11

112 23 6
                                    

Tak, przez naprawdę długi czas nie publikowałam. 

Szybki skrót: Deku jest dziennikarzem. Publikuje materiały mówiące negatywnie o bohaterach. Dowiaduje się że od swojego informatora, Nemo, że Uravity przyjmuje łapówki. Śledzi ją i przekonuje się że wszystkie zarobione pieniądze oddaje swojej chorej matce. Deku zostaje wyrzucony z pozycji dziennikarza śledczego i przeniesiony na inną pozycje. Uravity szantażuje go, żeby nie oddawał artykułu o niej.

Potem jest przeskok do Mustarda i jego ucieczka przed policją. Historia czemu uciekł od ligi. Trafia przez przypadek do mieszkania Deku, który rozpoznaje go i "pozwala mu zostać" (a na poważnie to bardziej więzi go), ale wymaga w zamian artykułu. Mustard postanawia grać na czas i się zgadza. 

Teraz jest kontynuacja tego wątku.


- Zacznijmy od najważniejszego. Jak masz na imię? - Zaczął Deku. 

- Mustard. 

- Pytam o prawdziwe imię. 

- Ono nie jest ważne. 

Cała jego sylwetka wyrażała wrogość. Izuku postanowił przejść do następnego pytania. 

- Skąd jesteś? 

- Z Japonii. 

- Ile masz lat?

- 26.

O dwa mniej od Deku. 

- Gdzie byłeś od złapania cię do teraz? 

Chwila ciszy. 

- W areszcie a potem więzieniu. 

- Jakim cudem uciekłeś?

- Kiedy przenosili mnie do innej celi użyłem swojego quirk by otumanić strażników. Udało mi się przebiec do pokojów dowództwa, a tam wyskoczyłem przez okno. 

- Strażnicy tak łatwo pozwolili się pokonać? - Zapytał z powątpiewaniem Izuku. 

- Nie spodziewali się tego. 

- Dlaczego? 

Mustard ponownie chwilę milczał. 

- Dlaczego? - Ponowił pytanie dziennikarz. 

- Podawali mi leki które powinny były temu zapobiec. 

- To jakim cudem udało ci się uciec? 

- Czasami udawało mi się ich nie brać.

- Nie wmuszali ich?

- Były w jedzeniu, ale udawałem wymioty i tego nie jadłem. Kiedy miałem trzeźwy umysł wymyślałem plan. 

- Jakie leki ci podawali? 

- Na spokojność. 

- Tylko?

- Tak. 

- Mogłeś spotykać się z kimś innym z więzienia? Ktoś przychodził do ciebie na widzenia?

- Nie i nie. 

- A miałeś wiadomości ze świata?

- Tylko jak podsłuchałem rozmowę strażników. 

- A opowiedz mi co się z tobą działo po ucieczce z więzienia. - Powiedział Izuku. 

- Błąkałem się po ulicach, uciekając przed policją. Potem trafiłem tu. 

- Ile czasu minęło? 

- Nawet nie wiem. 

Deku znowu nabrał wrażenia, że chłopak go okłamuje. 

- Chcesz coś zjeść? 

- Co? - Mustard wydawał się zdezorientowany tym pytaniem. 

- W końcu błąkałeś się te x czasu po ulicach, to możesz być głodny, prawda? Co chcesz zjeść? - Zapytał. 

- Byle co. - Odpowiedział zdziwiony chłopak. Najwyraźniej nie spodziewał się, że Deku będzie przejmował się takimi rzeczami jak głód jego "więźnia". 

- Nie masz alergii? Nie chcę żebyś tu zmarł. - Powiedział Izuku przed wyjściem z pomieszczenia. 

- Nie. 

Chłopak wyszedł z pokoju. Mustard usłyszał, że przekręca w zamku klucz. 

Dlaczego daje mu jeść? Chodzi tylko o to by przeżył? To by wyjaśniało pytanie o alergie. Ale "Co chcesz zjeść?" do tego nie pasowało. Co jeśli chciałby popełnić samobójstwo, specjalnie wybierając jedzenie którego nie może jeść? Nie takie rzeczy widział w więzieniu. Pamiętał jak kiedyś był świadkiem, jak człowiek prowadzony przez straże specjalnie wykonał taki ruch, jakby chciał zaatakować służbę więzienną. Został zastrzelony na miejscu. Umierał z uśmiechem. Mustard był wtedy pod takim wpływem leków uspokajających, że dopiero wieczorem, kiedy ich działanie osłabło, zdał sobie sprawę czego był świadkiem. Potwornego samobójstwa. 

Nie skończy tak. Zrobi wszystko, by przeżyć, choćby wiązałoby się to z wciskaniem kitu temu reporterowi. 

Rozejrzał się po pokoju. Był dość ciemny. Jedyne światło pochodziło z lampy, która znajdowała się na krześle. Wcześniej siedział na nim dziennikarz. Nigdzie nie było widać szpar, przez które przedostawało się inne światło. Oznaczało to tyle, że 

a) Była noc, a on gdzieś go przewiózł, bo w mieście nie było takiej możliwości żeby było kompletnie ciemno

b) Wszystkie okna były pozasłaniane tak szczelnie, że żadne światło nie było w stanie się przedostać

c) Quirkiem tego dziennikarza było usuwanie światła

d) To wszystko w czym się znajduje, to iluzja

e) W tym pokoju nie ma okien

f) To sen

g) To spisek kosmitów z Marsa, którzy... 

- Jestem! - Do pokoju wszedł Izuku, który w rękach trzymał jednorazowy talerz z kanapkami. Położył go przed chłopakiem, obok kładąc kubek z tego samego tworzywa, wypełniony wodą. Kiedy Mustard się wychylił, zobaczył że w środku pływa kilka liści. 

- Co to jest?

- Mięta. Spokojnie, nie zamierzam cię zabić. 

Chłopak nie był tego taki pewien. Zielonowłosy tymczasem zaczął rozwiązywać jego ręce. 

- Tak w zasadzie to się nie przedstawiłem. Nazywam się Izuku. Publikuje pod pseudonimem Deku. 

Wyciągnął do Mustarda rękę. Chłopak przez chwilę musiał odczekać, żeby krew ponownie zaczęła krążyć w jego palcach. 

- Mustard. - Powiedział, ostrożnie łapiąc go za rękę. Potem jak najszybciej go puścił. 

- Jedz. - Powiedział Deku, uśmiechając się. 

Mustard ostrożnie wziął pierwszą kanapkę. Nie wydawała się podejrzana, jeśli chodzi o wygląd. Nie miała dziwnego koloru, a na serze nie było śladów zepsucia. W smaku tak samo... 

Mustard prawie zapomniał jak smakuje ser. W więzieniu dostawał tylko jakieś jego dziwne zamienniki. Teraz jadł prawdziwą kanapkę, z chlebem, masłem i serem. Jego babcia zawsze mu takie robiła kiedy wychodził do szkoły. Po prostu chleb, masło i ser. 

Poczuł że do oczu zaczynają napływać mu łzy. Zamrugał gwałtownie i przełknął jedzenie. 

Jak nic ten człowiek chce zdobyć jego sympatie, może spowodować syndrom sztokholmski. Był bardziej niebezpieczny niż Mustard przewidywał. 


885 słów. 

Sayonara!

Prawda - Deku AUDonde viven las historias. Descúbrelo ahora