,,𝒥𝓊𝓈𝓉 𝒟𝒶𝓃𝒸𝑒.. | 𝒥𝓊𝓃𝑔 ℋ𝑜𝓈𝑒𝑜𝓀,,

29 4 1
                                    

Dobra. Wdech i wydech. Będzie dobrze!

-Słuchajcie!- krzyknęłam do grupy tancerzy a zarazem moich najlepszych przyjaciół.- Wygramy to! A jak nie dziś to?!- wydarłam się a reszta dokończyła.

-JuTrO!

Wbiegliśmy na dużych rozmiarów scenę. Ustawiliśmy się na niej a ja usłyszałam te słowa, które słyszę w każdym moim śnie od nieznajomego chłopaka: ,,Dasz radę! Ja w ciebie wierzę"

Z głośników poleciała muzyka a ja wraz z grupą, płynnie wykonywaliśmy każdy ruch.

***

Gdy muzyka ucichła usłyszeliśmy oklaski publiczności i pojedyncze gwizdy. Rozglądałam się po osobach na sali i w tym momencie moją uwagę przykuł pewien chłopak. Na oko miał 180 centymetrów wzrostu, brązowe falowane włosy i bardzo wciągające oczy koloru brązowego.

-ChoeJun!- Musimy już iść- krzyknęła moja przyjaciółka SoRin.

-A-Ale ten chłopak- zaczęłam mówić w jej stronę, ale nie słuchała i pociągnęła mnie w stronę zejścia ze sceny.- SoRin. Muszę tam wrócić.

-Co?

-Muszę wrócić na scenę. Widziałam go!

-Kogo widziałaś?

-Tego chłopaka ze snów.

-Przewidziało ci się zapewne.

-Nie! Dam sobie rękę uciąć że tam był i że dalej tam jest!

-Jezu dziewczyno. Co ja się z tobą mam?- powiedziała i zaczęła rozplątywać swoje włosy. Naciągnęła mocno gumkę a ta strzeliła na scenę.- Idź po nią- popchnęła mnie na małe schody.

-Dzięki So, jesteś wielka!

-Ja to wiem- zachichotała dziewczyna.

Pobiegłam na scenę po gumkę i obróciłam się do widowni. Rozglądałam się wszędzie ale go nie było.

-Może serio mi się przewidziało?- pomyślałam.

-I co? Był tam?- spytała Rin zabierając ode mnie swoją własność.

-Nie- odpowiedziałam smutno a ona mnie przytuliła. Nagle ktoś wyszedł zza rogu.- S-So..

-Co się stało?

-Możesz się odwrócić?

-Tak, ale po-po co..- odwróciła się i zobaczyła ta sama osobę co ja.- To jego widzisz w snach?- spytała szeptem.

-Tak- odpowiedziałam równie cicho.- Kim pan jest?

-Pan?- zdziwił się chłopak.- Przecież się znamy.

-Znamy się?

-Tak.

-Too ja może was zostawię- powiedziała SoRin i poszła.

-Nie pamiętasz mnie?- spytał.

-Jakoś nie szczególnie.

-Miałaś wypadek.

-Pytasz czy stwierdzasz?

-Stwierdzam, bo to wiem.

-Skąd?

-Przychodziłem do ciebie do szpitala codziennie i mówiłem ,,Dasz radę! Ja w ciebie wieżę". Pewnego dnia przyszedłem a ciebie tam nie było. Lekarze nie chcieli mi nic powiedzieć, bo nie byłem kimś z rodziny..

-Przed wypadkiem- zrobiłam chwile przerwy.- Byłam dla pana kimś ważnym?

-Tak. Całym moim światem Choe- spięłam się gdy usłyszałam swoje imię.

-Jak ma pan na imię tak właściwie?

-HoSeok i nie mów mi per pan.

-Byliśmy.. no wiesz.. blisko?

-Ahh. Byliśmy przyjaciółmi. Właściwie to takimi najlepszymi, wszystko sobie mówiliśmy i znaliśmy się na wylot.

-No nie wiem..

-Daj mi jakieś pytania na twój temat jeśli mi nie wierzysz.

-Nie wydaje mi się żeby to był dobry pomysł.

-Ale tak sprawdzimy czy rzeczywiście dalej cię znam.

-Eh. No dobra. Jakie jest moje ulubione danie?

-Bulgogi albo Ramen z kurczakiem. Nigdy nie umiałaś wybrać jednego.

-To prawda.. To cos innego. Hmm. Gdzie się urodziłam?

-W Daegu- zrobił małą przerwę na pomyślenie.- W Buk-gu o ile pamiętam.

-Tak. To w takim razie ile się znamy?- spytałam żeby bardziej wiedzieć niż sprawdzać jego wiedzę.

-Odkąd przyjechałaś do Gwangju, czyli będzie już hmm 12 lat?

-Znaliśmy się już od czasów jak pierwszy raz się przeprowadziłam?!- po wielkim szoku zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym.

Chłopak pokazywał mi dużo wspólnych fotografii, na każdym było wyraźnie widać różne emocje.

-To było jak- nie dokończył bo mu przerwałam.

-Jak się pierwszy raz.. pokłóciliśmy..

-Pamiętasz?!

-Jakoś.. chyba tak.

-To wspaniale!- HoSeok zaczął skakać z radości a jego falowane włosy zaczęły płynąć jak na morzu. Nagle wziął mnie na ręce i zaczął się ze mną kręcić wokół własnej osi.

Wtedy do mnie dotarło że na tych zdjęciach zwyczajnie widziałam miłość która rozkwitała. Jeżeli jeden nie cały dzień wystarczył żebym go pokochała musi to być prawda.

Prawda że te 12 lat temu wystarczyło tylko zatańczyć żeby poznać tak wspaniałą osobę.

Pocałowałam go po czym się odsunęłam.

-Przepraszam- spojrzałam na bardzo interesującą podłogę o kolorze szarym.

Brązowo włosy schylił się, podniósł mój podbródek do góry i również mnie pocałował.

-Chcesz zacząć od nowa?

-Czyli zaczynamy od tańca?- chłopak tylko się zaśmiał, a ja razem z nim.

KONIEC!

𝕆𝕟𝕖 𝕊𝕙𝕠𝕥𝕤 | 𝔹𝕋𝕊Where stories live. Discover now