Zesłany anioł | T.Fornal

347 11 0
                                    

Powolnym krokiem zbliżałem się do wielkiego budynku, powiedziałbym że wręcz ogromnej hali. Tym wielkim czymś było miejsce mojego klubu w tym małym mieście. Słuchałem piosenek na słuchawkach. Mentalnie próbowałem przygotować się na poważny opieprz od trenera. W końcu kilka kilo mogło się przybrać po tak magicznych świętach, które spędziłem z osobami tak dla mnie ważnymi. Nie jestem w stanie określić jakie to dziwne ale jakże piękne uczucie, gdy wszedłem z Tobą na kolację wigilijną i dziadek nie mógł mi już złożyć życzeń, abym w końcu znalazł sobie porządną kobietę. Trzymałem Cię za rękę bo widziałem jak twoja noga drgała za każdym razem gdy ktoś z mojej rodziny wypowiedział twoje imię. Uśmiech nie schodził mi z twarzy kiedy złapałaś wspólny temat z moimi rodzicami, nie wspominając o tym, że mój brat strasznie Cię polubił. Johny pogroził mi, że nie mam nawet myśleć o żadnym zerwaniu z Tobą bo i on nie byłby w stanie tego przeżyć. Zrozumiałem wtedy, że moja rodzina przyjęła Cię otwartymi rękoma do swojego grona i zbyt prędko nie będzie Cię chciała z niego wypuścić. Myśląc nad tym zacząłem się stresować, że może za szybko Cię wszystkim przedstawiłem.. Przecież nawet nie byliśmy na etapie jakiegokolwiek flirtowania, nie wspominając już o związku...

Kilkukrotnie chciałem Cię zapytać czy może nie wyjdziemy gdzieś razem po moim treningu. Kurek non stop naśmiewał się ze mnie, że mu prędzej odrosną włosy niż ja do Ciebie „porządnie zagadam".  Dużo razy zdarzyło mi się nie wytrzymać i przywaliłem mu w tą pustą łebetynę. Ten jednak nadal mnie prowokował. Pamiętam jak on sam się cieszył, gdy pisałem z Tobą na jednym z treningów. Wyglądał wtedy jakby na nowo się żenił.

Moje przemyślenia zostały przerwane, tak samo jak i lecąca muzyka. Dostałem powiadomienie, a dokładnie snapa. Niemal od razu skierowałem wzrok na nadawcę, ale to była tylko jakaś randomowa dziewczyna. Zapewne poznałem ją na jednej z imprez. Wkurzyłem się przez to strasznie i przechodząc przez pasy wyłączyłem telefon. Poczułem, że moje oczy ponownie zaczynają łzawić więc czym prędzej założyłem kaptur i maskę, tak aby nikt za nic mnie nie poznał. Maska po pewnym czasie zaczęła stawać się strasznie mokra przez to ile łez z siebie wylewałem.

Bo ja nadal nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego Bóg zesłał mi takiego anioła jak Ty, po czym odebrał mi go w momencie gdzie był mi najbardziej potrzebny.

One ShotsWhere stories live. Discover now