,,Pizzeria" (1)

475 17 4
                                    

POV. 2 osoba 

  y/n siedzała pod klasą, zapisując coś w zeszycie. Dzień był pochmurny, jednakże w nielicznych miejscach na niebie można było zobaczyć delikatne promienie słońca. 

  -Hej y/n. - odezwała się osoba o dziewczęcym głosie. y/n delikatnie podniosła głowę i ujrzała ciemno włosa dziewczynę o srebrnych oczach i drobnej posturę.

  -Hej Agata, co tam? - odezwała się y/n, ze spokojnym głosem, lecz ciut znudzonym. 

  -Co robisz? - zapytała, siadając na ziemię i przyglądając się zeszytowi. Na korytarzu panował chaos. Odgłosy z grupy chłopaków świecących obok dziewczyny, brzmiały dość specyficznie. 

  -Odrabiam pracę domową z matmy. 

  -Mogę dać ci spisać. 

  -Odrobiłaś? - zapytała zdziwiona y/n. - Dobrze się czujesz? Czekaj! Nie mów, że wzięłaś tę szczepionkę na Corona wirusa?! 

  -Co? Nie! Brat odrobił mi pracę domową, sama nigdy bym tego nie zrobiła. 

  -Dlatego się zdziwiłam. - Agata po dłużej chwili grzebania w plecaku wyciągnęła zeszyt i podała y/n. 

  -Słyszałaś o Pizzerii, która jest dwie ulice dalej od kina?

  y/n przecząco pokiwała głową. Hałas na korytarzu trochę ucichł, ale dziwne odgłosy z grupy chłopaków dalej nie znikały. 

  -Idę dzisiaj po lekcjach z Łukaszem do tej Pizzerii, chciałabyś dokończyć? 

  - Nie mam nic do roboty, więc chętnie. Odłożyłabym tylko plecak do domu. 

POV. y/n

  Lekcję się skończyły. Właśnie byłam w domu, przebierając się na spotkanie z resztą. Rodziców nie było, z powodu wyjechana na jakąś konwersacje więc miałam wolną rękę. Weszłam do pustej kuchni, wyciągnęłam chleb i zrobiłam tosty. Jeden z nich zjadłam od razu, a drugi wepchnęłam do buzi, po czym wyszłam z domu. Dzisiaj było nadzwyczajnie mało ludzi, się bez problemu przecisnęłam się przez główną ulicę i doszłam do wyznaczonego mi punktu w nie całe 10 min. 

  Po wejściu ukazała mi się główna scena i tłum ludzi, teraz wiadomo, gdzie się podziali z głównej ulicy. 
Agata i Łukasz stali tusz pod sceną. Łukasz trzymał pudełko pizzy a Aga jak zahipnotyzowana oglądała występ animatroników. Próba przecięcia się przez tłum okazała się sukcesem, już chwili stałam przy nich nieświadomej Agacie, jedząc pizze, którą poczęstował mnie Łukasz. 

  - Ma jakiekolwiek połączenie z rzeczywistym światem? - zapytałam, kończąc kawałek pizzy. 

  - Żadnego. 

  Na scenie znajdowały się 4 animatroniki, Freddy niedźwiedź, Chica kura, Roxy wilk, Monty aligator. Z tego co wiem, w Pizzerii znajdowało się jeszcze kilka z nich. Po zakończeniu występu poszliśmy trochę pozwiedzać. Okazało się, że oprócz wymienionych przez ze mnie animatroników są jeszcze 4, w sumie to 3. Jeden z nich to DJMM, następna dwójka była w Deycare, Sun i Moon. Był jeszcze ten czwarty... Bonnie, o nim niestety nic nie znalazłam, wiadomo, że był, ale gdzie teraz jest i co robi, to nikt nie wie. Po jakimś czasie Agata i Łukasz musieli już iść, dlatego puściłam ich przodem, a sama wskoczyłam jeszcze do toalety. Zaczęłam przeglądać coś w telefonie, nim się obejrzałam, minęło pół godziny. Gdy wyszłam z łazienki, światła były zgaszone, a wokoło nie było żadnych ludzi. Jedynie kolorowe Ledy delikatnie oświetlały ściany, ale i tak było dość ciemno. Wyciągnęłam telefon i włączyłam latarkę, co prawda miał tylko 7 procent, ale na razie powinno starczyć. Rozeszłam się do koła, drzwi były zamknięte a po Pizzerii chodzili staff boty. Wolałabym skorzystać i trochę zwiedzić, zanim zostanę wykryta. Niezauważenie przemknęłam między botami i ruszyłam ku schodom, z nadzieją, że znajdę coś ciekawego. 

  Po dłusznej chwili znalazłam się w kawiarni, wstawiłam wodę na herbatę oraz wzięłam kilka ciastek z kawałkami czekolady. Pomieszczenia nie było zbyt duże, ale wystarczyło, aby zmieściło się tu, chodzisz z 50 osób. Woda już się zagotowała, więc wsiadam herbatę, ciastka i wyszłam. 
Po słusznej chwili znalazłam się w kawiarni, wstawiłam wodę na herbatę oraz wzięłam kilka ciastek z kawałkami czekolady. Pomieszczenia nie było zbyt duże, ale wystarczyło aby zmieściło się tu chodzisz z 50 osób. Woda już się zagotowała, więc wsiadam herbate, ciastka i wyszłam.

   Po dłuższym czasie zwiedzania trawiłam na Deycare, jedynego oświetlonego pomieszczenia w całej pizzerii. Oczywiście nie licząc tych LED, które świeciły, jak by nie mogły. Na ścianach pokoju znajdowało się pełno plakatów, oraz na środku stał wielki złoty pomnik. Przedstawiał on dwójkę animatroników, Sundropa i Moondropa. Po pomniku wyglądało na to, że są podobnej wielkości. Na plakat było pokazane, że Sun był żółty i posiadał promienie jak to słońce, miał też spodnie w pomarańczowo czerwone paski. Moon miał lewą stronę twarzy białą, a prawą czarną. Posiadał on niebieskie spodnie w gwiazdy, oraz czapkę z pomponem w taki samy wzór i dzwonki na nadgarstkach. Wchodząc w głąb pomieszczenia, nagle poślizgnęłam się na mokrej  podłodze, przejechałam kilka metrów i wiedziałam do zjeżdżalni, prowadzącej do głównego pomieszczenia w Deycare. Po chwili zjeżdżalnia wpadłam do basenu z kolorowymi kulkami. Próbując się wygrzebać, zauważyłam żółtą postać wyskakującą z balkonu, która nagle wleciała w ten sam basen z kulkami, w którym się teraz znajdowałam, Po zanurkowaniu wyskoczyła przede mną, a ja odskoczyłam przestraszona. 

  -Witaj nowy przyjacielu! Jestem Sun! A ty, jak masz na imię? 

,,Nie tylko potwór" Moondrop x reader (zawieszone z powodu cringe) Where stories live. Discover now