Obudziłem się rano na kanapie w gabinecie. Zobaczyłem przytulonego do mnie Janka. Uśmiechnąłem się do siebie, gdy przypomniałem sobie wczorajszą noc. Pocałowałem w czoło chłopaka, a ten powoli otworzył oczy.
- Cześć Zosiu - powiedział jeszcze zaspanym głosem.
- Cześć Rudy. Wyspałeś się?
- Mhm - przeciągnął się lekko.
Wstałem z łóżka i zacząłem zbierać moje ubrania. Chłopak natomiast nie mógł oderwać ode mnie wzroku. Zaśmiałem się pod nosem i ubrałem na siebie bokserki, oraz inne części ubrania. Wziąłem jego ubrania i zwinąłem je w kulkę. Następnie rzuciłem mu te ubrania prosto w jego głowę.
- Ała, no wiesz ty co - dramatyzował i masował sobie głowę.
- Nie przesadzaj, tylko się ubieraj. Trzeba wstać i zjeść śniadanie.
Janek niechętnie się ubrał i wstał. Gdy tylko zrobił krok, mogłem usłyszeć ciche jęki bólu.
- Co ci?
- Boli...wszystko - powiedział lekko obolałym głosem.
Ja jedynie cicho się zaśmiałem. Wziąłem kluczyk i otworzyłem drzwi. Wyszedłem z pokoju, a za mną wyszedł Rudy. Alek i Paweł siedzieli przy stole i jedli śniadanie. Dziewczyny robiły coś na polu.
Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy robić sobie śniadanie. Chłopcy jedynie się na nas patrzyli, a Alek się cicho zaśmiał.
- A temu co się stało?
- Alek po prostu przypadkowo przechodził w nocy po szklankę wody obok gabinetu i co nieco z tego pomieszczenia usłyszał - poruszył dwuznacznie brwiami Paweł.
Myślałem, że spalę się ze wstydu za chwilę. A co jeśli słyszały to dziewczyny? Wtedy ja i Rudy możemy się zapaść pod ziemie.
- No a dziewczyny? Słyszały coś? - zapytałem.
- Głupi jesteś? - zaśmiał się Alek - przecież ich wczoraj nie było.
Kamień z serca.
- To nie tak jak myślisz! My po prostu...no wiesz ten...uczyliśmy się, a ze mnie taki nieuk, że Janek na mnie krzyczał. Ale zmieńmy temat. Szanowny pan Dawidowski pamięta, że jedziemy dzisiaj z batalionem do Warszawy?
- Co jak to? - zapytał Rudy.
- Ty nie jedziesz Janeczku. Po pierwsze słyszałem, że cię wszystko boli. Po drugie nie jedziesz bo ja tak mówię.
- No weź! Tadeuuuuusz - powiedział błagalnie.
- Zostajesz z dziewczynami i nie ma błagam. Alek, Paweł wy się powoli zbierajcie, po śniadaniu jedziemy - dokończyłem ostatni gryz kanapki i poszedłem do pokoju, aby się przebrać.
Siedziałem w pokoju i sprawdzałem coś w zeszycie, gdy wszedł Janek.
- Cześć - usiadł obok mnie.
- Nie i koniec kropka - powiedziałem za nim zadał pytanie.
- Nawet nie zapytałem!
- Bo ja wiem o co zapytasz. Nie znam cię jeden dzień - spojrzałem na zegarek - Ja już będę szedł. Bądź miły dla dziewczyn i się zachowuj. Pa - wstałem z łóżka.
- Czekaj Zosiu! - złapał mnie za rękę przy drzwiach pokoju - A dasz mi buzi?
Cicho się zaśmiałem i pocałowałem go lekko.
- Pa - cicho powiedział - Tylko wrócicie szybko.
- Obiecuje, że za 3 godzinki będziemy. Idealnie na obiad - zaśmiałem się i wyszedłem.
***
Biegliśmy właśnie jakąś uliczką tuż po zagazowaniu kina. Wszyscy pobiegli innymi skrótami, lecz dobrze wiedzieliśmy gdzie są auta. Jeszcze parę minut i miałem być w aucie. Nagle usłyszałem jakieś głośne kaszlanie i szybki oddech. W zaułku siedział jakiś chłopak. Miał podobny wiek do nas. Coś pomiędzy 19-21 lat. Był chudej postawy, a jego włosy były ciemno-brązowego koloru. Widać, że uciekł od Niemców, był strasznie pokrwawiony i miał wiele ran. Od razu w moich myślach pojawił mi się obraz Rudego w ten pamiętny dzień...
Szybko jednak się opamiętałem i podszedłem do mężczyzny.
- Jezus wszystko dobrze?! - pomogłem mu wstać.
- Błagam...pomóż mi - ledwo co otworzył swoje słabe usta.
Zabrałem go do auta. Powiedziałem wszystko Alkowi i Pawłowi, którzy prowadzili samochód.
- Jestem Tadeusz, ten w okularach to tak zwany Paweł, a ten który prowadzi to Alek, lecz tak na prawdę ma na imię Maciej - mówiłem wyraźnie, aby chłopak mnie usłyszał - Zabierzemy cię teraz do naszego domu i wezwiemy lekarza.
Gdy dotarliśmy do domu, chłopcy pomogli mi wprowadzić chłopaka do domu. Rudy stał przy drzwiach i gdy wszedłem chciał mnie przytulić, lecz zobaczył tajemniczego "gościa".
- Janek nie teraz - powiedziałem do niego i położyliśmy chłopaka w pokoju gościnnym.
Szybko wezwaliśmy lekarza, który zbadał mężczyznę. Po około 30 minutach wyszedł z pokoju.
- Wszystko w porządku. Ma tylko rany otwarte, które odkaziłem. Chłopak nazywa się Aleksander Wójcik. Musi jeszcze chwilę poleżeć i zostać u was, gdyż nie mogę zabrać go do szpitala. Jest w o wiele lepszym stanie niż pan Bytnar swego czasu.
- Dziękuje bardzo - uścisnąłem rękę lekarzowi, który już wychodził - Do widzenia.
Wszedłem do pokoju chłopaka.
- Cześć Olek. Dobrze się czujesz?
Ciemnowłosy szybko podniósł się do siadu.
- O cześć. Czuję się dobrze, jest lepiej niż wcześniej - posunął się lekko - Siadaj! Ostatnio nie mam z kim rozmawiać.
Usiadłem tuż obok niego. Rozmawialiśmy do jakiejś 22. Był bardzo miły. Okazało się, że ma 21 lat, lubi spacery, a nawet tak mi zaufał, że zdradził mi swoją seksualność. Ja postanowiłem mu powiedzieć o moim związku z Rudym.
- Wiesz ty co, będę się już kładł spać. Dobranoc - powiedziałem do Olka.
- Do jutra.
Wyszedłem z pokoju. Tuż pod drzwiami stał Rudy.
- Co ty tu robisz? Chodź już spać.
- Widzę, że polubiłeś nowego domownika? Lecisz na wszystkich na wszystkich rannych mężczyzn? - powiedział lekko wkurzony.
- Nie masz już się o co obrażać? Chociaż przez jedną noc było dobrze - cicho westchnąłem.
- O to teraz się okazuje, że przez cały nasz związek było ci źle? - starał się mówić jak najciszej.
- Janek rozmawiałem z nim tylko dlatego, aby jak najwięcej się o nim dowiedzieć. Widzisz abym został z nim całą noc? No właśnie, nie. A z tobą to rozmawiałem 24 godziny na dobę.
Chłopak spuścił głowę.
- Przepraszam, że byłem taki zazdrosny - wręcz szepnął.
Cicho się zaśmiałem i go przytuliłem.
Poszliśmy do sypialni i położyliśmy się w tym samym łóżku.
- Na pewno nie jesteś zły? - zapytał Rudy.
- Na pewno.
Chłopak powoli mnie pocałował, a ja oddałem pocałunek. Po chwilę się od siebie odkleiliśmy i poszliśmy spać...
KAMU SEDANG MEMBACA
I Love You So //Rośka
Fiksi PenggemarRudy tak bardzo się podoba Zośce. Jak mu to powiedzieć? Wojna i inne trudności mu tego nie ułatwiają. Ledwo co udało im się uratować Janka. Wszystkie sytuacje w książce są zmyślone! Fabuła ma miejsce rok po uratowaniu Jana Bytnara! Rośka - nie lub...