VI

773 58 57
                                    

Zostałem obudzony przez Aleksego. W pokoju nie było Rudego. 

- Ej Tadek wstawaj! 

- Czego chcesz - powiedziałem trochę zły. 

- Rudy poszedł na pole, aby coś zrobić. Wstawaj i się ubieraj! Przynieś mu jakiś sok czy coś takiego. 

Przetarłem oczy i wstałem. 

- Dobra to wypad, a ja się przebiorę. 

Szybko ubrałem się w coś normalnego niż piżama i wyszedłem z pokoju. Na korytarzu stał Dawidowski, który trzymał tackę z jakimiś rogalikami i dwoma szklankami z sokiem jabłkowym. 

- Dobra trzymaj - podał mi tackę - Powiedz, że przygotowałeś śniadanie. Na pewno się ucieszy. 

- Okej? - niepewnie wyszedłem z domu. 

Rudy robił coś na ganku przy schodach. 

- Hej Janek. 

Chłopak szybko obrócił głowę w moją stronę. 

- O Tadeusz! Wreszcie wstałeś. 

Nerwowo się zaśmiałem. 

- Widzisz przygotowałem dla nas śniadanie. Skusiłbyś się? 

Janek szybko zostawił to co miał i do mnie podszedł. Zaczął dotykać mojej twarzy. 

- Wszystko okej? Dobrze się czujesz? 

Ja mocno się zarumieniłem na ten gest. Popatrzyłem się w oczy chłopaka. 

- Ym no tak, tak wszystko dobrze. 

Janek przytulił mnie. 

- Dzięki - szybko się ode mnie odkleił i wziął jednego rogalika. 

Bardzo miło spędziliśmy dzisiejszy ranek...Alek wymyślił mądry plan. Nie sądziłem, że taka chwila kiedyś nastanie. 

                                                                                        ***

Minęło parę dni, a ja i Rudy zbliżyliśmy się do siebie jeszcze bardziej. Chłopak coraz częściej mnie przytulał i robił tego typu gesty.  Byliśmy w sadzie. Spokojnie sobie rozmawialiśmy. 


Pov Alek

Miałem świetny plan. Ja i Paweł będziemy udawać, że się bijemy dla zabawy. Przypadkowo popchnę Pawła na Tadeusza. No i Zośka poleci na Janka

- Rozumiesz? - zapytałem przyjaciela. 

- Czekaj, ale po co my to robimy? 

- Zobaczysz. Jeszcze zobaczysz. 

Szybko poszliśmy do sadu i udawaliśmy, że się bijemy dla zabawy. Rudy stał tuż przed Zośką, więc szybko pchnąłem okularnika na Tadeusza. Chłopak poleciał na Rudego, a my szybko uciekliśmy. 


Pov. Zośka

Podpierałem się na rękach i patrzyłem się na Rudego. On również nie wiedział co się przed chwilą stało. Był tak blisko. Poczułem, że chłopak zawiesza ręce z tyłu mojej głowy i zaczyna bawić się moimi włosami. Ja przybliżyłem swoją twarz do mojej. Pocałowaliśmy się. To nie był sen! Pocałunek był delikatny i chciałem, aby trwał jak najdłużej. Po paru sekundach odkleiliśmy się od siebie. 

- Przepraszam - szepnąłem pod nosem. 

- Niby za co? 

- Za to, że cię kocham. 

- Tadeusz...ja też cię kocham. W Moni byłem przez krótki czas zauroczony, a ciebie kocham od kiedy tylko odbiliście mnie od Niemców. 

- Janek chciałbyś może...wiesz być moim...chłopakiem? - niepewnie zapytałem. 

- Oczywiście Zosiu - musnął moje usta i uśmiechnął się od ucha do ucha - A czy możemy teraz wstać? Jakiś patyk wbił mi się w plecy - zaśmiał się. 

Szybko wstałem i sam pomogłem mu też to zrobić. Uśmiechnąłem się do niego. Nagle zobaczyłem Alka i Pawła biegnących w naszą stronę. Chciałem ich zabić, że wszystko pewnie widzieli, ale póki co świętowałem, że wreszcie ja i Janek jesteśmy razem...

I Love You So //RośkaOnde as histórias ganham vida. Descobre agora