- F - O - U - R -

65 5 0
                                    

Nyx nie ukrywał, że był zły na rodziców za to, że kazali mu wracać z raju, jakim był czas spędzony z Marynem, ale widział też, że ta bajka nie mogła trwać wiecznie.

Jego bliscy zauważyli, że po tym jak Nyx przepadł na niemal miesiąc w Dworze Jesieni zaczął zachowywać się dziwnie. Był cichszy, nie chciał za bardzo rozmawiać o tym co się stało oraz często zamykał się pokoju, czego przedtem w ogóle nie robił.

- Martwię się o Nyxa. - powiedziała Feyra na najbliższym obiedzie rodzinnym, na którym byli obecni wszyscy, oprócz wspomnianego chłopaka. - Ostatnio dziwnie się zachowuję.

- Bo uciekł z rodzinnego pierwszy raz? - odezwała się Nesta. - Dziwię się, że tego nie zrobił wcześniej.

- Feyra ma rację. - wtrącił Kasjan. - Nie przyszedł na nasz trening o siódmej dziś rano.

- Nie dziwię się, skoro był tak wcześnie. - przyznała Amrena, popijając lampkę wina.

- Unika nas. - wtrącił Azriel.

- Ale dlaczego? - spytał Rhys.

- To pewnie przez to, że wy... - wskazała swojego towarzysza, Kasjana, Amrenę i Mor. - zbyt na niego naciskacie. Cały czas mu zadajecie pytania czy się z kimś pieprzy!

- A o czym mamy z nim gadać? Feyro on już nie jest dzieckiem. - powiedziała złotowłosa.

- Ale nie jest też dorosły! I nie musi być taki, jak wy w jego wieku do cholery. Możliwe, że przez was odczuwa niesłuszną presję.

Wszyscy umilkli. 

Rhys położył swojej Księżnej dłoń na udo, starając się ją uspokoić.

- Myślę, że jego humor faktycznie może być tym częściowo spowodowane, ale... - zawahał się Azriel. 

- Ale to nie tłumaczy tego, że został u Dalii i Erisa na dwa razy dłużej niż zamierzał. - dokończyła za niego Mor. - Tu nie chodzi o unikanie nas z powodu presji, ale o coś innego.

- W ogóle gdzie jest teraz? - zapytała łagodnie Elaina.

- Nie wiem, nie mogę się z nim skontaktować przez więź, a na notce, którą zostawił napisał, że postara się przyjść na obiad. - odparł Rhys, zakładając ramiona na krzyż.

- Najwyraźniej postanowił nie przyjść. - skwitowała Amrena, kończąc tym czas sporów.

Nyx nie zdążył na obiad z prostego powodu, Ryn nie chciał, żeby tak szybko odchodził, a czarnowłosy zgodził się i został. 

Od razu po wczorajszej kolacji chłopak przeskoczył do pałacu swojej ciotki, która nie miała problemu z tym, że jej bratanek plączę się po jej rezydencji z Marynem cały dzień. Nyx nie mógł znieść minuty bez ukochanego, więc tydzień bez jego osoby był dla niego katorgą.

Obaj całowali się przez długi czas, a później po prostu zasnęli w komnacie bruneta. Chłopak nawet dał czarnowłosemu swoje ubrania na zmianę, choć nie było to potrzebne.

Następnego dnia Nyx wstał w pełni wyspany i wtulony w gołą klatę Ryna co mu bardzo odpowiadało. Było mu tak dobrze w tym stanie, że nie miał żadnego zamiaru wracać do domu na rodzinny obiad, Ryn też tego nie chciał. Wolał nacieszyć się chłopakiem tak długo, jak miał na to okazję.

- Jakieś plany na resztę dnia? - zapytał go brunet po tym, jak wrócili do jego komnat po miłym spacerze do miasta.

- Mam pewien pomysł. - przyznał czarnowłosy drapiąc się lewą ręką po brodzie, ponieważ jego prawa dłoń był przyjemnie trzymana przez Ryna.

Maryn spojrzał na niego zaskoczony. 

- Rozwiń myśl. - poprosił.

- Cóż myślałem... wiele... i... i chyba... chcę czegoś spróbować. - odparł w końcu zalany rumieńcem. Ryn położył mu dłoń na policzku, zwracając jego uwagę.

- Czego dokładnie? - zapytał miękko.

- Emm... 

Nie był w stanie tego wyksztusić. Maryn widząc to wpadł na pomysł i go popchnął na łóżko. Nyx uniósł brwi w zadumie.

- Co powiesz na to, że po prostu pójdziemy nieco dalej aż do momentu, który masz na myśli. - zaproponował i usiadł na niego okrakiem.

- Brzmi świetnie. - wykrztusił. Ryn pocałował go intensywnie, chwytając czarnowłosego za policki. - I smakuje świetnie. 

Ryn zaśmiał się i przewrócił chłopaka na materac. Nyx wczepił dłonie w jego włosy, kiedy brunet zaczął słać pocałunki na jego żuchwie i szyi. Jedną ręką podpierał się, a drugą zahaczał o materiał jego bluzy. W końcu postanowił włożyć całą dłoń pod materiał, co skutkowało cichym westchnięciem Nyxa.

- Mogę ją zdjąć? - zapytał uprzejmie.

- Jeśli ty zdejmiesz swoją.

Z prędkością światła Ryn zrzucił swoją część garderoby i zrobił to samo z Nyxa. Brunet powoli zaczął obcałowywać klatę chłopaka, kiedy do głowy przyszedł mu ciekawy pomysł. Bez zastanowienia polizał jeden z sutków czarnowłosego, co wywołało u niego miły dreszcz. Nyx nie protestował, więc Ryn uznał to za nieme pozwolenie i zaczął drażnić to wyjątkowo wrażliwe miejsce. Ssał, lizał i trącił palcami przez co czarnowłosy co chwilę jęczał, nie mogąc powstrzymać odgłosu przyjemności.

Noga bruneta wylądowała między udami Nyxa, który był tak pochłonięty przez pocałunki chłopaka, że nawet nie miał jak temu przeciwdziałać.

Usta Ryna wróciły z powrotem do jego co było zarazem jego błogosławieństwem, jak i przekleństwem, z powodu ocierającego się ciała chłopaka o jego własne. Nyx wtedy zrozumiał, że już trzeźwo nie myślał, szczególnie kiedy zorientował się, że jego dłonie spoczywająca pośladkach bruneta i lekko dociskają go do siebie. Sam Ryn zamruczał ze zadowolenia.

Całowali się i ocierali się aż do momentu, w którym do drzwi rozległo się pukanie do drzwi. Nyx błyskawicznie odskoczył na bok, co było nieco trudne, ponieważ znajdował się pod ukochanym, a Maryn uśmiechnął się smutno do czarnowłosego i podszedł do drzwi.

Nyx nie wiedział kto to był i nawet nie chciał wiedzieć. W tamtym momencie poczuł się nagi mimo tego, że był tylko bez bluzki. Łapiąc głęboki wdech, oparł się o tył łóżka i czekał na swojego chłopaka.

- Kolacja. - powiedział Maryn, podając Illyrowi tacę pełną smakołyków. - Zapomniałem, że poprosiłem o przyniesienie posiłku w godzinach wieczornych. Wybacz.

- Nic się nie stało. - odparł, sięgając po tosta z marmoladą. - Jeszt jusz wieszól? - zapytał z wciąż pełnymi ustami.

- Niestety. - westchnął, siadając obok niego. Sięgnął po gruszkę i spojrzał na siedemnastolatka. - Musisz wracać?

- Boję się co się stanie, jak zostanę na noc. - przyznał i oparł głowę o ramię Ryna. - Nie chce iść.

- Wiem. Ja też nie chce, żebyś wracał.

Trwali tak przez chwilę w błogiej ciszy, modląc się o cud, który by sprawił, że mogliby zostać razem nieco dłużej.

- Niedługo jest Święto Spadających Gwiazd, jak chcesz możemy się wtedy spotkać. - zaproponował nagle Nyx.

- W Velaris?

- Aha. Przetransportowałbym cię tam i od razu oprowadził po mieście.

- A twoi bliscy?

- Powiem, że przyprowadziłem przyjaciela, z którym chce spędzić czas. Zgadzasz się? - odwrócił się do niego z pełnymi nadziei oczami.

- Oczywiście. Z samego rana poproszę Dalię o uszycie jakiegoś odpowiedniego stroju.

- Niech pasuje do twoich oczu. - powiedział cicho chłopak.

- Oczu?

- Masz piękne oczy. - odparł. - Uwielbiam je.

- To chyba pierwszy raz, jak mówisz mi coś takiego. - roześmiał się Ryn, co wywołało rumienieć u czarnowłosego. - Kocham to i kocham ciebie.

- Też cię kocham, Ryn. - przyznał i go pocałował.

Romans nocy z jesiennym świtemМесто, где живут истории. Откройте их для себя