Rozdział 14

1K 47 4
                                    

Dochodziła godzina 14-sta gdy stałam gotowa do wyjścia z pokoju hotelowego. Miałam na sobie jasne jeansy z dziurami, brązowy top i nieszczęsny beżowy płaszcz do tego zabrałam swoją torebkę.

W momencie gdy miałam otwierać drzwi by wyjść, usłyszałam pukanie. Otworzyłam je, a moim oczom ukazał się mój dzisiejszy kompan.

- Cześć - powiedziałam gdy zlustorwałam wzorkiem chłopaka przede mną. Czarne jeansy i biała bluza do tego czarno-biały jordany. Basic? Tak. Ale na nim wyglądało to cholernie dobrze. Zamknęłam drzwi i stanęłam obok Kyliana.

- Ten płaszcz - wyszeptał pod nosem

- O co chodzi?

- Płaszcz. - spojrzał się na mnie, a w jego oczach mignęła iskierka strachu - Nieważne. Nie było tematu, zapomijmy o tym - dodał po chwili - chodźmy, kierowca już czeka na parkingu

- Kierowca? Przecież ostatnim razem ty prowadziłeś samochód

- Coż... powiedzmy, że nie lubię zbytnio jeździć po Włoszech, mam pewne - urwał w połowie zdania, zastanawiając się - złe wspomnienia. Tak, dokładnie złe wspomnienia - dodał, jakby sam chciał siebie tym przekonać

I w tym momencie wiedziałam, że ukrywa coś przed mną.

Ale wtedy nie sądziłam, że to wszystko połączy się w całość - płaszcz,wypadek,strach przed prowadzeniem pojazdu. To wszystko była cała pieprzona całość.

                               ***
Dochodził poźny wieczór, a my razem spacerowliśmy po plaży.

Byliśmy sami.
Cisza.
Spokój.
Coś co uwielbiałam było przy mnie.

- Byłaś kiedyś we Włoszech? - spytał mnie Kylian, tym samym przerywając ciszę. Od początku gdy się spotkaliśmy wydawał się jakiś nieswój.

- Kilka razy, chociaż wyjazdu sprzed roku nie wspominam zbyt dobrze

- Coś sie stało wtedy? - dopytał

- Wiesz, mało osób o tym wie. Razem z Neyem zrobliśmy wszystko by media się o tym nie dowiedziały, ale jakby to powiedzieć miałam mały wypadek.

Kylian:

Rok...
Wypadek...
Beżowy płaszcz...
Cała pieprzona całość.
To nie mogła być ona, to musiał być jakiś chory zbieg okoliczności.

- Stało Ci się wtedy coś poważnego? - musiał ją wypytać o cały wypadek. Musiałem mieć pewność, że to jest tylko zbieg okoliczności.

- Złamana ręka. Jakieś delikatne obrażenia, dwa tygodnie spedziłam w szpitalu. Naszczęście nic gorszego mi się nie stało wtedy.

- Złapali sprawcę wypadku?

- Nie. Sami też już potem nie postanowiliśmy go szukać. Jedyne co wiem z  zeznań świadków, to że wtedy w samochodzie były dwie osoby. Dwóch mężczyzn. Ale jeśli mam oceniać nie czuję do nich urazy, co się miało stać i tak się stało. Jedynie czasem się zastanawiam co by się stało gdyby zostali, a nie odjechali. No ale cóż, mówi się trudno.

Dwóch mężczyzn...
Mike...
Przynajmniej nie czuję urazy do nas, zawsze trzeba wyciągać plusy z sytuacji.

- Chociaż czasami mam nadzieję że zgniją w piekle. A z obrażeń to mam jeszcze bliznę pod żebrem.

Czy mówiłem, że z każdej sytuacji trzeba wyciągać plusy? Tak? To teraz to cofam. Alison właśnie życzyła bym zgnił w piekle. Super.

- Już jesteśmy pod hotelem - z myśli wyrwał mnie głos dziewczyny, która od dłuższego czasu zaprzątała mi głowę.

I będzie zaprzątać ją do końca życia.

- Chodź odprowadzę Cię do pokoju - powiedziałe. Kurwa serio? Przecież ona ma pokój naprzeciwko mojego

- Okej - zaśmiała się. Jej śmiech jest cudowny.

Razem po wejściu do hotelu, skierowaliśmy się w stronę wind i czekaliśmy aż jakaś zjedzie.

-Naprawdę dziękuje Ci za dzisiaj. Było świetnie - odezwała się brunetka o zielonych oczach.

- Mi też się podobało, chociaż cieszyłem się bardziej z osoby, która obok mnie jest - powiedziałem patrząc głęboko w oczy Alison.

- Naprawdę? Ale z ciebie się zrobił romantyk Panie Mbappé - uśmiechnęła się, gdy wchodziliśmy do windy.

Spojrzałem na jej wargi. Kurwa miałem taką ochotę ją pocałować.

W windzie nie ma żadnych fotoreporterówy którzy by mogli zrobić nam zdjęcie jak się całujemy? Prawda?

- Co byś powiedziała jakbym Cię teraz pocałował? - od kiedy ja się pytam czy mogę pocałować dziewczynę. Czy aby napewno nie dostałem jakiejś gorączki?

- Nie ma chyba tutaj mojego brata, więc nie powiedziałabym nic - odpowiedziała, a ja wpiłem się w wargi dziewczyny.

Cholera jej usta smakowały maliną.
Uwielbiam maliny.

Całowaliśmy się póki winda się nie zatrzymała. Wysiedliśmy z niej i skierowaliśmy się w stronę pokoi. Alison stanęła pod swoim drzwiami otwierając pokój. Złapałem ją w talii i odwróciłem do siebie.

- Do jutra - wyszeptałem i zlożyłem szybkiego buziaka na tych słodkich wargach. Odwróciłem się i nawet nie zwracając uwagi na dziewczynę wszedłem do pokoju.

Myśle tylko o tobie/ Kylian MbappeWhere stories live. Discover now