Rozdział 64: SuiBian I Srebrny Dzwonek

627 90 10
                                    

Kilka następnych dni było napiętych i wypełnionych pośpiechem. Jiang Cheng i Lan WangJi albo szukali Wei WuXiana, odpoczywając (na podstawie instrukcji rodziców i starszego rodzeństwa) albo na konferencji dyskusyjnej, jak teraz. Jiang Cheng wszędzie nosił ze sobą pochwę SuiBiana, zawsze trzymał ją w ręku. Nikt nie wspomniał o tym, co wydarzyło się między Lan WangJim i Jiang Chengiem, starsze rodzeństwo tylko obserwowało z rozbawieniem, jak ta dwójka wciąż kłóci się jak dzieci.

W tej chwili Cztery Główne Sekty, Spadkobiercy i Przywódcy znajdowali się w Głównej Sali, spoglądając na duży stół. Rozmawiali o aktywności wojsk i próbowali je zmapować, a także sprawdzali, czy istnieje sposób na odzyskanie YunMeng, które z łatwością mogłoby służyć do różnych celów.

― ...tutaj. ― Jin ZiXuan wskazał obszar. ― Tutaj zostałem poinformowany o ostatniej aktywności.

― Nie ma schematu. ― zmarszczył brwi Lan XiChen.

― Nie traktują tego poważnie. ― Jiang Cheng przewrócił oczami. ― Wenowie prawdopodobnie myślą, że to wszystko jest zmyślone.

— Zbyt pewni siebie. — zgodził się Lan WangJi.

Jiang YanLi spojrzała na stół, marszcząc brwi. ― Czy to nie normalne wzory patroli Wen?

― Tak, z wyjątkiem kilku przypadkowych odstających od reszty grup. ― Nie HuaiSang podrapał się po karku. ― Widzisz, tu i tutaj. I jak wszyscy w Yiling...

Dało się wyczuć mroczną atmosferę.

Yu ZiYuan skrzywiła się: ― Być może powinniśmy przeszukać Yiling, zarówno w poszukiwaniu A-Xiana, jak i w celu zapewnienia bezpieczeństwa Panience Wen i jej rodzinie.

Nie MingJue pokiwał głową stanowczo. Jiangowie opowiedzieli Nie MingJue historię, którą opowiedział im Wen Ning, a Nie MingJue był do głębi zszokowany, zanim nalegał, by klan Dafan Wen został pozostawiony sam przez wojnę i chroniony po niej. Lan HuiLang już miał się odezwać, zanim rozległ się głośny huk do drzwi.

Wszyscy spojrzeli w jego stronę, gdzie teraz panowała cisza. A potem znowu zabrzmiał huk. Lan XiChen zmarszczył brwi, podchodząc do przodu i otwierając drzwi, tylko po to, by sapnąć i uniknąć wlatującego miecza. Wszyscy się zaniepokoili, ale potem sapnęli, gdy miecz leciał prosto na Jiang Chenga.

Jiang Cheng nie poruszył się, zamiast tego nagle wyrzucił pochwę SuiBiana, miecz wsunął się w nią prosto, a czerwona poświata rozlała się teraz na cały miecz. Wszyscy zamarli.

To był SuiBian.

Jiang Cheng wyciągnął rękę, zanim się zatrzymał. ― Er- cześć, wszystkim

Wszyscy sapnęli. Jiang YanLi jako pierwsza się otrząsnęła i zawoła na głos: ― A-XIAN!

― Czy to. Jak to możliwe... ― Nie HuaiSang ucichł, gdy głos Wei WuXiana przemówił dalej.

'Boże, cholera. Mam nadzieję, że to zadziała, bo inaczej będę tylko do siebie mówić. Nieważne! Tu Wei Ying... er... żyję! Dzięki Qing-Jie i Wen Ningowi. Poważnie uratowali mi tyłek więcej razy niż kiedykolwiek.'

― Panienka Wen i Wen Ning... ― Jiang Cheng uśmiechnął się, po czym dostrzegł srebrny dzwonek i narysowany na nim nieznany talizman. ― To... to talizman! Jeden z talizmanów A-Xiana... musi być częścią jego talizmanu komunikacyjnego.

Od miecza grupa usłyszała stukot końskich kopyt i dalekie wrzaski. Wei WuXian zaklął, bardziej chwytając wodze: 'Tak naprawdę nie mam planu, nie teraz, kiedy uciekam i rozmawiam, ale po prostu... spróbuję. Przede wszystkim. A-Cheng, ciociu, wujku, przepraszam za to, że was wszystkich pozbawiłem przytomności i odszedłem- to znaczy, nie mogę powiedzieć, że żałuję tego, czym było moje życie przez ostatni tydzień, jestem bardzo szczęśliwy, że wszyscy jesteście bezpieczni.'

Brother in Law's || TŁUMACZENIE PLNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ