Rozdział 1

1.1K 80 37
                                    

Dwa dni po halloween odbył się pogrzeb Baji'ego, na którym oczywiście się udałaś, jak i reszta jego przyjaciół

Stałaś sama gdzieś na skraju tego całego zamiesza, przyglądałaś się każdemu jak się żegna z nim ostatni raz, przez to, że wyglądałaś jak zaraz sama miałaś, by umrzeć nie podeszłaś, bo bałaś się, że zemdlejesz

Głupio ci było mogłaś się domyślić, że coś jest nie tak i jakoś temu zaradzić, ale czy na pewno by to coś zmieniło?
Widziałaś tam każdego, kogo znałaś, Mikey, Draken, Mitsuya i tak dalej, lecz najbardziej z tego wszystkiego było ci żal jego matki
Zawsze się o niego martwiła i chciała dla niego jak najlepiej no ale cóż Keisuke, zrobił coś, czego by nikt nigdy się nie spodziewał, nikt nie był w stanie tego przewidzieć

-,, ty głupku, lepszego pomysłu nie miałeś,, - pomyślałaś po czym wyszłaś z pomieszczenia, bo dłużej tam nie wytrzymałaś

Szłaś powolnym krokiem przez miasto prawie że w ciemności jedynie co oświecało ci drogę to były uliczne lampy, cóż byłaś by już w domu z dobre cztery godziny, ale zachciało ci się posiedzieć na schodkach, na których często przesiadywałaś z chłopakami
-,, zimno, jeszcze mnie głowa boli,, - tak się kończy, gdy wyjdziesz gdzieś w sukience i jakieś kurteczce o takiej porze roku i to jeszcze wracając o takiej godzinie

Wyciągłaś telefon i weszłaś w aparat, by zobaczyć jak wyglądasz, włączyłaś przednią latarkę by lepiej widzieć siebie w aparacie

Twoja twarz była blada, lekko zaczerwienione oczy od płaczu i noc z policzkami z zimna
Wyłączyłaś aparat, wyciągłaś słuchawki i włączyłaś muzykę by czymś zająć myśli

Idąc dalej patrzyłaś praktycznie cały czas w ziemię, a muzyka zagłuszała wszystko
Szłaś praktycznie cały czas prosto, bo akurat blok, w którym mieszkasz znajdował się prawie przy głównej ulicy wystarczyło tylko przejść jeszcze przez kilka przejść i niewielki deptak który należał do mieszkańców tego budynku

Szłaś dalej lekko rozkojarzona, obudziłaś się, dopiero gdy ktoś ciebie pociągnął za ramię przez co automatycznie zrobiłaś dwa kroki do tyłu

Obróciłaś się w stronę tej osoby ściągając słuchawki, lekko przestraszona

A tobie ukazał się chłopak z blond włosami i niebieskimi pasemkami, miał też okularami, a zanim stała, nie, stał chłopak z długimi włosami spiętymi w warkocze

-jak chodzisz, chcesz by coś ci się stało - odparł oschłym głosem niższy z nich puszczając ciebie, a jego fioletowe tęczówki przeszywały ciebie na wylot, a ty niezbyt wiedziałaś o co mu chodzi - widzę, że nie rozumiesz, prawie weszłaś pod auto, które nadjeżdżało, ślepa jesteś czy jak

-oh, dziękuję że mnie, mhm, uratowałeś i przepraszam za problem - odparłaś tak cicho, że wątpię, że usłyszał i lekko się skłoniłaś na znak przeprosin

-zostaw już ją Rin, wystraszyłeś ją, a teraz chcesz by ci podziękowała - wtrącił się chłopak z warkoczami, podchodząc do niego i opierając jedną rękę o jego bark, a ty wróciłaś do prostej pozycji

-thh, nie dość, że jej życie uratowałem to jeszcze, dziękować nie potrafi

-przecież podziękowałam - dodałaś znów cicho

-co!? - wyrwał z lekko podniesionym głosem, który ciebie zdenerwował

-przecież podziękowałam! - dodałaś z podniesionym głosem, a ci się tylko uśmiechnęli

-zostaw już ją - podszedł do ciebie ten wyższy i wystawił dłoń w twoją stronę - Ran, a to mój brat Rindou - dodał, a ty objęłaś jego dłoń

𝐎𝐝𝐞𝐣𝐝𝐳́ / Rindou Haitani  Onde as histórias ganham vida. Descobre agora