, walnęliśmy się nosami, zmieniłem pozycję twarzy i...pocałowaliśmy się.
Nie był to jakiś mocno erotyczny pocałunek, praktycznie..w ogóle nie mogłem tego poczuć.
I dobrze.
Lekko muskaliśmy się wargami i byłoby to okej, gdyby nie to, że poczułem nagle zimne uczucie na plecach a po chwili do tego, Eijiro wsunął swoją dłoń pod moją bluzę..czułem jego ciepłą dłon na swoich plecach ale..zamiast czuć podekscytowanie-zacząłem panikować.

Automatycznie odsunąłem swoją twarz, przerywając nasze buziaki.
Kirishima otworzył oczy i spojrzał na mnie lekko zdziwiony, od razu też cofnął rękę.
-hej, wszystko gra?-usłyszałem jego spokojny, pełen troski głos.

-muszę iść do domu.-warknąłem, od razu schodząc z niego na pościel, szybko wstałem z łóżka i wziąłem swoje rzeczy, Kirishima nawet nie zdążył zarejestrować momentu, że wychodzę, bo siedział zszokowany na łóżku.

-Bakugo poczekaj!-krzyknął, gdy byłem już w połowie schodów.

-Katsuki, wszystko w porządku?miałam nadzieje, ze zostaniesz na kolacje..-usłyszałem mamę Kirishimy nad sobą, gdy wiązałem na szybko buty.

-Blasty..Blasty poczekaj, odprowadzę cię chociaż na przystanek.-zaproponował Kirishima, pojawiając się obok swojej matki.
Podniosłem się z ziemii.

-nie chcę..ja..musze iść.Szybko.Moja matka czeka z kolacją.-mruknąłem, poprawiając lekko zakłopotany swoją kurtkę.
Moje serce bije jak oszalałe, a mi chce się krzyczeć...MUSZĘ coś rozjebać..ręce mi się pocą.
Prędzej się uduszę niż zostanę tutaj na dłużej.

-do widzenia.-powiedziałem, odwracając się plecami do tamtej dwójki.
Sam sobie otworzyłem drzwi i wyszedłem, przeszedłem przez cały ich ogródek, a gdy już byłem na ulicy-rzuciłem się biegem przed siebie.
Moje serce wali jak oszalale bez powodu..muszę mu dać powód, żeby mogło tak bić.

Przez bieg, dostałem sie na przystanek w przeciągu trzech minut.

Odetchnąłem zmęczony, siadając na przystanku.
Analizowałem w głowie wszystko, co dziś robiliśmy.
To...to jest dla mnie za dużo..


~~

Wbijałem wzrok w drzwi jeszcze przez jakiś czas po jego wyjściu...ja..zjebałem.
Zjebałem po linii całą moją relację z Bakugo..

Po co ja go całowałem?Znaczy..tak, całowanie się z nim to była jedna z lepszych rzeczy w moim życiu, jak nie najlepsza...ale..nie chciałem, żeby nasza relacja zmieniła się na gorsze..wręcz przeciwnie!od tylu miesięcy marzę o tym, zeby trzymać go za rękę, chodzić z nim na randki czy przytulać do snu...nigdy w życiu nie chciałbym go zranić..
A...chyba właśnie...zepsułem naszą relacje.
Ja.
To tylko i wyłącznie moja wina.

Pocałowałem go bez jego zgody..kurwa..

-Eijiro?-szepnęła moja mama.
-skarbie..nie płacz.-gestem kazała mi się schylić, zrobiłem to a ona przejechała dłonią po moim policzku.
-chcesz porozmawiać?stało się coś pomiędzy wami?chodz, nałożę ci kolacji..-poszlismy do kuchni.
Nie chcę o tym rozmawiać..jak jej powiem jak bylo, uzna, że jej syn to dupek..

-nie chcę o tym gadać..najpierw musze sam sobie to przepracować.-poslalem jej lekki uśmiech po czym w milczeniu zacząłem zapychać się kolacją.

Wróciłem na górę, wziąłem ubrania i poszedłem się umyć...ciągle myślę o nim..
Ja...ja chyba naprawdę się zakochałem..
Całowanie się z nim...Chryste, jakie to było przyjemne.
Pomimo tego, że Bakugo miał trochę suche usta...było to przyjemne..
A jak usiadł mi na biodrach?Jezu!Modliłem się, żeby mnie to nie podjarało za bardzo.
Oparłem się plecami o zimną ściankę prysznica a po mojej głowie ciągle chodził ten pocałunek..każdy jego najdrobniejszy gest..jego zapach, gesty, rumieńce..to wszystko przyprawiało mnie o tak zwane motylki w brzuchu.

Odkąd pamiętam staram sie z nim umówić...oczywiscie, nigdy nie brał mnie na poważnie..
Właśnie!
Nigdy nie brał mnie na poważnie, a nagle teraz pocalował...może..może uda mi się rozkochać go w sobie bardziej?

Muszę z nim porozmawiać w poniedziałek...a teraz napisze mu sms'a..mam nadzieję, że dotarł bezpiecznie do domu!


Walnąłem się na swoje łóżko w samych spodenkach.
Jeju...całe moje łóżko pachnie nim..to..taki niesamowicie przyjemny zapach..
Od razu wziąłem telefon i wybrałem konwersacje z Bakugo..wyświetlało się, że jest aktywny..to dobrze!
Przez jakiś czas myślalem, co mogę napisać..aż w końcu zacząłem klepać w klawiaturę:

''Cześć Blasty...szkoda, że tak szybko musiałeś się zbierać..Przepraszam, że nie pobiegłem za tobą.Mam nadzieję, że bezpiecznie trafiłeś na przystanek i jesteś już w swoim domu."..co jeszcze mogę napisać?nie wyskoczę mu z tekstem, ze go kocham!Aż tak mnie nie posrało..

''Mam nadzieję, że po tej dzisiejszej sytuacji nasza relacja zmieni się na lepsze..a jeśli nie chcesz, bądź nie jesteś gotowy na coś więcej-ja poczekam.Dobranoc Katsu..<3''...dodanie serduszka było ryzykowne, ale to w końcu do odważnych świat należy..!

Wyslałem wiadomość, która po chwili została odczytana..
Wyłączyłem i odłożyłem telefon..odczekałem parę sekund..zbyt jestem podekscytowany..!Nie zasnę..muszę poczekać..zobaczę, co odpisze..
Wziąłem telefon i ponownie go włączyłem.
Brak wiadomości.
Odświeżyłem portal, na którym pisałem z Bakugo..

Dlaczego nie odpisuje?odczytał przecież!
Dobra..może po prostu potrzebuje więcej czasu na przemyślenie..?

Aż się podniosłem z łóżka, gdy zobaczyłem, że odpisuje.
Odpisuje!O jezu!Co odpisze?
O Boże o Boże!
A..a jak odpisze, że jest zaineresowany taką relacją?!
Przeciez ja się popłacze ze szczęścia..!

Tak szybko jak się podekscytowalem-tak szybko moje podeksytowanie umarło, widząc, że Katsuki nie odpisuje a jego aktywność znika...uh..szkoda.
Może..poszedł się myć albo coś w tym stylu..

Usiadłem z powrotem na łóżko.
Już miałem odkładać telefon na półkę, gdy nagle poczułem wibracje, oznaczające nowe powiadomienie.
Zerknąłem na ekran telefonu...o żesz!To od Bakugo!
Z prędkością światła odblokowałem telefon i kliknąłem na czat z Bakugo, a moim oczom ukazała się odpowiedz na moją wiadomość, a mianowicie brzmiała ona tak...





Dysphoria~Trans!Bakugo~KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz