[1] I know her | R.Pankow

244 8 0
                                    

Chyba wszyscy kiedyś myśleliśmy lub marzyliśmy o tym, aby zostać aktorem.. Ja też o tym marzyłam. Zawsze stawałam przed lustrem i odgrywałam jakieś scenki.. To było nawet ciężko nazwać amatorstwem ale pozostało w mojej pamięci.

-- Mam rozumieć, że chcesz się spóźnić? - usłyszałam głos siostry z końca pokoju. W sumie gdyby nie ona to nawet bym nie pojechała na ten casting. Ja osobiście poddałam się już po kilku pierwszych próbach, tylko moja siostra wierzyła w mój „talent".

-- Już idę. - mruknęłam, zbierając swoją torbę z ziemi. Jednak gdy ją podniosłam ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam zdjęcie --- bardzo stare zdjęcie. Wiedziałam, że miałam bałagan w pokoju, ale żeby znaleźć nawet jakieś stare zdjęcia sprzed paru dobrych lat?.. Mając w głowie krzyki swojej siostry od razu podniosłam kartkę z dwoma osobami i rzuciłam ją na łóżko, ale ta kartka nie była zwykła. Tam była osoba bardzo mi bliska, jednak czas nie pozwoliła mi się przyjrzeć ilustracji.

-- Ile można schodzić ze schodów? - brunetka jęczała przez całą podróż jaka to jestem niezorganizowana i roztrzepana. Spotykało mnie to tak często, że aż zdążyłam się do tego przyzwyczaić. Tak naprawdę to przy każdej możliwej okazji narzekała na mnie. Czasami ciężko jest zrozumieć intencje własnego rodzeństwa, no ale cóż.

-- Powodzenia. - uśmiechnięta krzyknęła jeszcze z auta, gdy ja stałam już na schodach. Kiwnęłam do niej ręką, że to przyjęłam i dziękuję. Miałam już otwierać drzwi i wchodzić. Moje serce biło nieco szybciej niż zwykle, choć przeżywałam to już dużo razy. Umysł zaczął mi podpowiadać, że przecież wcale nie muszę tam iść, wystarczy abym odeszła od drzwi i poszła w swoją stronę. Z wszystkich możliwych opcji i tak wybrałam tę, aby tam wejść.

-- Dzień dobry. - postarałam się donośnie to powiedzieć, słysząc po tym tylko ciche szmery jako odpowiedzi --- norma. Obserwowałam tych wszystkich ludzi zestresowanych tym, że nie dadzą sobie rady.. Stres naprawdę czasami niszczy ludzi i pozbawia ich spełnienia marzeń.. Ja miałam już w tym nieco doświadczenia, dlatego siedziałam wyprostowana czekając na swoją kolej.

-- Następna. - bardzo szybko im to szło. Najwyraźniej musieli mieć już dość albo znaleźli kogoś idealnego ale puścili go do domu, widząc ilość chętnych. W końcu jednak przyszła moja kolej.

-- Jak Ci na imię? - zaczynało się od podstaw. Szybko wygęgałam swoje dane, przyglądając się otoczeniu. To zawsze punktowało w oczach sprawdzających.

-- To nie będzie typowy casting. Będziesz musiała odegrać scenkę miłosną z aktorem grającym już w naszym serialu. - wypowiedział jeden z oceniających. -- Oto kwestia, którą musisz wpleść we waszą scenę. - podał mi kartkę papieru. Kwestia była króciutka ale nie prosta. Chodziło o problemy związane ze związkiem bohaterów --- całkiem przystępnie. Zaznajomiłam się z kwestią i dopiero teraz zauważyłam do jakiego serialu przyszłam na casting --- Outer Banks. No nieźle, nieco słyszałam ale nie znam fabuły, a tym bardziej aktorów.

-- Gdzie on jest? - usłyszałam szepty pomiędzy siedzącymi oceniającymi. Można było szybko wywnioskować, że czas i nawet lekki stres zaczynał ich nachodzić. Ciekawie było zobaczyć ich w takim samym stresie jak nas. Dwóch z nich nagle gdzieś wyszło, najprawdopodobniej po naszego aktora, który zaczął się spóźniać.

-- Posłuchaj Rudy. Nie wiem gdzie jest Chase dlatego go zastąpisz. Scenka jest banalna. Oto co macie robić. - o żesz w cholerę, to on był na tym zdjęciu. Nie wierzę. Patrzyłam na blondyna, nie mogąc sobie wbić do mózgu, że znów go widzę. Byliśmy razem parę lat temu.. Byliśmy wtedy jeszcze głupimi bachorami ale..
Muszę przyznać, że to nie pomogło mi w odegraniu scenki, raczej wręcz przeciwnie.

-- Ouh Hej.. - odwrócił się w moją stronę, przez co wylądowałam na wprost jego wzorku. Patrzyliśmy się na siebie wiedząc, że teraz należy zachować profesjonalizm, choć było nam bardzo ciężko.

On też potrzebował chwili by oznajmić się z tym gdzie to ma być i jak ma wyglądać. W końcu przyszedł moment, w którym musieliśmy złamać pewne blokady wytworzone dawniej do siebie. Początkowo czułam ogromny dyskomfort lecz, gdy zdołałam dojrzeć uśmiech na jego twarzy, gdy rozmawiał o mnie z oceniającym mój stres opuścił mnie w przeciągu kilku sekund. Teraz staliśmy obok siebie, tak naprawdę nie zachowując żadnego milimetra dystansu.

-- Zaczynajcie. - usłyszeliśmy pozwolenie. Zaczęliśmy od razu rozgrywać nasz „mini dramat". Poszło jak bułka z masłem. Nie spodziewałam się, że może nam pójść to tak łatwo i z taką lekkością. Jedyną rzeczą, która sprawiła mi lekkie trudności był ostatni ruch. On musiał złapać mnie w okół talii, a ja schylić swój kręgosłup nieustannie patrząc mu w oczy. Miał je takie same jak ja, ciężko było mi w nie patrzeć, po tym co razem przeżyliśmy. Ciągle jednak wmawiałam sobie, że muszę zachować powagę i profesjonalizm bo tak trzeba. Było ciężko.. Zawsze jest ciężko gdy w grę wchodzą uczucia.

Gdy oderwaliśmy się od siebie ujrzeliśmy stojących ludzi z wielkimi uśmiechami na twarzy, a po chwili usłyszeliśmy jeszcze donośne oklaski.

-- Udało nam się. - szepnął do mnie, a ja w mgnieniu oka odwróciłam się do niego z ogromnym uśmiechem.
-- Dziękuję. Bardzo Ci dziękuję.. - widział jak ciężko było mi jeszcze cokolwiek od siebie dodać przez narastające emocje, dlatego przyciągnął mnie do siebie. Chwycił mnie za talię i szybko zdołał umieścić mnie koło siebie. Lubiłam gdy to robił. Poczułam jak jego ręką dotyka mojej głowy, czułam jego bicie serca, słyszałam dokładnie każdego jego słowo wypowiedziane do mnie.

-- Brakowało mi Ciebie. - szepnął.

One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz