16 - Jestem tutaj.

1.6K 116 141
                                    

Stanęłam na zimnych kafelkach i spojrzałam w lustro, wiszące na ścianie. Przetarłam twarz, która była mokra od łez i wzięłam głęboki wdech. Drżącymi rękami odłożyłam ręcznik na skraj umywalki i oparłam się o ścianę, zsuwając się do siadu. Poczułam się, jakby ktoś wytrącił mnie z własnego życia, a wszystko wokół było jedynie fikcją.

Oglądałam swoje dłonie, zastanawiając się, czy to dzieje się naprawdę, czy to jednak jedynie wytwór mojej wyobraźni. Zaczynam drżeć jeszcze bardziej, a mój oddech stał się jeszcze bardziej przerywany. Obraz rozmazywał mi się przed oczami, gdy próbowałam wstać i dostać się do pokoju.

Na czworaka dotarłam do szafki nocnej, a z niej zdjęłam telefon i przeszukiwałam kontakty, szukając tego odpowiedniego. Tego, który na pewno przyniesie mi ulgę. Dochodziła godzina trzecia, ale niezbyt się tym przejmowałam.

Halo? — Usłyszałam jego zaspany głos, przez co się wzdrygnęłam. — Sava, wszystko okej?

— Nie — przełknęłam głośno ślinę i wzięłam głęboki wdech. — Nie mogę oddychać.

Hej, uspokój się — rzucił uspokajająco. — Zaraz będę, okej? Nie rozłączaj się.

— Okej — szepnęłam i oparłam się o łóżko, wciąż próbując się uspokoić.

          Minęło może dziesięć minut, może piętnaście albo i nawet dwadzieścia. Nie czułam, jak upływa czas. Liczby na wyswietlaczu były coraz bardziej rozmyte, a ja nie wiedziałam, co się wokół mnie dzieje. Z transu wybudził mnie dźwięk otwieranych drzwi. W półmroku nie byłam w stanie określić, kto to jest, ale mózg podpowiadał mi, że to Blaise. Dobrze wiedział, gdzie trzymamy zapasowy klucz, więc to wyjaśniałoby jego wejście do domu.

— Jestem tutaj — szepnął, klękając obok mnie. Słyszałam go jak przez mgłę, ale skinęłam głową i nadal wpatrywałam się w ścianę.

          Chłopak wstał, a następnie podniósł także mnie i usiadł na łóżku. Przytulił mnie do siebie i zaczął gładzić moje plecy, a ja zaś nie mogłam się zmusić do żadnego ruchu. Wsłuchiwałam się w rytm jego serca, jednak nie było to łatwe przez fakt, że czułam się, jakbym była w bańce, która oddziela mnie od świata. Kołysał się delikatnie, próbując tym samym mnie uspokoić.

          Chciałam się odezwać, zrobić cokolwiek, ale czułam się, jakby ktoś wyłączył mi opcję używania własnych kończyn. Nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa, co powodowało, że miałam ochotę płakać z bezsilności. Słyszałam jego ciepłe słowa otuchy, ale do tego się ograniczyły moje zmysły.

     Słyszałam. To jedyne, do czego ograniczało się moje ciało.

— Potrzebujesz czegoś? — zapytał, ale ja jedynie zmusiłam się do kiwnięcia głową, tym samym zaprzeczając.

Minuty mijały, a ja powoli odzyskiwałam możliwość zrobienia jakiegokolwiek ruchu. Powoli uniosłam jedną rękę, następnie drugą i objęłam chłopaka, wtulając się w niego bardziej. O ile było to w ogóle możliwe. Westchnęłam i skupiałam się na jego zapachu, który działał na mnie, jak leki na uspokojenie. Myśli zaczęły się wyciszać, pozwalając mi na normalne funkcjonowanie. Nabierałam więcej powietrza do płuc, chcąc sobie tym pomóc. Blaise gładził moje plecy, co jeszcze bardziej wyzwalało ze mnie te dobre uczucia.

— Dziękuję — szepnęłam. Chłopak nic nie odpowiedział, jedynie cmoknął mnie w czubek głowy i oparł na nim swój policzek.

— Mówiłem, że jestem — odparł. — I zawsze będę, niezależnie od okoliczności.

Entwined Roads Donde viven las historias. Descúbrelo ahora