1

416 15 4
                                    

Jestem w jakimś klubie nocnym i jako jedyna nie tańczę, nie rozmawiam ze znajomymi tylko siedzę przy barze i pije mojego ulubionego drinka – Pina Colada bez alkoholu. Po nim strasznie złe się czuje.

Czasami zastanawiam się co myślą o mnie inni ludzie. Wyobraźcie to sobie tak; jakiś randomowy typ, trochę wstawiony, widzi przy barze dziewczynę z bardzo jasną skórą która ma krótkie prawie białe włosy z grzywką. Podchodzi bliżej, okazuje się że dziewczyna ma jedno oko koloru niebieskiego, a drugie – zielonego. Z zadziornym uśmiechem podchodzi bliżej – nie czuje alkoholu. Próbuje swoich sił ale i tak dostaje kosza więc zrezygnowany odchodzi. Nie pyta nowo poznanej dziewczyny nawet o imię.

Żeby nie było, nie jest to wymysł mojej bujnej wyobraźni. Coś takiego miało miejsce i jakoś nie bardzo przejełam się tym. Nawet gdybym była pod wpływem alkoholu i tak dostał by kosza. Ale dobra koniec tego rozpamiętywania. Wróćmy do teraźniejszości.

Wracając do picia mojego napoju, tym razem siedzę i rozglądam się po tłumie szalejącym na parkiecie. Każdą osobę po kolei skanuje wzrokiem. Na nikogo nie zwracałam za bardzo uwagi lecz przykuła ją jedna tańcząca w oddali dziewczyna.

Wyglądała ona nie typowo - jak dla mnie. Miała na sobie czerwoną przylegającą do ciała sukienkę. Chyba trochę pomyliła miejsca. Wszyscy byli tu ubrani raczej normalnie, czyli wyglądali tak jak na co dzień. Natomiast ta dziewczyna pod kolor sukienki miała na rękach długie rękawiczki. Na szyi miała jakiś złoty łańcuszek. Mocny makijaż i ułożone włosy. No nie jest to raczej wygląd osoby która przyszła do zwykłego klubu nocnego. Po chwili zauważyłam tez że dziewczyna podobnie do mnie jest sama. Przyglądałam się jej już dłuższą chwile. W pewnym momencie tajemnicza dziewczyna spojrzała w moją stronę, a ja nie mogłam odwrócić wzroku. Kiedy zorientowałam się ze idzie w moją stronę było już za późno. Dziewczyna stała obok mnie i patrzyła mi w oczy. Dopiero teraz mogłam zauważyć że ma dosyć długie blond włosy, dosyć Male usta i nos i chyba zielone oczy. Była podobnego wzrostu co ja i chyba w podobnym wieku. Kiedy otrząsnęłam się z tego transu dziewczyna piła mojego drinka.

- um... Pina Colada? – powiedziała z rosyjskim akcentem

- t-tak – odpowiedziałam trochę zmieszana

- masz dobry gust – powiedziała blondynka – Yelena Belova –wyciągnęła dłoń w moją stronę.

- Debora. Debora Jones – uścisnęłam jej dłoń. W momencie przedstawiania się zaczęłam myśleć nad tym jak ja mogłam jej wcześniej nie poznać. Przecież to siostra Romanoff. W moim życiu często ją wspominano.

- gamora? – zapytała ze zdziwieniem dziewczyna.

- nie, nie, Debora przez d – w tym momencie usiadła na krześle obok i wtedy usłyszałam jakiś głos który nie należał ani do niej ani do mnie a w tym momencie nikt do nas nie mówił.

- nie miałaś jej podrywać – był to męski głos, brzmiał jakoś dziwnie znajomo.

- a okej Debora - ponownie odezwała się Rosjanka.

- tak - odparłam

- to opowiadaj co u ciebie?

-wszystko okej. A u ciebie?

- tez okej

- Yelena naprawdę, streszczaj się –znów odezwał sie ten głos i teraz byłam pewna ze to nie tylko w mojej głowie

- posłuchaj musisz iść ze mną – tym razem brzmiała poważniej. Mówiąc to złapała mnie za łokieć i pociągnęła w górę wstając.

- nigdzie nie idę – wyrwałam się jej i zaczęłam uciekać. Chciałam schować się gdzieś w tłumie ale takie sztuczki chyba nie z nią. Kiedy tak biegałam między tymi ludźmi zastanawiałam się czemu i gdzie mam z nią iść. Kiedy szukałam jakiegoś innego wyjścia Yelana niemalże złapała mnie. Na szczęście w odpowiednim momencie odchyliłam się do tyłu, co prawda, prawie przewróciłam się ale to mało ważne. W tej chwili znalazłam wyjście, co prawda dla obsługi ale kto by się przejmował. Wracając do kwestii po co mi inne wyjście, przy tym głównym stali jacyś typkowie a ja nie chciałam ryzykować. Ale dobra kiedy wybiegłam przez te drzwi znalazłam się na zapleczu, na cale szczęście nikogo tam nie było. Tam znalazłam kolejne drzwi, które tym razem prowadziły na dwór.

Po przejściu przez nie wylądowałam w jakiejś ciemnej uliczce. Przez chwile stałam jak wryta i zastanawiałam się w co ja się wpakowałam. W tej sekundzie po prostu coś kazało mi się odchylić na bok. Dobrze że to zrobiłam ponieważ okazało się że to Yelana, która chce strzelić we mnie jakąś strzałką. Podejrzewam, że aby mnie uśpić. Nie wiem czy miała tylko jedną strzałkę czy coś ale więcej nie strzeliła.

Stałyśmy przez jakąś chwilę tak w odległości paru metrów po czym stwierdziłam, że skoro ona nic nie robi to ja zacznę uciekać. Tak też zrobiłam. Zaczęłam biec w jakimś kierunku a ona za mną nie biegła. Byłam troszeczkę zaskoczona tym co właśnie się stało. Biegłam przez jakiś czas po prostu przed siebie ale stwierdziłam że to już czas wracać do domu. Spojrzałam na zegarek i okazało się że jest prawie pierwsza w nocy.

Kiedy po prawie dwóch godzinach jazdy taksówką dotarłam do domu, myślałam tylko o spaniu. Weszłam do środka i od razu rzuciłam się na łóżko i po chwili zasnęłam.





      

witam to był pierwszy rozdział tego czegoś, mam nadzieje, że się podobało. Może kiedyś pojawi się kolejny, a jak na razie to do następnego.

Yelana Belova - ta noc.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz