- Coś ty, ziom! Za kogo Ty mnie masz?
Tygrys nie skomentował wypowiedzi urażonego mężczyzny. Sięgnął do torby po opakowanie tabletek i rzucił w stronę blondyna.
- Łap.
- Dzięki mordo. Jesteś w dechę.
North uśmiechnął się do kompana, na co Tygrys przewrócił oczami. Obaj wstali, zabrali torby sportowe i ruszyli w stronę szatni. W końcu mecz zaczynał się za niecałą godzinę. North próbował rozluźnić atmosferę podczas drogi.
- Ciekawe jak bardzo będzie wkurwiony Trener.
Tygrys nie odpowiedział. Blondyn stwierdził, że czerwonowłosy również należał do grupy niewyspanych. Australijczyk próbował podtrzymać rozmowę, a raczej ponownie ją zainicjować.
- Nie mogę się doczekać rozłożenia Hydry na łopatki. Tej morskiej gnidzie Liquido mina zrzednie, gdy go prześcigniesz-
- Gdzie byłeś wczoraj wieczorem?
- Ładną mamy dzisiaj pogodę.
Kurwa. Mać. North, co ty najlepszego wyprawiasz?!
Mężczyzna mentalnie nakrzyczał na siebie, jednocześnie próbując odnaleźć stosowną odpowiedź na krępujące pytanie.
- Nie rżnij głupa, North! Wiem, że nie dołączyłeś do nas po treningu. Poza tym bardzo późno wróciłeś do pokoju.
- Kurwa... Byłem aż tak głośny?
- Byłeś do tego na tyle głupi, że świeciłeś po każdym pieprzonym kącie pokoju latarką.
- Wygląda na to, że też się nie wyspałeś skoro byłeś w stanie zobaczyć jak się przemieszczam po ciemku.
- To nieistotne w tej chwili! Mówimy o Tobie nie o moim problemie z zasypianiem.
Dyskusja została szybko przerwana dzięki gwałtownemu wtargnięciu Trenera z szatni na korytarz.
- North Shaw, Skrętny Tygrysie! Czy wy jesteście niepoważni?! Natychmiast marsz do szatni! To ma być ostatni raz kiedy raczycie się spóźnić!
Zawodnicy w czerwieni pokiwali głowami. North miał otworzyć drzwi, ale jego kolega z drużyny chwycił go za rękę.
- Posłuchaj North. Już mniejsza o to, co robiłeś wczoraj i co okupowało Twoje myśli. Lepiej serio skup się na grze, bo może się dla Ciebie źle skończyć. To moja osobista rada.
O kant dupy rozbić taką radę. North dobrze wiedział, że nie będzie w stanie wyrzucić z pamięci wydarzeń z wczoraj. Ciekawe, jak z tym radzi sobie jego odwieczny rywal. Na pewno lepiej niż on sam. W szatni North zastał kolegów z drużyny praktycznie gotowych do gry. Trener szybko omówił plan na dzisiejszą mecz,w trakcie gdy Australijczyk zmieniał buty.
Na szczęście Trener powstrzymał się od uszczypliwych uwag w jego stronę. Reszta potoczyła się tak samo, jak zawsze. Przemówienie kapitana, zebranie w kółko, okrzyk wojenny i wyjście na murawę. Oczywiście, że zauważył go jako pierwszego. Niebieskowłosy mężczyzna szedł dumnie niczym paw. Na twarzy zawodnika Hydry zagościł znajomy dla Northa złośliwy uśmieszek. Liquido spektakularnie wrócił do bycia sobą.
Blondyn zacisnął pięść, którą chętnie wymierzyłby w stronę rywala. Zauważył to najmłodszy zawodnik w czerwonej koszulce.
- North, wszystko w porządku?
ESTÁS LEYENDO
why'd you only call me when you're high • [northquido]
RomanceTwo rivals chilling at the Floating Stadium... W wielkim skrócie, North spotyka Liquido w nietypowych okolicznościach i dowiaduje się o wielu rzeczach, których normalnie by nie usłyszał. To mój pierwszy "poważny" fanfik, więc życzę miłej lektury! ...
[2] Impas
Comenzar desde el principio
![why'd you only call me when you're high • [northquido]](https://img.wattpad.com/cover/294552821-64-k319697.jpg)