[2] Impas

1K 39 249
                                        

Tej nocy North nawet na chwilę nie zdołał zmrużyć oka. Nieważne, ile razy przewracał się z jednego boku na drugi, ile razy próbował stłumić natrętne myśli. Wszystkie metody okazały się nieskuteczne. Zachowanie Liquido zbiło go z tropu. Do tego stopnia, że zadręczał się całą noc mężczyzną z bujną, niebieską czupryną. North cały czas miał wrażenie, że jego rywal przesadnie się kleił do niego. Ponadto podziękował mu za troskę. Każdy, kto minimalnie znał zawodnika Hydry byłby podejrzliwy. Bycie miłym dla blondyna nie jest w jego stylu. To nienaruszalna zasada. W normalnych okolicznościach któryś z nich na pewno wylądowałby za burtą. Australijczyk obstawiał, że w zimnej wodzie skończyłby on sam. Doskonale znał nieczyste zagrania swojego rywala. Pomimo zaciekłej rywalizacji nie mógł zwyczajnie zapomnieć o wydarzeniach z wieczora. Widok szczerego Liquido to zjawisko niecodzienne, ale całkiem mile widziane. North na samą myśl zaczął szczerzyć się jak głupi do sera. Błyskawicznie się opamiętał. Uderzył ręką w głowę po czym obrócił się w stronę zimnej ściany. Przez zmęczenie naprawdę tracił zmysły. Przecież on do jutra zdąży zapomnieć o incydencie. Mężczyzna zamknął oczy i tym razem skutecznie zasnął. Po chwili znalazł się na brzegu plaży. Stał przed lekko wzburzonym morzem. Gdy zbliżył się do wody całe otoczenie zaczęło się rozmywać. Jedynie tajemnicza sylwetka na środku morza wyróżniała się pośród zamazanego krajobrazu. North znieruchomiał. Na pierwszy rzut oka postać wyglądała bardzo znajomo. Pomimo tego blondyn nie mógł stwierdzić kogo obserwuje. Nagle usłyszał stłumiony głos w oddali. Z każdą sekundą stawał się głośniejszy i bardziej wyraźny. Wiedział, że ktoś go woła po imieniu. Mężczyzna nie był pewien czy to sen, czy rzeczywistość. Nie zastanawiał się długo.

- North!

Australijczyk mozolnie podniósł głowę z poduszki. Obudził się z przytłaczająco silnym bólem głowy. Ospale przetarł oczy.

Pierwsza rzecz, którą zobaczył to mina wyraźnie niezadowolonego Skrętnego Tygrysa. Świetny poranek.

- Wstawaj gościu! Za pół godziny mamy być w szatni!

- Co kurwa...?

Tygrys z załamaniem przyłożył rękę do czoła.

- Chyba nie zapomniałeś o dzisiejszym meczu...

Szczerze mówiąc, North dawno zapomniałby o tym całym cyrku, gdyby nie jego nocne spotkanie z Liquido. Mężczyzna z niebieską czupryną potrafił najtwardszemu zawodnikowi namieszać w głowie. Przynajmniej tak twierdził blondyn w czerwonej koszulce.

- Tygrysie... Wybacz, stary. Zaraz się ogarnę.

Czerwonowłosy westchnął głęboko, ale nie wyglądał na zdenerwowanego. North powiedziałby, że był bardziej zmęczony zachowaniem kolegi z drużyny.

- No to pospiesz się, nie mamy dużo czasu. Nie chcę się spóźnić przez Twoje niedbalstwo.

Tygrys był na tyle uprzejmy i poczekał na kolegę z drużyny. North przebrał się z prędkością światła.

W łazience siedział nie więcej niż 3 minuty. Załatwił najważniejsze rzeczy - poranna toaleta i umycie zębów. Nie potrzebował specjalnej troski nad włosami. Wystarczyło, że przeczesał je rękoma i był gotowy na wyjście. Już spieszył się do wyjścia z pomieszczenia, gdy gwałtownie przypomniał sobie o obolałej głowie.

- Ej stary, masz może tabletki na głowę?

- Nie mów mi, że masz kaca.

North spojrzał na Japończyka z wyrzutem, jakby popełnił najgorszą zbrodnię.

why'd you only call me when you're high • [northquido]Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt