Wkrótce weekend się skończył, a oni wrócili do siebie. To była krótka i słodka ucieczka, ale teraz musieli wrócić do rzeczywistości, w której ich życie wypełniały piski siódmej klasy i śmiech dziesiątej.
Gdy nastał poniedziałkowy poranek, Harry ruszył w drogę ze smoothie z jarmużem w dłoni.
W swoim jasnym, różowym garniturze i białej bluzce wkroczył dumnie do szkoły z uniesioną głową i uśmiechem przyklejonym do twarzy. Czuł się pewnie, od lat nie czuł się tak dobrze i niemal zaskoczyło go, jak wspaniale było się tak czuć.
Gdy przechodził obok boiska, dostrzegł grającego w piłkę Louisa.
- Tomlinson! - krzyknął, od razu zwracając uwagę Louisa. Mężczyzna uśmiechnął się i zaczął biec, nie do ogrodzenia, a do wyjścia, zanim podbiegł do Harry'ego i wskoczył mu w ramiona.
- Mhm, tęskniłem za tobą, kochanie - wymamrotał w ramię Harry'ego.
Mężczyzna stał ze łzami w oczach. Louis w końcu się odsunął, ale gdy zobaczył naznaczone łzami policzki, uśmiech spełzł z jego twarzy.
- Co się dzieje, kochany? - powiedział natychmiast, ale Harry tylko pokręcił głową i się uśmiechnął.
- Też za tobą tęskniłem, Lou - powiedział, na co Louis tylko się zaśmiał i pocałował go delikatnie.
- A więc chodź, chcę ci zrobić zieloną herbatę, kochany - powiedział Louis, zanim splątał razem ich palce i pociągnął Harry'ego w stronę budynku. Harry podążył za nim jak pełen miłości szczeniak. To w końcu był Louis, kto by tego nie zrobił?
Gdy dotarli do pokoju nauczycielskiego, Louis pospiesznie usadził Harry'ego w wygodnym siedzeniu i pocałował go w czoło, zanim odszedł i wstawił czajnik, by przygotować zieloną herbatę i kawę. Harry z uwielbieniem obserwował mężczyznę, którego miał w zwyczaju nienawidzić, mężczyznę, o którym myślał, że nie był zdolny być miłym, a jednak teraz był przy nim absolutnym aniołem.
Louis przyniósł dwa kubki i usadowił się na kozetce tuż obok Harry'ego, zanim podał mu jeden z kubków i zarzucił rękę na ramię kędzierzawego mężczyzny. Rumieniec wykwitł na policzkach Harry'ego, gdy spuścił nieco głowę i uśmiechnął się.
- Robisz się nieśmiały, kochany? - zapytał bezczelnie Louis, na co drugi mężczyzna wydał z siebie cichy dźwięk niezgody i delikatnie trącił go ramieniem.
Louis zaśmiał się, palcem kręcąc wzory na ramieniu Harry'ego.
- Tak przy okazji, przyjdź po szkole na boisko, dobrze? - powiedział Louis.
Harry posłał mu zdezorientowane spojrzenie, kiwając głową.
- Po co? - zapytał, ale Louis tylko się uśmiechnął.
YOU ARE READING
Test of my patience l.s. [Tłumaczenie]
FanfictionPan Styles to najbardziej kontrowersyjny nauczyciel w szkole; albo się go nienawidziło, albo kochało razem z jego niecodziennymi garniturami. Pan Tomlinson, także nauczyciel, a jednak nie było nikogo, kto by go nie lubił. Był ulubieńcem wszystkich d...