7

246 17 39
                                    

Wynieśli Petera i Shiru do pokoi które widzieliśmy. Mieliśmy rację, przetrzymują ich w nich.

-Musimy chwilę poczekać aż wszyscy się rozejdą, żeby nie zwlekając zabrać dzieciaki i nawiać - powiedział cicho Steve

Tak też zrobiliśmy. Przyczailiśmy się i czekaliśmy aż wszyscy wyjdą z korytarza.

Czekaliśmy dobre 20 minut zanim wszyscy nie wyszli.

Gdy było już pusto, wyszliśmy z naszych kryjówek i poszliśmy w stronę cel.

-Traci za dużo krwi - powiedział Matt po czym bardzo przyspieszył tępo.

-Co? - zapytał Tony. Wszyscy pobiegliśmy za nim.

Martthew podbiegł do jednej z szyb.

Wszyscy spojrzeliśmy do pomieszczenia. Do moich oczu napłynęły łzy.

W kącie celi, siedział cały zakrwawiony Peter. Trzymał w zębach żyletkę i jeździł po niej ręką. Miał całe napuchnięte oko (jedno bo jak wiadomo drugiego nie ma) . Przepocone i posklejane krwią włosy opadały mu ja twarz. Na jego twarzy nie widziałam żadnych emocji. Siedział tam pół przytomny i rozcinał swoją skórę.

-Peter! - wykrzyczał Tony waląc w szybę. Chłopak nie zareagował. Jakby nic nie widział i nie słyszał.

-Matko, Shuri!- Tchala podbiegł do szyby naprzeciwko - siostrzyczko, nic ci nie jest!? - wykrzyczał.

Dziewczyna wstała i podeszła do szyby.

Pokazała palcem na drzwi.

-Załatwię to - rzuciła Nat, po czym strzeliła w zamki od drzwi obu lochów rozwalając je.

Shuri natychmiast wybiegła z pokoju i rzuciła się Tchali na szyję.

-Bucky'ego trzymają obok- powiedziała od razu - Coś jest z nim nie tak - powiedziała drżącym głosem

Podeszłam do Shu i mocną ją przytuliłam.

-Już dobrze, jesteś bezpieczeczna - wyszeptałam jej na ucho

W międzyczasie reszta weszła do lochu Petera.

*Stark pov*

-Peter! - wykrzyczałem podbiegając do niego. Nawet nie zwrócił uwagi że tu jesteśmy.

Ciągle się ciał.

Chwyciłem go za przedramię i odciągnąłem jego rękę od żyletki.

-Petey, to ja - powiedziałem

-Przepraszam, pani Silk - powiedział - Przesadziłem? - chłopak lekko się skulił jakby czekał na cios

-Pet... - powiedziałem cicho pi czym go przytuliłem.

-Nie chcę przerywać tej jakże uroczej sceny, ale ktoś idzie - powiedział Cap

-Słuchaj skarbie, tatuś teraz cię weźmie do domu. Musisz chwilkę wytrzymać - powiedziałem po czym podniosłem syna na ręce - Misiu portal - powiedziałem do męża.

-Chwila, a co z Buckym!? - zapytał Sam

Stephen zrobił portal do drugiego pokoju w którym był Barnes, związał go mocą i wrzucił do portalu prowadzącego do jednego z zamkniętych pokoi.

-Dalej! - krzyknął mój mąż po czym wszedł do wieży. Wszyscy weszliśmy za nim do środka a Stephen zamknął portal.

-Nie wierzę, udało się! - krzyknęła Yelena - Widzisz to Kate Bishop!? Naprawdę się udało!

To prawda. Udało się.

Mój syn znowu jest przy mnie.

Wszystko wróciło do normy.

Teraz moje największe marzenie o PRAWDZIWEJ rodzinie ze Stephenem i Peterem się spełni.

★★★

Nie róbcie sobie nadziei że marzenie Tonego się spełni 😗

Is this a REAL family? Onde histórias criam vida. Descubra agora