❤️Valentine's Day special❤️

191 17 3
                                    


Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że to speciał walentynkowy i nie ma wpływu na główną fabułę w tym opowiadaniu.

Spoglądałam na różową kopertę pozostawioną na mojej szafce nocnej. Trzęsącą ręką delikatnie podniosłam kawałek papieru. Otworzyłam i wlepiłam wzrok w tekst napisany na kartce.

Droga Valentino

Głupio mi to pisać ale bardzo chciałbym się z tobą spotkać. Będę czekać na ciebie o 18:00 na polanie na którym miało miejsce nasze pierwsze spotkanie. Mam wielką nadzieję, że przyjdziesz. Będę czekać.
                                       Camilo

Zaczerwieniona do granic możliwości schowałam jak najszybciej list pod poduszkę aby nikt nieproszony go nie przeczytał. Spojrzałam na zegarek była 14:00 więc miałam wbrew pozorom dużo czasu żeby się ogarnąć. Niezbyt się znałam na modzie czy makijażu więc odrazu zdecydowałam się poprosić dziewczyny o pomoc. Zdecydowanym krokiem wyszłam z pokoju i zaczęłam szukać. Mój wzrok przykuły dwie postacie rozmawiające na dziedzińcu. Isabele i Mirabel. Lekko poddenerwowana podeszłam do nich. Przyjaciółki przerwały swoją wcześniejszą rozmowę i spojrzały na mnie trochę zdezorientowane.

- Hej dziewczyny obawiam się, że będę potrzebowała waszej pomocy. Pewna osoba chcę się ze mną spotkać i chciałabym wyglądać w miarę ładnie..- dziewczyny spojrzały się siebie porozumiewawczo po czym chwyciły mnie pod ramiona i zaprowadziły do pokoju.

~Time skip~

Oglądałam się w lustrze. I muszę przyznać, że dziewczyny mają naprawdę talent i odwaliły masę dobrej roboty.
Moje niegdyś rozpuszczone włosy były teraz spięte w luźnego warkocza. Isabela dla większego efektu wplotła mi we włosy jeszcze parę stokrotek. Moją twarz przyozdabiały delikatny makijaż. A na sobie miałam czerwoną spódnica sięgającą mi za kolana, białą hiszpankę oraz tego samego koloru baleriny. Mirabel dodała od siebie parę dodatków. Na szyję założyła mi naszyjnik z czerwonym motylkiem, a na dłoń założyła bransoletkę z koralików. Oglądając siebie w lustrze nie mogłam uwierzyć w to, że osoba w odbiciu to naprawdę ja. Dziewczyny również zdawały się zachwycone moim wyglądem.

- Nieważne kto cię zaprosił jest ogromnym szczęściarzem.- rozmarzyła się Isabela na co Mirabel jej potwierdziła skinięciem głowy. Spojrzałam po raz drugi dzisiaj na zegarek i ogarnął mnie stres. Miałam dosłownie pół godziny żeby pojawić się na umówionym miejscu. Podziękowałam moim przyjaciółkom po czym szybko przytuliłam je na pożegnanie i pognałam w stronę polany.

Byłam już niedaleko. Ze stresu zaczęłam miętolić skrawek spódnicy. Zaczynało się robić ciemno i zimno. Aż pożałowałam, że nie wzięłam ze sobą czegoś do okrycia. W oddali zaczęłam dostrzegać światełka. Zbliżyłam się i to co zobaczyłam zapadło mi dech w piersiach. Na drzewach oraz trawie były rozwieszone złote lampki. Tuż pod drzewem dostrzegłam rozłożony koc na którym siedział Camilo. Gdy tylko mnie ujrzał  wstał uradowany i ruszył w moją stronę. Lekko mnie objął na powitanie po czym poprowadził mnie w stronę koca.

- Zimno ci?- chłopak wydał się zmartwiony. Skinęłam głową. Poczułam jak coś ciepłego ląduje na moich ramionach. Spojrzałam zarumieniona na uśmiechniętego Camilo.

- Wiedziałem, że nie weźmiesz nic ciepłego do nakrycia więc cię wręczyłem i sam wzięłam.- odkryłam się szczelniej kocem i uśmiechnęłam się do chłopaka.

- Wiesz.. dzisiaj jest wyjątkowy dzień. Chciałbym ci coś wyznać.- nie czekając na moją odpowiedź zaczął mówić.

- Znamy się dość długo.. i jesteś naprawdę świetną przyjaciółką. Chodzi o to, że ja nie chcę tylko przyjaźni. Czuje do ciebie coś więcej. Bardzo mi na tobie zależy. Chce być przy tobie cały czas. Troszczyć się o ciebie. W razie potrzeby bronić. Ja.. ja ciebie kocham. Wiem, że ty możesz nie czuć tego samego i to rozumiem.- spuścił załamany głowę. Widząc stan chłopaka chwyciłam go za dłoń a drugą ręką chwyciłam za policzek zmuszając go tym samym do spojrzenia mi w oczy. Dostrzegając łzy spływające po jego twarzy coś we mnie pękło. Nie potrafiłam oglądać go w takim stanie strasznie mnie to raniło wolałam jak był uśmiechnięty i pełny energii.

- Wiesz co Camilo? Dotarło do mnie, że ja też nie chce się z tobą tylko przyjaźnić. Jesteś dla mnie kimś bardzo ważnym. Zawsze jesteś przy mnie gdy cię potrzebuję. Twoje łzy sprawiają, że mi również chce się płakać. Ja również ciebie kocham Camilo. I nie wyobrażam sobie bez ciebie życia.- chłopak przez chwilę musiał sobie przyswoić moje słowa. Uśmiechnął się z ulgą widoczną na twarzy. Powoli przysunął swoją głowę do mojej i po chwilę poczułam jego delikatne usta na moich. Pocałunek ten był zarazem taki niezdarny ale pokazywał tyle emocji jakie się w nas kłębiły. Po tym chłopak odsunął się ode mnie i jak gdyby nigdy nic zaproponował mi coś do jedzenia. Z chęcią przyjęłam naleśniki w kształcie serduszek i je zjadłam.

Było już dość późno więc razem z chłopakiem postanowiliśmy ruszyć do domu.
Przed Casita Camilo zatrzymał mnie jeszcze na chwilę wręczając mi małe pudełeczko z naszyjnikiem w środku. Wpatrywałam idę zachwycona w prezent od chłopaka po czym podziękowałam mu całując go w policzek.

- Mam nadzieję, że zostaniesz moją walentynką.- powiedział speszony chłopak odwracając głowę. Śmiejąc się z reakcji chłopaka rzuciłam się na Camilo zamykając go w szczelnym uścisku. Szepcząc ciche ,,tak" .

Mam nadzieję, że specjał walentynkowy się wam podobał.
Z mojej strony życzę wam DUŻO miłości i szczęścia. Żeby każdy z was spotkał na swojej drodze takiego Camilo i żebyście przede wszystkim pokochali siebie moje misiaki.
Buziaki 😘

~Tacy sami~ ||Camilo Madrigal||(Porzucone) Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon