ROZDZIAŁ SZESNASTY

55 4 2
                                    


                – Jakubie, powtórz to, czego cię nauczyłam. – Wiktoria uśmiechnęła się do swojego syna.

– Będę traktował każdą kobietę tak, jak traktuję moją mamę. Z miłością i szacunkiem – wyrecytował sześcioletni chłopiec.

– Brawo!

Wiktoria podniosła swojego syna i ucałowała jego policzek, na co on zachichotał.



Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.



                – Mamo? – zapytał ośmioletni Jakub, siadając na krześle obok swojej rodzicielki. – Rodzice Diany znowu próbują zmusić mnie, bym w przyszłości ożenił się z Dianą.

– Porozmawiam z nimi.

– Nie, żebym nie lubił Diany. Bo bardzo ją lubię. Jest cudowna, mądra i bardzo ładna. Ale nie chcę się teraz tym zamartwiać.

– Rozumiem, Jakubie. – Kobieta uniosła kąciki ust. – Może pójdziemy na plażę?

Dzieciak szeroko się uśmiechnął i podekscytowany kiwnął głową.



Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.



                – Mamo, dlaczego płaczesz? – zapytał dziesięcioletni Jakub, podbiegając do niej.

Wiktoria siedziała na kuchennej podłodze ze łzami spływającymi po jej twarzy. Była późna godzina nocna, a Szymon już dawno spał. Jakub i Wiktoria również powinni już znajdować się w krainie Morfeusza.

– Chcę, żebyś w życiu miał wszystko, czego zapragniesz – wyszlochała, patrząc na pięknego chłopca. – Obawiam się, że to miasteczko nie sprosta twojemu potencjałowi.

ODWAŻNY ━ COLE MACKENZIEWhere stories live. Discover now