6. UNFORTUNATE COFEE

32 2 0
                                    




Definitywnie były to najbardziej intensywne dwa tygodnie dla Taehynga. Jego dni zlewały się w jedność,  zostawiając przy tym ogrom nerwów i niezadowolenia. Niebieskowłosy od rana aż po sam wieczór siedział przy swojej wyjątkowej pracy. Chciał dopracować ją w każdym możliwym aspekcie. Każdy przekalkowany ruch muśnięcia pędzlem był analizowany.  Nie będąc skromnym, Taehyung uważał iż jego główny obraz był najlepszy - w końcu o to tutaj chodziło.

—Gotowe. — Oparł jednocześnie rzucając pędzel na podłogę, która była owinięta folią.

Kim ponownie spojrzał na swoją pracę. Był z niej dumny - kurewsko dumny. Każdy szczegół był zachowany, odwzorował sytuację z własnej głowy, tak jak chciał. Ponownie w sposób wnikliwy spojrzał na sylwetkę Jeongguka,  która była przedstawiona na obrazie. Momentalnie na jego twarzy pojawił się uśmiech. Znów jego działo przeszły przyjemne dreszcze, jak za czasów spotkania z brunetem.

++

— Dalej, Taehyng, bo ci lepę sprzedam zaraz —Fuknął, machając ręką, aby niebieskowłosy się pospieszył.

— Idę, idę, ale chyba widzisz ile mam gratów, co? — Odparł pretensjonalnie, asekurując sztalugi. Mozolnym ruchem kierował się w stronę auta Jimina, które swoją drogą było przepiękne. Sportowy mercedes, na dodatek upieszczony sportowymi felgami i złotymi wstawkami, chociażby na zderzaku.

Jimin bez słowa wyszedł z auta, aby pomóc starszemu. Szybko znalazł się ku jego boku i odciążył Kima.

— Nie dziękuj. — Wyprzedził Taehyunga, który otwierał już usta, aby przesłać aprobatę Parkowi.

Jimin starannie ułożył wszystkie prace w bagażniku. Chwilę po nim Taehyung dołożył sztalugi i wszelkie inne akcesoria, które były potrzebne na wystawę. Zamykając bagażnik Jimin kątem oka zauważył pracę konkursową Kima. Szczególnie rzucił mu się w oczy rękaw, który posiadała jedna z sylwetek znajdujących się na dziele. Szybko połączył fakty  w głowie, dochodząc do dedukcji, iż na owym dziele znajduje się Jeongguk. Tak ten niesforny Jeon, który prawie zabił go w łazience. Ciało parka przeszło nieprzyjemne uczucie, lecz zamilknął  równocześnie agresywnie zatrzaskując bagażnik. Następnie wsiadł do swojego auta, przygotowując się do jazdy.

Usłyszawszy głośny huk, który dochodził z tyłu samochodu momentalnie wzdrygnął, brudząc się przy tym tytoniem od papierosa, którego palił. Widząc wchodzącego Parka do auta, Kim łapczywie zaciągnął się ogniem. Zdusił papierosa swoim ulubionym obuwiem i wsiadł szybko do auta. Czując odrażający zapach papierosów Jimin zrobił zniesmaczoną minę, odpalając przy tym samochód.

— Jeszcze wpadniemy do kawiarni. —Chrząknął, nie zwracając uwagi na spojrzenie starszego, które się na nim znajdowało.

— Co taka nagła zmiana humoru? — Zapytał podejrzliwie równocześnie przełączając piosenki, aby znaleźć tę ulubioną.

— Ciekawa ta twoja praca konkursowa. Nie wiedziałem, że ten oblech jest uznawany według Ciebie za kogoś wartościowego.— Prychnął pod nosem zmieniając na wyższy bieg.

— Boże Jimin. Rozumiem, że typ zachował się słabo wobec Ciebie, ale naprawdę pocałunek z nim był jak najbardziej świadomy. — Odparł z lekkim poirytowaniem równocześnie nadal się nie poddając w odnalezieniu ulubionej piosenki.

Jimin zignorował słowa Kima spoglądając na niego i niefortunne radio, z którym się główkował. Był to całkiem uroczy widok. Nieporadny Taehyung od zawsze potrafił roztopić jego serce, przez co jego złość momentalnie znikała.

— Mam! — Krzyknął entuzjastycznie układając się wygodnie na skórzanym fotelu.

— Yoongi będzie na nas czekał w galerii. — Odparł, tym razem łagodniej, skupiając się przy tym na drodze.

— Wiem. —  Odpowiedział oschle prostując się na fotelu, spoglądając przy tym na ruchliwe ulice, które mijali. Seulski klimat był niepowtarzalny. Nawet za dnia stolica tętniła życiem. Liczni przechodnie ubrani w nietuzinkowy sposób przeplatali się wraz z turystami, których od zawsze można było rozpoznać z kilometra.

Droga do kawiarni zajęła zaledwie piętnaście minut.  Przez resztę przejażdżki przyjaciele nie wymienili ze sobą ani jednego słowa, ba nawet nie złapali kontaktu wzrokowego. Niekiedy musieli pobyć w ciszy, ale razem. Ich relacja była intensywna, czasami potrzebowali chwilowego odetchnięcia.

— Jesteśmy. — Powiedział Jimin kierując wzrok na zamyślonego Taehyunga spoglądającego na nieliczne krople, które spadały z nieba i okalały samochodową szybę.

Taehyung momentalnie odwrócił się w stronę przyjaciela, jednocześnie przy tym posyłając mu niewinny uśmiech. Bez zastanowienia chwycił za klamkę od drzwi samochodu, aby z niego wyjść. Gdy był już na dworze, wziął wdech wilgotnego, świeżego powietrza. Park widząc poczynania starszego zrobił to samo. Wysiadając z samochodu oczywiście musiał dokładnie obejrzeć swoje ukochane auto, które swoją drogą było jego oczkiem w głowie.

Kim pośpiesznie udał się do wejścia kawiarni, jego przyjaciel bacznie za nim podążał. Chwytając klamkę wejściową nagle rozszedł się dźwięk połączony z wibracjami. Jimin momentalnie ocknął się kurczowo szukając po kieszeniach własnej komórki. Gdy udało mu się ją znaleźć jego mina momentalnie zrzedła.

— Kurwa, Yoongi dzwoni. — Westchnął jednocześnie spoglądając zmartwionym wzrokiem na niebieskowłosego.

— Zostań w aucie, kupię kawę i jedziemu już na miejsce. Jeśli się nie uwiniemy w dobre pół godziny nasz ukochany Yoongi zejdzie na zawał. — Zaśmiał się pod nosem, klepiąc przyjaciela po ramieniu.

Park wnet odebrał połączenie dochodzące od Yoongiego udając się przy tym do auta. Taehyung szybko wszedł do lokalu, ponieważ deszcz coraz bardziej wdawał się we znaki. Jak dobrze, że wziął folię ochronną na obrazy -- pomyślał.

Poprawił uwierającą go paczkę papierosów w kieszeni udając się przy tym do kasy, po brązowy napój. Owa kawiarenka miała szczególny wystrój. Wszystko było wystylizowane na styl starodawny, co nadawało lokacji wiejskiego klimatu.  Drewniane, jasne stoliki z białym wykończeniem przeplatane impresjonistycznymi obrazami czyniły kawiarnie miejscem dosłownie wyciągniętym jak z bajki.

Taehyung bawiąc się kartą kredytową czekając przy tym w kolejce, aby złożyć zamówienie. Spoglądał w ekran komórki, aby cały czas być pod telefonem, gdyby nagle Jimin niespodziewanie zadzwonił. Po dobrych kilku minutach udało mu się złożyć zamówienie. Dwie mrożone, karmelowe kawy. Pomimo odmiennych gustów Parka jak i Kima w tym aspekcie się zgadzali.

Stukając nerwowo kartą kredytową w drewniany stolik, Kim cały czas spoglądał na swój telefon. Cały czas wymieniał się przekomarzającymi wiadomościami z Yoongim. Zatapiając się w ich zabawnej konwersacji,  z tego transu wybudził go dźwięk plastikowej tacki, która odbiła się od stolika.

— Zamówienie nr 65. —Odparł kelner szorstkim głosem.

Taehyungowi, aby powrócić do normalności było potrzebne jeszcze kilka sekund. Ocknął się mamrotając pod nosem nieśmiałe "dziękuję''. Oderwał wzrok od swojej komórki, a jego oczom ukazał się wysoki, ciemnowłosy kelner z piwnymi oczami. Momentalnie na twarzy Kima wymalował się obraz zdezorientowania.

— Shiyun. — Odchrząknął zaciskając dłoń, formując ją w kulkę.

— Taehyung. — Odparł wyższy z cynicznym uśmiechem.

Momentalnie w głowie kima, natarczywie zaczęły tworzyć się najciemniejsze scenariusze, których DEFINITYWNIE się nie spodziewał, tym bardziej dzisiaj.

ONLY YOU | TAEKOOK Where stories live. Discover now