Ten dzień musiał nastąpić... (część 1)

67 2 0
                                    

Pewnego pochmurnego dnia Kara siedziała w DEO i przeglądała internet w poszukiwaniu ciuchów dla dzieci. Jej mała córka rosła jak na drożdżach, a ona ledwie nadążała nad jej jedzeniowymi zachciankami. Na samą myśl o tym lekko się zaśmiała. W tym momencie podszedł do niej Mon-el i zaproponował wieczorne wyjście do baru z przyjaciółmi. Dziewczyna musiała zająć się ukochaną córką, więc odmówiła.
Kiedy siedziała z małą w domu rozległ się dzwonek do drzwi. Podeszła powoli do drzwi by bo kilku sekundach ujrzeć w nich Mon-ela, Wina, Imre (żone Mon-ela), szefa DEO i Alex, która z lekko zmieszają miną mówiącą "przepraszam to nie ja" cofnęła się widząc minę siostry.
W tym momencie odezwał się Winn.

-Wyciągamy cię do baru - powiedział, a widząc, że Kara już otwiera usta, aby coś powiedzieć dodał - bez dyskusji.

-Przykro mi, ale nie dziś- odparła- może innym razem.

-No weź będzie fajnie - powiedział Mon-el, a widząc , że nie przekonał dziewczyny chciał coś dodać, ale nie było mu to dane, gdyż usłyszeli płacz dziecka. Kara pobladła i szybko poszła po dziecko. Wiedząc, że nie może jej już ukrywać dała przyjaciołom znak ręką, by weszli do środka. Po chwili przyszła do salonu gdzie siedziała reszta z dzieckiem na rękach. Imra od razy zrozumiała dziwne zachowanie Supergirl, a Mon-el żołądek powoli rozumiejąc, że ma dziecko.

Karamel || Supergirl x Mon-elOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz