Rozdział 02

260 10 5
                                    

"CIOS"

Minęło pół roku odkąd Karolina została wywieziona na Pawiak. Z początku, Tadeusz nie mógł znieść tego, że już nigdy jej nie zobaczy, ani nie dotknie. Jeszcze jakiś miesiąc temu miał blade policzki i suche usta. Wyglądał jak śmierć i tak też się czuł. Wszystko go przerastało i miał wrażenie, że codzienne czynności wykonywał coraz gorzej. Chłopak był psychicznie wyczerpany i powoli nie dawał sobie rady. Wszystko wewnątrz go bolało. Miał poczucie, że nic nie mogłoby być takie jak dawniej. Nie tak wyobrażał sobie życie. Stracił siostrę, a miał wrażenie, że stracił cały swój świat. Jego przyjaciele starali się najbardziej jak mogli wspierać Tadeusza, ale tak naprawdę byli bezsilni. Nie mogli zastąpić mu siostry. Na szczęście, ich próby nie poszły na marne, ponieważ teraz Zośka powracał do normalności. Chłopacy zadali sobie sporo trudu, ale Tadeusz zaczynał się uśmiechać, ochoczo brał udział w różnych akcjach Małego Sabotażu i przestał rozpamiętywać siostrę.

 Zośka! Za tobą!  Krzyknął z daleka Paweł, biegnąc w jego kierunku.

Chłopak, nim zdążył w jakikolwiek sposób zareagować, poczuł uderzenie pałką na swoich plecach. Pod wpływem siły, upadł na kolana i jęknął z bólu. Niemiec cały czas go bił. Nie dawał mu chwili wytchnienia. Zero litości.

Alek usłyszał ostrzegawczy krzyk Pawła i odwrócił się w ich stronę. Zobaczył, że Zośka jest okładany przez żołnierza. Nie myśląc ani chwili, również zaczął biec w jego kierunku. Chciał uratować swojego przyjaciela nim będzie za późno.

Kiedy Paweł znalazł się przy Niemcu, zaatakował go. Żołnierz nie spodziewał się takiego obrotu spraw i również przewrócił się na bruk. Nastolatek wyrwał mu pałkę z dłoni, przez co Niemiec był całkowicie bezbronny. Przyjaciele podnieśli Tadeusza i szybko uciekli z miejsca zdarzenia. Narobiło się sporo szumu i obawiali się, że niedługo pojawią się kolejni żołnierze.

 Dziękuję  powiedział niemrawym głosem Tadeusz, kiedy zatrzymali się w bezpiecznym miejscu.

— Nie ma za co  powiedział Paweł. Był lekko roztrzęsiony, ale powoli dochodził do siebie. Rzadko się zdarzało, żeby musiał ratować swoich przyjaciół podczas akcji. Była to dla niego pewnego rodzaju nowość.

Zośka oparł się o ścianę. Bolały go plecy, ale nic poważnego nie stało mu się. Zastanawiał się, czy Karolina też została pobita na ulicy. Miał nadzieję, że nie, ale to byli Niemcy - bardzo niebezpieczni ludzie. Niemal natychmiast poczuł obrzydzenie do wszystkich żołnierzy III Rzeszy. Kto wie, jakich okrucieństw dopuścili się na niej?

 Zośka, co to było? Ostatnimi czasy jesteś rozkojarzony  powiedział Aleksy. Schowali się kilka ulic dalej, za jakimś filarem kamienicy, więc mogli swobodnie rozmawiać.

 Sam nie wiem, Alek. To się już więcej nie powtórzy, nie może.  Powiedział Tadeusz. Miał wyrzuty sumienia, że przez niego misja mogła się skończyć niepowodzeniem. W jego "zawodzie" nie było miejsca na błędy.

Między chłopakami zapadła cisza. Alek jedynie przytaknął, a Paweł przyglądał im się. Byli przyjaciółmi, ale to właśnie z tym drugim mieli słabszy kontakt.

Maciej przytaknął. Nie mógł nic więcej zrobić.

 Zośka... jak tak dalej pójdzie, wiesz, że to nie skończy się dobrze.  Odrzekł zmartwionym głosem Dawidowski. Wiedział, że musi pogadać o tym z Rudym. Może on wpadłby na jakiś pomysł, który pomógłby Zawadzkiemu. Niby poprawiło mu się, ale nie do końca i trzeba było to zreperować.

Wywieziona | Kamienie na szaniecWhere stories live. Discover now