2

226 12 0
                                    

Rano obudziły mnie promienie słoneczne, które już od paru minut męczyły mnie. Niestety byłam taka padnięta, że nie miałam siła aby się podnieść. Chwilę później wstałam ja wystrzelona z procy. Usłyszałam gdzieś w kuchni jakieś szmery a po wczorajszych przeżyciach postanowiłam, że muszę to sprawdzić od razu. Powoli wstałam i na palcach szłam w stronę kuchni. Kiedy na reszcie do niej doszłam okazało się, że to mój kot.

-Burak. Nie strasz mnie - Dachowiec, którego jakiś czas temu wzięłam z ulicy. Szczerze nie wygląda jak kot z ulicy. Ma ciemną sierść i przepiękne zielone oczy. To imię wymyśliła moja siostra kiedy byłyśmy małe. Kiedyś miałam podobnego kota więc kiedy zobaczyłam tego kociaka od razu zakochałam się w nim. 

- wyglądasz na głodnego. – powiedziałam po czym zaczęłam przygotowywać nam jedzenie. Zaczęłam zastanawiać się nad tym co dziś będę robić. Chwilowo nie pracuje więc mam dużo wolnego czasu. Kiedy podałam miskę kotu, usiadłam do stołu i zaczęłam jeść. Wpadłam na pomysł aby może wybrać się do zoo. Kiedy zjadłam poszłam się ubrać i trochę pomalować. Na co dzień nie maluje się z byt dużo. Moja skóra jest częściowo pozbawiona pigmentu więc musze nakładać krem przeciw słoneczny aby nie spalić sobie skóry, a dzisiaj wyjątkowo mocno świeciło słońce. Jeszcze tylko szybki i delikatny makijaż oczu i właściwie mogę wychodzić. Spakowałam najbardziej potrzebne rzeczy i wyszłam z domu. Wsiadłam do auta i podjechałam do zoo.

Weszłam do zoo, kupiłam bilet i zaczęłam przechadzać się pomiędzy alejkami. Zaczęłam zwiedzać zoo zgodnie z drogą na ulotce, którą dostałam przy kasie. Chodziłam już tak trochę i stwierdziłam, że zatrzymałam się obok miejsca w którym był lampart. Nagle ustała obok mnie pewna kobieta. Miała ona w miarę długie, proste, blond włosy, brązowe oczy i ubrana była w jakąś niebieską koszulę. Wyglądała naprawdę sympatycznie więc spojrzałam w jej stronę i posłałam jej serdeczny uśmiech.

-przepraszam, wie pani która godzina? – zapytała w momencie kiedy miałam już odchodzić.

- 15.49 – odpowiedziałam z przyjacielskim uśmiechem.

- to ona. Sharon to ją miałaś śledzić – usłyszałam ponownie ten sam głos co wczoraj w tym klubie. Wtedy byłam pewna, że czas spadać do domu.

- dziękuje – odpowiedziała niejaka Sharon.

- nie ma za co – po powiedzeniu tych słów zaczęłam kierować się w stronę wyjścia z zoo. Czułam, że coś się dzieje więc był to idealny czas na powrót do domu. Wyszłam z zoo i zaczęłam kierować się do auta. Wsiadłam i sprawdziłam czy nikt mnie nie śledzi i pojechałam do domu.

Kiedy weszłam do mieszkania zaczęłam zastanawiać się o co w tym wszystkim chodzi. Najpierw Yelena, potem jakaś Sharon. Zaczęłam zastanawiać się czy przypadkiem te głosy nie są tylko w mojej głowie. Nagle przypomniało mi się, że po tym jak Yelena strzeliła we mnie tą strzałką, uciekając wzięłam ją ze sobą. Zaczęłam szukać jej po całym domu. Dopiero kiedy przewaliłam cały dom do góry nogami nareszcie ją znalazłam. Usiadłam przy stole i zaczęłam się jej przyglądać. Nie wyglądała ona jednak jakby miała być w niej jakaś substancja, która mogła by mnie uśpić czy zabić. Miała ona czerwony puszek na końcu. Zauważyłam, że da się ją rozkręcić. Stwierdziłam, że czemu nie. Rozkręciłam ją i okazało się, ze w środku była mała karteczka na której pisało po prostu;

- znajdę cię. Y.B.

- no to świetnie – powiedziałam sama do siebie. Szczerze nie wiedziałam czy mam się bać czy nie ponieważ wiedziałam, że gdyby Yelena chciała mnie zabić – już by to zrobiła. Nawet nie zauważyłam kiedy zrobiło się ciemno. Postanowiłam, że muszę zrobić mapę myśli. Wyciągnęłam jakąś tablice korkową, sznurek i szpileczki. Spisałam na kartkę wszystko co wiem o Yelenie i o Sharon. Jak wyglądały, ton głosu i to co powiedział do nich ten mężczyzna. na całe szczęście nie mam problemu z zapamiętywaniem. Dlatego nie było to dla mnie trudne.

Postanowiłam, że musze trochę się od stresować więc postanowiłam wziąć ciepłą kąpiel. Tak też zrobiłam. Po kąpieli zrobiłam sobie i Burakowi kolację. Zjedliśmy i stwierdziłam, że na reszcie się z nim pobawię. Wyciągnęłam wszystkie zabawki dla kota które mam i zaczęliśmy się bawić. Burak po jakiś 10 minutach zasną na moich kolanach. Ostrożnie przeniosłam go do jego legowiska i również poszłam się położyć. Przez jakąś godzinę próbowałam zasnąć ale niestety nie udało mi się to. Przez cały czas myślałam o tym co się dzieje, kim jest Sharon i o Yelenie.       




witam, drugi już za nami mam nadzieje, że podoba się wam.                                                                                  do następnego :)    








Yelana Belova - ta noc.Where stories live. Discover now