1. Królowa Moriarty ¹

22 3 0
                                    

   Po długim dniu pełnym pracy, John bardzo lubił oglądać telewizję. Szczególnie do gustu przypadł mu pewien polski program — Kuchenne rewolucje, czy jakoś tak. Magda Gessler, prowadząca programu, czasami przypominała mu Sherlocka, a innym razem panią Hudson. Dlatego tak bardzo ją lubił. Kuchenne rewolucje zawsze leciały na tym samym programie, na którym były też inne polskie programy takie jak Hidden Truth, Secrets of Family, Hard Businesses (niestety Watson nie znał polskich tytułów).

   Tego dnia, jak zwykle, zasiadł przed telewizorem. Na dywanie posadził Rosie, która grała w coś na telefonie ojca.

   — Sherlock! — zawołał John. — Oglądasz ze mną Kuchenne rewolucje?!

   — Nie. — Holmes akurat stał w kuchni i zastanawiał się nad przepisem na nowy narkotyk. Myślał, że mieszanka barszczu, magi i sosu sojowego może być okej, jednak będzie działać bardziej jak alkohol, a nie kokaina.

   John włączył telewizor. Szybko znalazł program z Kuchennymi Rewolucjami.

   — Witajcie, kochani — powiedziała telewizorowa Madzia. — Dzisiaj wyjątkowo nie będziemy naprawiać jednej restauracji, tylko jedno z dań z mcdonalda. Pewnie słyszeliście już o zestawie Maty...

   Nagle pojawił się czarny ekran i wszystko ucichło. Watson zaklął pod nosem. Nawet Rosie, zajęta wcześniej graniem w Brawl Stars, spojrzała zdziwiona na telewizor.

   — Przerywamy audycję, aby nadać ważny komunikat. — Na ekranie pojawił się jakich gość w garniturze. Wyglądał, jakby był w studiu do nagrywania wiadomości. Patrzył się prosto w kamerę i mówił niemal jak robot. — Nasza ukochana, najlepsza, niech żyje, Królowa została zmuszona do emigracji na Syberię. Wszystko za sprawą martwego Jamesa Moriarty'ego, który jednak nie jest martwy. Wczoraj, o godzinie dwudziestej pierwszej trzydzieści siedem, przejął władzę w całej Wielkiej Brytanii. Oto komentarz Napoleona zbrodni:

   Gość w garniturze zniknął, a na jego miejsce wskoczył James Moriarty we własnej osobie. Miał na głowie koronę, w ręku berło i siedział na tronie. Uśmiechał się jak psychopatą, którym w sumie był.

   Sherlock w kilku krokach przeszedł do salonu. Widocznie usłyszał wiadomości o przejęciu władzy. Najgorsze w tym wszystkim było to, że Holmes i Watson wiedzieli, że prawdziwą władzę w kraju sprawuje, a raczej sprawował, Mycroft. To oznaczało, że on też został obalony.

   — Witam, poddani — zaczął Jim bardzo poważnym tonem. — Nie chciałem, żebyście od razu mnie znienawidzili, dlatego też nie zabiłem Eli. Została jedynie wysłana na przymusowy połów fok. Dzięki niej będą one dostarczane jeszcze szybciej do naszej ukochanej Anglii! — Teraz Moriarty zaczął mówić już swoim zwyczajnym tonem, modulując głos i przeciągając niektóre sylaby; czasami robił przerwy na krótki śmiech lub poprawienie korony, która była na niego trochę za duża. — Ach, zapomniałem wspomnieć, premier również został zdetronizowany, a na jego miejsce wszedł Sebastian Moran, na pewno go polubicie. To on będzie udzielał wywiadów i odpowiadał na korespondencję. Oraz, spokojnie, na razie nie wydaję żadnych nowych rozporządzeń dotyczących polityki, ustroju politycznego ani niczego innego. Chociaż nie, mam jedne pomysł. Oficjalnie ogłaszam, że homofobia, rasizm oraz inne pokrewne rzeczy będą karane śmiercią! Buziaki uwu.

   Specjalny komunikat się zakończył i z powrotem na ekranie pojawiła się Magda Gessler.

   — To było... — John zrobił pauzę, aby poszukać odpowiedniego słowa. — Mocne.

   — Mocne to co najwyżej może być spaczenie mózgowe Rosie, skoro gra w Brawl Stars. — Holmes rzucił okiem na ekran, na którym biły się jakieś postacie.

   Rosie wyłączyła telefon i powoli odwróciła się w kierunku swojego drugiego ojca. Potem z całej siły kopnęła go w nogę.

   — Sam mas spacenie mózgowe! — krzyknęła.

   — Wiem.

👑👑👑


   Moriarty przeciągnął się. Nadal siedział na tronie, który był mniej wygodny niż wcześniej przypuszczał. Był ucieszony swoją nową pozycją w kraju, mimo że najpierw miał w planach uciec na Malediwy i tam, razem z Sebastianem, zaadoptować dziecko.

   Droga do władzy była prostsza niż się spodziewał. Tak w wielkim skrócie, okazało się, że Mycroft przez ten cały czas miał romans z Królową, ale ona wymyśliła sobie, że Holmes ją zdradza, więc wyrzuciła go z domu. Bez niej nie miał pieniędzy, więc postanowił zagrać w robienie bottle flipów na pieniądze. Na początku szło mu dobrze, ale potem do gry stawił się Jim. Wygrał, a Mycroft nawet nie zauważył, że oszukiwał. Haczyk był tylko taki, że akurat w tej jednej grze Holmes postawił swoją posadę i życie Królowej.

   Dzięki temu Moriarty mógł cieszyć się wielkim pałacem Buckingham. Zwolnił całą służbę, która tam pracowała; ich również wysłał do połowu fok. Zamiast nich zatrudnił ludzi, którzy pozostali z jego siatki, bo faktem było, że bracia Holmes jej całej nie rozbili.

   James postanowił przejść się do Morana i zobaczyć, jak radzi sobie z obowiązkami premiera. Pokój, komnata albo Bóg wie co Sebastiana mieściła się w zupełnie innej części pałacu niż sala tronowa. W ogóle Moriarty był bardzo niezadowolony z projektu budynku, bo zamiast umieścić toalety obok pokoi, jakiś mądry ktoś umieścił je w osobnym sektorze. To samo ze wszystkimi sypialniami, wszystkimi jadalniami, kuchniami i innymi mniej lub bardziej potrzebnymi pokojami.

   Dojście do Seby zajęło Jimowi jakieś pół godziny. To pewnie dlatego, że po drodze kazał ściągać i dorzucić do kominka każdy obraz przedstawiający starą rodzinę królewską.

   Moriarty był bardzo dobrze wychowany, więc przed wejściem do pokoju Morana, zapukał.

   — Proszę!

   Jim z uśmiechem wszedł do środka, a jego szata ciągnęła się za nim. Nie wiedział, jak to możliwe, skoro Królowa była od niego dużo niższa.

   Na podłodze walała się góra kopert, wysoka chyba na dwa metry. Sebastian patrzył się na to wszystko ze zrezygnowaniem i wyglądał jakby chciał umrzeć. W sumie on zawsze tak wyglądał. Moriarty nie wiedział, czy powinno go to martwić.

   — Zostałeś królem...

   — Królową! — przerwał mu James. — Bądźmy oryginalni, nie każdy mężczyzna musi być królem.

   — Więc zostałeś królową dopiero wczoraj, a już otrzymaliśmy listy chyba od każdej gazety w Anglii, na dole czekają od każdej gazety w Wielkiej Brytanii, a jutro powinniśmy dostać jeszcze te od każdej gazety na świecie! — Moran westchnął. — Trzeba tylko mieć nadzieję, że żaden nie zostanie napisany w jakimś języku somalijskim...

   — Ale w CV miałeś napisane, że znasz somalijski...

   — W CV miałem napisane też, że nie będę się godził na relacje romantyczne z moim szefem.

   Chwilę stali w ciszy. Moriarty przetwarzał w głowie to, co właśnie usłyszał.

   — Czyli... Czyli nie chcesz żebyśmy byli razem...? — Jim zaczął płakać. — Wiedziałem, że mnie nie kochasz!

   — To nie tak...

   Jednak James już go nie słuchał. Potrzebował teraz samotności. Jego własny mąż go wystawił, no coś takiego! Teraz będzie musiał znaleźć sobie nowego premiera albo jeszcze lepiej, sam będzie musiał nim zostać i męczyć się z tłumaczeniem listów po arabsku. Może mógłby zatrudnić Sherlocka...? Nie, lepiej byłoby go zmusić do odpisywania na listy siłą; to jest myśl!

   Ale teraz Moriarty rzucił się na swoje łóżko. Tak, teraz było już tylko jego, nie jego i Sebastiana. Jim zaczął płakać w poduszkę. Dobrze, że miał wodoodporny eyeliner, bo inaczej zostawiłby na materiale czarne plamy.

   W złości wyrzucił swoją koronę przez okno. Z dołu usłyszał jęk. Pozwoli wstał i wyjrzał przez okno. Okazało się, że przypadkowo zabił jednego ze strażników.

   — Ojojoj...

Co jest kurde | SherlockOù les histoires vivent. Découvrez maintenant