3

3 1 0
                                    

- Nie usiądziesz do jedzenia? – Powiedziała powoli uśmiechając się. Wyśmiewała mnie. Widziałem. Zdenerwowała mnie tym ale nie na tyle, żeby posłuchać jej porady. Kontynuowałem posiłek.

Po chwili uśmiechania się w moją stronę wstała, odwróciła się, podeszła do przeciwnej strony pokoju i usiadła tam plecami do ściany z podwiniętymi kolanami.

- Teraz lepiej? Usiądziesz?

Spojrzałem na nią zastanawiając się przez chwilę czy powinienem to zrobić. Badałem ją wzrokiem – nie wygląda na silną, nie ma kieszeni więc raczej nie ma też żadnej broni...

Siadłem na krawędzi materaca ciągle wpatrując się we wroga. Po chwili analizowania wszystkich jej ruchów stwierdziłem że jak na razie nic mi nie grozi. Kontynuowałem posiłek siedząc na materacu. Był wysoki więc łatwo byłoby mi wstać gdyby jednak mi groziła.

- Możesz nazywać mnie W. To skrót od tego, jak nazywają mnie przyjaciele. – powiedziała z Nienacka. Spojrzałem na nią ale od razu wróciłem do jedzenia.

- Nie interesuje mnie jak nazywają cię przyjaciele, nie jestem jednym z nich. Lepiej podaj mi swoje imię i nazwisko żeby policji było łatwiej cię znaleźć jak już im wszystko powiem. – zaśmiałem się

- Zabawny jesteś – spojrzałem na nią, uśmiechała się – dobrze wiesz, że nigdy nie wyjdziesz z tego miejsca.

Zamilkłem. Ona miała na wszystko odpowiedź. Zawsze taką żeby mnie wkurzyć...

- Powiesz mi w końcu o co tu chodzi? Po co ci jestem tak potrzebny żeś mnie zamknęła w piwnicy co?

- Po pierwsze jakie zamknęła? Jestem facetem zjebie. Po drugie już ci chyba mówiłem, że nie otrzymasz ode mnie żadnych informacji.

Ups. Zdaje się że złą płeć podpisałem tej amebie. Wkurza mnie, że mnie poprawia ale z drugiej strony mi głupio...

Dokończyłem resztę posiłku w ciszy. Gdy łapałem po ostatni kawałek W zaczął już się zbliżać. Natychmiastowo wstałem, żeby nie miał nade mną przewagi w żaden sposób. Szybko połknąłem to co miałem w buzi. W zatrzymał się znów w środku pokoju.

- Rzuć widelec. Talerz najlepiej też.

Rzuciłem przedmiotami pod jego nogi. Podniósł je powoli, patrząc na mnie, ciągle się uśmiechając.

- To co? Widzimy się wieczorem nie B?

- Już sobie idziesz? Tak po prostu? Naprawdę nie zamierzasz nic mi powiedzieć?

- Wiesz co? Mogę ci coś zdradzić ale pod jednym warunkiem... Powiedz, co lubisz pić najbardziej? Wodę? Herbatę? Sok? Cokolwiek innego?

BMW oneshot (nie auto)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz