Starsza zaśmiała się i pokiwała twierdząco głową.
⸻Oczywiście, że wiedzą ⸻ wyznała ⸻W czasie kiedy ty i tu amado...* ⸻ zachichotała, wymieniając z kuzynką porozumiewawcze spojrzenia⸻ byliście na spacerku, my tu mieliśmy prawdziwe przygody. Rodzice sami obcięli mi włosy, a później przyszył dawne przyjaciółki mamy wraz z ciocią Josefina i urządziły sobie pogawędkę, którą przypadkiem podsłuchałam wraz z Mari. ⸻ znów wybuchły śmiechem i ściskając się za dłonie.
Nagle na progu pojawiło się państwo Soria. Zmierzyli pierworodną wzrokiem i westchnęli ciężko. Jonathan Soria położył żonie dłoń na ramieniu i puścił oczko do Alory, która zachichotała pod nosem. Selia przewróciła oczami, szturchnęła męża w bok i uśmiechnęła się do swoich dzieci.
⸻Podoba wam się? ⸻ zadała pytanie najstarsza z ich córek i obróciła się wokół własnej osi.
⸻Jeśli chcesz tak iść na kolacje i ci się podoba, nam również⸻ oświadczył pan Soria z uśmiechem. Rosita spojrzała na kuzynkę porozumiewawczo, pokiwały równocześnie głową i ruszyły ku pokoju siostry Alory.
⸻Jaka kolacja? Gdzie? ⸻ wypaliła młodsza z córek.
Ich wzrok skierował się na nią. Będąc czujnie obserwowana przez nich, nie czuła się za dobrze. Jakaś dziwna presja jaką wywierał na niej ich oczy, sprawiała, że żołądek podjechał jej do gardła, dłonie znów zaczęły się pocić, a serce bić szybciej niż powinno. Przejechała palcami po falbanach sukienki i zerknęła na nich wyczekująco.
⸻Oh... Rodzina Madrigal zaprosiła nas na kolacje⸻ wyznała Seila ⸻ Mówili, że chcę poprawić więzy i nawiązać nowe z wami. Bez dwóch zdań się zgodziliśmy. Josefina z rodziną też przyjdzie.
Nastolatka uśmiechnęła się szeroko i przejechała dłońmi po ubraniu. Musiała się przebrać, a przynajmniej odświeżyć po całym dniu przebywania na zewnątrz. Jednak całe męczące przygotowanie nie mogły przyćmić wiadomości, że znów będzie mogła spotkać się z Camilo i poznać resztę jego cudownej rodziny. Znała już przecież jego ciotkę Julietę, która uleczyła jej nogę arepą. Wiedziała, że jest ktoś taki jak Bruno, o którym nie mogła mówić nawet pół, złamanego słówka oraz Pepa⸻ mama Camilo⸻ pogodynka o ślicznych kolczykach i mocy kontroli nad pogodą dzięki, której zobaczyła tęczę. Lecz reszta? Nie mogła się doczekać, kiedy pozna ich wszystkich, a znaki zapytania jakimi się teraz otaczali wyparują...
✿●♥ Ƹ̵̡Ӝ̵̨̄Ʒ ♥●✿
Gdy Camilo pojawił się w Casicie od razu został zanurzony w przygotowaniach. Pomagał rodzinie w przygotowaniu uroczystości, o której nie miał najmniejszego pojęcia. Co chwile zmieniając się w inną osobę, próbował wyciągnąć, choćby pół informacji, lecz wszyscy jak na złość milczeli. Nawet Dolores, która słynęła z zdradzania tajemnic, obecnie aczkolwiek z wielkim trudem dochowywała tajemnicy.
Zdeterminowany w dowiedzeniu się prawdy, próbował podsłuchać rozmowy siostry z Isabelą, lecz te momentalnie go nakryły, przy pomocy wyostrzonego słuchu. Później próbował zmienić się w Mirabel i wypytać o cokolwiek innych, lecz i wtedy został nakryty, gdy dom uderzył go drzwiczkami, a on z przerażenia zmienił się w każdego członka rodziny po kolei. Wówczas Abuela poczerwieniała na twarzy, udział mu upragnionych wiadomości i ustawiła go do porządku, niezbyt miłymi słowami, po czym odwróciła się i znów nadzorowała przygotowania.
Dwie godziny minęły szybko i każdy zmęczony bieganiem po piętrach domu, aby wszystko było idealnie na przyjście gości marzył już tylko o zakończeniu kolacji i pójściu spać. Tymczasem posiłek z rodziną Soria i Velles dopiero miał się zacząć.
YOU ARE READING
𝐃𝐧𝐢 𝐧𝐚𝐬𝐳𝐞 𝐣𝐚𝐤 𝐝𝐧𝐢 𝐦𝐨𝐭𝐲𝐥𝐢 🦋Camilo Madrigal🦋
Fanfiction❝𝑆𝑧𝑐𝑧ęś𝑐𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑚𝑜𝑡𝑦𝑙𝑒𝑚: 𝑝𝑟𝑜́𝑏𝑢𝑗 𝑗𝑒 𝑧ł𝑎𝑝𝑎ć, 𝑎 𝑜𝑑𝑙𝑒𝑐𝑖. 𝑈𝑠𝑖ą𝑑ź 𝑤 𝑠𝑝𝑜𝑘𝑜𝑗𝑢, 𝑎 𝑜𝑛𝑜 𝑠𝑝𝑜𝑐𝑧𝑛𝑖𝑒 𝑛𝑎 𝑡𝑤𝑜𝑖𝑚 𝑟𝑎𝑚𝑖𝑒𝑛𝑖𝑢. ❞ 🦋W sennej i owianej tajemnicami osadzie Dies Irea nie było motyl...
oo7. unlucky dinner and a room full of mirrors
Start from the beginning