Część druga

375 35 9
                                    

- Louis ...

- Niespodzianka! - Uśmiech Louisa był promienny, wypełniający światłem wejście, ale jego brwi zmarszczyły się, kiedy zauważył stres i zmieszanie na twarzy Harry'ego.

Bez cienia niezręczności wszedł do domu, zamykając za sobą drzwi i obejmując ramieniem talię Harry'ego - w ten sam sposób, w jaki robił to zawsze, gdy Harry był przestraszony lub zestresowany, jakby nie spędzili osobno sześciu miesięcy. Jego palce tańczyły po kręgosłupie Harry'ego, naciskając kojąco.

- Wszystko w porządku? - upewnił się, zniżając głos.

Chwilę zbyt długo zajęło Harry'emu otrząśnięcie się ze zdziwienia, i potknął się, gdy cofnął się o krok, tworząc tak bardzo potrzebną przestrzeń między nim a jego byłym chłopakiem. 

- C-co ...? Nie, nie, oczywiście, że nie jest w porządku, ja ...ja  ...

- Louis! Tak się cieszę, że dotarłeś. -  Zanim zdążył skończyć, jego matka o dobrych intencjach odepchnęła go na bok. Jego usta wciąż pozostawały otwarte. - Nikogo jeszcze nie ma, ale jestem pewna, że wkrótce się zjawią.

Louis uśmiechnął się ciepło, całując mamę Harry'ego w policzek. 

- Wiesz, że zawsze jestem przed czasem, panno Styles. Przy okazji, wyglądasz dziś prześlicznie. 

Uderzyła go w ramię, przewracając oczami. 

- Och, przestań. - Z porozumiewawczym spojrzeniem na Harry'ego (co było ironiczne, biorąc pod uwagę wszystko, czego nie wiedziała), dodała: - Lepiej bądź ostrożny przy tym małym czarodzieju, którego tu masz.

Nic nie miało sensu. Harry kilka razy zerknął pomiędzy nimi: swoją matką o dobrych intencjach i chłopakiem, który raz za razem łamał mu serce. Każde słowo wychodzące z ust Louisa było fizycznym ciosem, bolesnym skrętem głęboko w jego wnętrznościach.

- Harry - Louis odezwał się ponownie. Nadal stąpał ostrożnie, subtelnie testując wodę i nie pozwalając matce Harry'ego zobaczyć. - Wszystko w porządku? Wyglądałeś na trochę, hm. Zarumienionego

Spojrzenie matki jeszcze bardziej rozgrzało jego policzki. Przycisnęła wierzch dłoni do jego policzka, marszcząc brwi. 

- Wydajesz się nieco gorący, kochanie. Chyba nic cię nie łapie, prawda?

Musiał dwukrotnie odchrząkać, zanim zdołał wykrztusić: 

- Mamo, muszę coś pokazać Louisowi. Na górze. 

Jego matka uniosła brwi, a zmarszczka zamieniła się w tajemniczy uśmiech. 

- W porządku, kochani. Nie siedźcie tam za długo. 

Tłumaczenie: nie uprawiajcie seksu w moim domu. 

- Nie będziemy. Zajmie nam to tylko kilka minut - obiecał, a jego policzki zarumieniły się z zawstydzeniem. Chwycił ramię Louisa i pociągnął go w kierunku schodów. Louis mógł wyczuć nieoczekiwane napięcie. Cóż, nie do końca nieoczekiwane. Najwyraźniej wciąż mieli kilka wybojów do wygładzenia, więc nie spodziewał się, że wróci, jakby nic złego się między nimi nie stało, ale...

- Harry... spróbował ponownie.

Harry zaciągnął Louisa do swojej sypialni z dzieciństwa i zatrzasnął za nimi drzwi, obracając się z plecami przyciśniętymi do zamkniętych drzwi. Dziwnie było znowu widzieć Louisa w swojej sypialni, dorosłego i przystojnego w przestrzeni Harry'ego z liceum. Ostatnim razem, kiedy tu byli... nie. Odrzucił to wspomnienie, skupiając się na rozpalonej do białości wściekłości, która w nim wzbierała.

If only in my dreams (christmas short story) l.s. [Tłumaczenie]Where stories live. Discover now