Już minął mój piąty dzień z siedmiu u Michaela.
Wstałam, zjadłam śniadanie czyli tosty z awokado, wypiłam kawę oraz wykonałam swoją poranną rutynę. Po czym postanowiłam iść się ubrać (outfit w mediach) , dziś był piątek więc wypadało by iść do szkoły pomimo tego że był to ostatni dzień tygodnia, więc poszłam się pomalować. Była godzina siódma a do szkoły miałam na ósmą, w wyniku czego poszłam się spakować.
- Aurora pośpiesz się zaraz naprawdę się spóźnisz, a do szkoły jest dwadzieścia minut drogi- głos mojego brata był słyszalny w całym domu - Leniu śmierdzący nie będę powtarzać się milion razy, podejdę i ci w łeb szczelne.
- Uważaj bo uwierzę, ty byś mnie kijem nie tknął- wzięłam butelkę wody i zaczęłam kierować się ku samochodowi mego braciszka.
- heh ale ty jedziesz z Vinniem, nie ze mną. Ja jadę załatwić sprawy kalibru większego i ważniejszego niż odwiezienie cię do szkoły- powiedział wchodząc do samochodu.
- Wrrr ale z ciebie bad boj, meble też gryziesz- prześmiewczo powiedziałam.
- abyś wiedziała, dobra ja lecę. - odpalił pojazd- Vinnie czeka u swoim aucie..., nie dojdą- odjechał. Nasuwa się pytanie czemu nie jeździłam swoim autem, po pierwsze wydawanie kasy na benzynę mnie nie satysfakcjonowało, a po drugie wole być pasażerem.
Wyruszyłam w kierunku miejsca gdzie zawsze stało auto blondyna. Był tam, opierał się o maskę samochodu, od razu podeszłam do chłopaka.
- Dzień dobry - stanęłam na przeciwko.
- Hej, gotowa? Jak tak to wsiadaj mamy mało czasu- powiedział i zaczął się kierować na miejsce kierowcy, również skierowałam się aby wejść do samochodu.
Dziś miałam tylko pięć lekcji, mega się z tego cieszyłam lecz będę musiała wracać do the hype house na nogach co mnie nie zadowalało. Czas drogi mijał w ciszy którą przerwał on. Włączył radio, a w pojeździe rozległa się muzyka Elley Duhe- Middle of the Night ( w mediach).
- Trochę tak niezręcznie siedzieć w ciszy po tym co się wydarzyło pięć dni temu- zaczął. A no tak nie powiedziałam wam, że od ostatniego zajścia nie rozmawialiśmy wręcz zapomnieliśmy o tym co się tam działo nie wiem czy to dobrze, możliwe że zapomnieliśmy wszystko przez emocje.
- Racja.., tylko o czym mamy gadać- zapytałam.
- Naprawdę zależy mi na naszej relacji może po prostu zaczniemy od początku, tak jakby ten pocałunek się nie wydarzył.- głos chłopaka się załamywał, było słychać że on nie chce czego robić, identycznie jak ja.
- Tak się nie da..- zaczęłam swoją wypowiedz- to co się stało się nie odstanie, zaczęcie odnowa jest jeszcze trudniejsze niż zaakceptowanie wydarzeń. Po prostu nie lepiej będzie żyć z tym dalej? I mieć normalny kontakt- słowa same wypływamy mi z ust, chłopak wsłuchiwał się w to co mówię.
- Może i masz racje, po prostu boje się myśleć o tym.- przerwał- Wiem że możliwe że będę brzmiał cholernie głupio, ale taka jest prawda boje się myśleć o tobie, nie w sensie że się ciebie boje tylko że coś co siebie poczuje od nowa tak jak w tamtym momencie. W mojej głowie brzmiało to lepiej- ostatnie zdanie dodaje po chwili. Strach przed uczuciami do kogoś innego kojarzy mi się tylko i wyłącznie ze stratą, ale czemu on się boi "myśleć o mnie", boi się że mnie straci?, czy boi się uczuć..
- Nie rozumiem, czego się tak boisz myśli są normalne- nawet nie zawaliłam a już staliśmy przed szkołą której tak bardzo nie nawadze. Opowieść na inną chwilę.-chyba e dotycz morderstwa lub porwania lub...
![](https://img.wattpad.com/cover/281201079-288-k10118.jpg)