🥀1🥀

410 6 10
                                    

*pov narrator*

Całe rodzeństwo Hargreeves siedziało w kuchni. Nagle coś huknęło z tyłu domu. Wszyscy wyszli i zobaczyli fioletowo-niebieską otchłań, z której wyskoczyła jakaś dziewczyna. Młoda kobieta otrzepała się z kurzu i spojrzała na swoje rodzeństwo.
Miała na sobie mundurek. Taki sam jaki miał Five.

- Na co się gapicie? - zapytała oschle, podeszła do chłopaka w mundurku i przywaliła mu z liścia

- Ała, za co to? - zapytał

- Za to, że mnie kurwa zostawiłeś samą w jebanej apokalipsie kretynie! - krzyknęła i weszła do budynku, a za nią całe rodzeństwo

*w kuchni*

- A więc, kto ty jesteś? - zapytał Diego, gdy już wszyscy byli w środku

- Waszą jebaną siostrą. A no tak. Nie pamiętacie mnie. Ojciec usunął wam pamięć, po tym jak zniknęłam. - odpowiedziała, a oczy jej się zaszkliły

- Jestem Olivia, inaczej numer 8. - powiedziała ocierając szybko łzy i zaczęła robić sobie kanapkę

- Nie musiałaś wogule wracać. - powiedział oschle Five

Oczy Olivii stały się całe białe. Czytała w myślach Five'a.

- Przepraszam, że cię zostawiłem. Nie powinienem. Byłem zły na ciebie. Na siebie. Na Handler. Proszę, wybacz mi.

Nagle jej oczy stały się normalne.

- Wybaczam ci Five, ale jeszcze raz mnie zostawisz, to możesz sobie grób szykować. - powiedziała na co wszyscy zrobili wielkie oczy

- Eh, no tak. Moje moce to teleportacja i czytanie w myślach. - rzekła, widząc, że rodzeństwo nie wie co się właśnie stało

Dziewczyna skączyła robić kanapki i poszła do swojego pokoju.

- Mam nadzieję, że ten jebany stary dziad nie usunął mojego pokoju. - powiedziała do siebie

*pov Olivia*

Weszłam do swojego pokoju. Na szczęście Reginald go nie zjebał, jak uciekłam z Five'm.

Położyłam się na łóżku i jadłam kanapki. Nagle ktoś mi wbił do pokoju.

- Kurwa kluska, ty się naucz pukać jebany psycholu. - powiedziałam wystraszona gdy Klaus wbił mi do pokoju

- Oh no przepraszam, ale muszę coś wiedzieć.

- Wal śmiało.

- Czy ty i Five serio byliście razem w tej... no.

- Apokalipsie?

- No tak.

- Tak byliśmy. To były najgorsze 44 lata mojego życia.

- Czekaj czekaj. Dlaczego 44? - zapytał zdziwiony Klaus

- Bo tam czas leci szybciej niż tutaj. Przez to mam 58 lat, a nie 13. - powiedziałam dokączajac kanapki

Klaus był ewidentnie w szoku po tym jak usłyszał, że mam 58 lat. Bez słowa opuścił mój pokój, a po chwili wbił Five. Nosz kurwa tylko jego brakowało.

- Czego tu fajtusie zjebany? Nie masz swojego pokoju? - zapytałam

- Ty na serio mi wybaczyłaś? Te 44 lata, przez które czułaś się samotna i zła w moim towarzystwie? - zapytał

- Ty głupi jesteś czy co? Oczywiście, że Ci nie wybaczę. - wstałam z łóżka i podeszłam do brunta

- Nigdy ci kurwa nie wybaczę, że zostawiłeś mnie samą na rok w apokalispie, a także tych 57 lat z tobą spędzonych. Chociaż... Dziękuję Ci, że mnie zostawiłeś. Przynajmniej mogłam od ciebie odpocząć, bo cały czas tylko słyszałam Olivia to, Olivia tamto, Olivia źle to robisz. W dupie mam kurwa twoje zdanie. I szczerze? Lepiej mi było bez ciebie! - krzyknęłam na niego

My little rose... / Five Hargreeves Kde žijí příběhy. Začni objevovat